- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (35 opinii)
- 2 W Arce na derby po półmaratonie? (72 opinie)
- 3 Sędzia z finału MŚ 2022 wraca na derby (34 opinie)
- 4 Lechia nie bierze remisu w derbach (81 opinii)
- 5 Żużel. Awans Kasprzaka i dwucyfrówki (81 opinii)
- 6 W tej lidze będzie walka do ostatniej kolejki (6 opinii)
Asseco Prokom nieznacznie przegrał z CSKA
5 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Poniedziałkowy wieczór w gdyńskiej hali sportowo widowiskowej był wydarzeniem koszykarsko–muzycznym. Na otwarcie sezonu koszykarze Asseco Prokomu minimalnie ulegli tegorocznemu finaliście Euroligi - CSKA Moskwa 63:64 (12:14, 16:10, 10:24, 25:16). W ostatnich sekundach najlepszy w miejscowej drużynie, Qyntel Woods spudłował oba rzuty wolne!
ASSECO PROKOM: Woods 22, Ewing 13, Kostrzewski 12, Sow 6, Logan 6, Jagla 4, Łapeta 0, Brazelton 0, Seweryn 0, Burell 0, Hrycaniuk 0.
CSKA: Langdon 22, Kurbanow 9, JR Holden 9, Radenović 9, Woroncewicz 7, Sokołow 5, Planinić 3, Keyru 0, Siskauskas 0, Ponkraczow 0, Szwed 0.
Gościem honorowym meczu był prezydent RP Lech Wałęsa a jeszcze zanim na scenie w gdyńskiej hali zaprezentowali się swoim fanom koszykarze Asseco Prokomu uhonorowano współtwórcę sukcesów koszykówki wcześniej ekipy Prokomu Trefla a ostatnio Asseco Prokomu Ryszarda Krauze, otrzymał on reprezentacyjną koszulkę z autografami polskich koszykarzy oraz komplet medali niedawnych mistrzostw Europy.
Samo wydarzenie miało również wymiar pozasportowy, dochód ze sprzedaży biletów przeznaczony został na remont oddziału pediatrycznego Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni Redłowie oraz wsparcie dla siedmioletniego Kubusia, chorego na ostrą formę białaczki, w przerwie meczu muzyczna gwiazda wieczoru Craig David przekazał na ten cel 10 000 euro zaś gdyński klub 40 000 złotych.
Jeszcze przed rywalizacją na parkiecie nastąpiła prezentacja, ekipy Tomasa Pacesasa, która jak wiemy od tego sezonu grać będzie pod gdyńskim szyldem. Owacyjnie witani koszykarze wybiegali na specjalnie do tego celu zainstalowaną scenę.
Cały mecz miał typowo towarzyski charakter a obie drużyny skupiły się raczej na dostarczeniu rozrywki, swoimi zagraniami kibicom, licznie zgromadzonym w hali. Pierwsze punkty zdobył zespół CSKA gdynianie jednak szybko wyrównali i już do końca pierwszej kwarty mecz był "na styku" choć z lekkim wskazaniem na gości. W zespole trenera Pacesasa aż 7 z 12 punktów zdobył w pierwszej kwarcie Qyntel Woods.
W drugiej odsłonie gdynianie zaatakowali nieco odważniej i na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż po otwarciu wygranym 8:0 wyszli na prowadzenie 20:14, kilka kolejnych akcji i było już 27:18 dla gospodarzy.
Koszykarze z Moskwy na więcej jednak nie pozwolili i jeszcze przed przerwą zniwelowali większość strat. W trzeciej odsłonie CSKA przeważało już wyraźnie. "Armiejcy" byli szybsi i dokładniejsi w rozgrywaniu akcji, po zbiórkach na bronionej tablicy wyprowadzali szybkie kontry i niemal po każdej takiej akcji powiększali swoje prowadzenie. Przed ostatnią kwartą CSKA prowadziło 48:38.
Gdynianie nie chcieli jednak, by uroczysta gala na otwarcie sezonu zakończyła się ich porażką, jeszcze raz zebrali się w sobie i mozolnie odrabiali straty.
W ostatnich 100 sekundach meczu punkty zdobywano głównie z rzutów wolnych. W ekipie gospodarzy ręce nie zadrżały kolejno u Pape Sow`a, Davida Logana, Jana-Hendrika Jagly i Qyntela Woodsa. Gdynianie na kilkanaście sekund przed końcem gry wyszli na prowadzenie 63:61.
Zespół z Moskwy odpowiedział wówczas kontrą zakończoną "trójką" Trajana Langdona zrobiło się 64:63 dla CSKA, po wznowieniu gry sędzia odgwizdał faul na Woodsie, tym razem jednak najlepszy zagraniczny gracz polskiej ekstraklasy nie trafił ani razu i gdynianie musieli pogodzić się z porażką.
Marta