Devin Brown nie jest już zawodnikiem Asseco Prokomu. Klub rozstanie z byłym mistrzem NBA tłumaczy względami rodzinnymi koszykarza, ale nie jest tajemnicą, że po rzucającym obrońcy spodziewaną się znacznie więcej. W Gdyni miał być gwiazdą, a prezentował się co najwyżej przeciętnie
.
Brown stawił się w Polsce w połowie września. Był jednym z najbardziej doświadczonych graczy w ekipie
Tomasa Pacesasa. W najlepszej lidze koszykarskiej świata spędził w sumie 8 sezonów, a w 2005 roku wraz z San Antonio Spurs zdobył tytuł mistrza NBA. Poza tym grał w Denver Nuggets, Utah Jazz, New Orleans Hornets, Cleveland Cavaliers i Chcago Bulls.
Z tą rekomendacją miał zostać gwiazdą Asseco Prokomu. Skończył jednak jak kilka sezonów temu równie utytułowany w NBA
Travis Best, który zawiódł w Prokomie Treflu. Brow w gdyńskich barwach zagrał w pięciu oficjalnych meczach. W Eurolidze z Galatasaray zdobył 7 punktów, miał 2 zbiórki i 1 asystę. W Zjednoczonej Lidze VTB zdobywał średnio 4,3 pkt, zaś w meczu o Superpuchar Polski poprzestał na jednym punkcie.
Ta decyzja personalna zapewne oznaczać będzie konieczność podpisania kontraktu z nową "dwójką" w ekipie z Gdyni. Na tej pozycji bowiem pozostał jedynie
Przemysław Zamojski. Przesunięcie
Olivera Lafayette na "dwójkę" spowoduje, że na rozegraniu pozostanie sam
Jerell Blassingame.
Alonzo Gee chyba raczej lepiej czuje się na pozycji niskiego skrzydłowego. W kadrze trenera Pacesasa pozostają jeszcze
Michael Kuebler,
Sławomir Sikora i
Łukasz Seweryn ale oni mają jeszcze małe doświadczenie w grze z najlepszymi kubami Starego Kontynentu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
