Nie mieli kłopotów z odniesieniem 3 zwycięstwa w lidze koszykarze
Prokomu Trefla Sopot. W sobotę pokonali w Hali 100-lecia Sopotu
MKS Start Lublin 89:62 (22:18, 23:18, 22:10, 22:16). Goście z Lublina, którzy ostatnio sprawili niespodziankę wygrywając z faworyzowaną
Polonią Warbud Warszawa stawiali zacięty opór jedynie przez pierwsze dwie kwarty. Druga odsłona meczu to zdecydowana dominacja Prokomu, który kontrolował przebieg spotkania.
Początek meczu był wyrównany, pierwsze punkty dla zespołu z Lublina rzucił
Michał Marciniak, w rewanżu odpowiedział
Andrzej Pluta. W piątej minucie rzutem za 3 punkty popisał się
Earl Brown i ku zaskoczeniu kibiców goście wygrywali 12:7. Jak się później okazało było to największe prowadzenie Startu w tym spotkaniu . Na po 12 wyrównał
Travis Conlan akcją 2+1. Do końca kwarty trwała wyrównana walka, przewagę Prokomowi zapewnił bardzo aktywny po koszem ciemnoskóry Amerykanin
Kebu Stewart.
Druga odsłona meczu to utrzymująca się stale kilkupunktowa przewaga gospodarzy sięgająca momentami nawet 10 oczek. Trzema skutecznymi akcjami z rzędu popisał się Pluta wzbudzając aplauz na widowni . Dominacja sopocian byłaby znacznie większa, gdyby nie skrzydłowy Startu -
Paweł Hołota. Jego celne rzuty za 3 punkty w końcówce sprawiły, iż Trefl nie był w stanie podwyższyć prowadzenia, mimo skutecznej gry
Gorana Jagodnika. Po 20 minutach Prokom prowadził 45:36.
Początek 3 odsłony był zdecydowanie najsłabszy w wykonaniu naszej drużyny. Goście po kolejnych trafieniach Hołoty przegrywali już tylko 43:47. Zdenerwowany trener
Eugeniusz Kijewski poprosił o przerwę na żądanie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Przez niemal 6 następnych minut Start nie zdobył żadnego punkty przy aż 15 oczkach Prokomu. Nie pomógł nawet czas wzięty przez trenera
Arkadiusza Czarneckiego. Trener gości zdjął z boiska zagrożonych faulami Olejniczaka i Bell`a, co natychmiast wykorzystali sopocianie. Ich liczne kontrataki kończyły się celnymi rzutami. Punktowali: Einikis, Jagodnik, Masiulis, Stewart, Conlan oraz Pacesas.
Ostatnia kwarta była dość wyrównana, ale jej przebieg nie mógł odmienić losów spotkania. Stale oscylująca wokół 20 punktów przewaga Prokomu sprawiła, iż trener Kijewski dał pograć młodszym i mniej doświadczonym zawodnikom. Na boisku pojawili się :
Tomasz Świętoński,
Mariusz Redek oraz
Piotr Moreń. W międzyczasie za 5 przewinień "spadli" wspomniani Olejniczak i Bell. W czwartej kwarcie na uwagę zasługuje gra Dragana Marković`a, który zdobył w tym fragmencie 9 punktów, efektownym wsadem popisał się
Filip Dylewicz. Wynik spotkania ustalił Marciniak.
Ogólnie gra Sopocian mogła się podobać. Zawodnicy Prokomu byli lepsi pod każdym względem. Szczególnie było to widoczne pod tablicami (47:38 w zbiórkach), gdzie niepodzielnie rządził Stewart - 14 zbiórek. Po 5 asyst zaliczyli Pluta i Conlan, trzema blokami popisał się Dylewicz.
Za tydzień przed naszymi koszykarzami prawdziwy sprawdzian. Zespół udaje się do Wrocławia na mecz z
Ideą. Początek tej konfrontacji 2 listopada o godzinie 15.
Punkty zdobywali : PROKOM : Pluta 15 ptk. (1x3 ptk), Jagodnik 12 (1x3), Einikis 11, Masiulis 6, Conlan 5 oraz Marković 14 (2x3), Steward 14, Dylewicz 7, Pacesas 4., Świętoński 1, Redek 0, Moreń 0 .
START: Hołota 13, Marciniak 11, Brown 10, Olejniczak 5 , Bell 3, oraz Derwisz 10, Łuszczewski 6, Sikora 4, Ostrowski 0, Bielak 0, Fijałka 0