• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czas na finał...

Krystian Gojtowski
15 czerwca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Rozmowa z Łukaszem Chyłą

Łukasz Chyła (SKLA Sopot) wynikiem 10,20 w biegu na 100 m oraz sztafeta mężczyzn cztery razy 100 m rezultatem 38,65, ktorej nasz sprinter jest członkiem, podczas memoriału Janusza Kusocińskiego zapewnili sobie prawo startu w igrzyskach olimpijskich w Atenach. Podopieczny Bogadana Dudulewicza minimum olimpijskie w kategorii B osiągnął w Bydgoszczy w europejskim festiwalu, a wysoką formę potwierdził na stadionie AWF w Warszawie.

- Jesteś zaskoczony tym, że tak szybko udało ci się osiągnąć minimum olimpijskie w biegu indywidualnym?
- Liczyłem się z tym, że może się to wydarzyć na każdej imprezie. Jednak rzeczywiście, stało się to wcześniej aniżeli myślałem.
- Co takiego niezwykłego wydarzyło się na bieżni warszawskiej AWF, że postarałeś się o olimpijską przepustkę?
- Nic szczególnego w stolicy nie działo się. Tartan był mokry, wiatr leciuteńko, z siłą plus 0,7 wiał w plecy. Po prostu czułem, że jestem dobry.
- Kiedy to poczułeś?
- Na 80. metrze dotarło do mnie, że biegnę po bilet do Aten.
- Po biegu twierdziłeś, że stać cię nawet na bieganie w granicach 10,10. Taki wynik to juz poważna sprawa.
- Ale to były tylko takie dywagacje. Chodziło mi konkrenie o to, że w drugim biegu wiatr wiał z siłą plus 2 metry na sekundę w plecy, czyli maksymalną dozwoloną przez przepisy. Przy takiej pomocy mógłbym się pokusić o taki wynik.
- Od 10,10 jest już prosta droga do pogoni z niebotycznym rezultamtem 9,99 Mariana Woronina, jedynym białym człowiekiem, którym przebiegł 100 metrów poniżej granicy 10 sekund (później IAAF skorygował jego osiągnięcie na równe 10 sekund - przyp. aut.).
- No, nie przesadzajmy. Jedna dziesiąta sekundy, to w sprincie prawdziwa przepaść. Na razie o tym nie myślę, przyjąłem metodę małych kroczków.
- Co wynik w granicach 10,10 - 10,20, bo o tym mówimy realnie, mógłby dać ci na igrzyskach w Atenach?
- Myślę, że finał na pewno, ale nie chcę nad tym się rozwodzić. Na razie po prostu biegam.
- Czy wywalczenie olipmijskiej przepustki skoryguje nieco, w obawie przed niepotrzebną kontuzją na zawodach niższej rangi, twoje plany startowe?
- Rozmawiałem już na ten temat z trenerem Tadeuszem Osikiem. Żadnych zmian w startach nie będzie. A kontuzje? Odpukać, poważniejsze urazy do tej pory mnie omijały. Jedyne, co pamiętam, to zerwanie mięśnia dwugłowego po mistrzostwach świata w Edmonton.
- Jesteś dużym szczęściarzem, bo w Atenach wystartujesz w roli podwójnego olimpijczyka. Będziesz walczył także w sztafecie, chociaż teoretycznie istnieje jeszcze niebezpieczeństwo wypadnięcia z listy najlepszej szesnastki szatefet mających prawo biegać pod Akropolem.
- Nie sądzę, by do tego doszło. Na razie jesteśmy w górnej połówce najlepszej szesnastki na świecie, a poza tym wyprzedza nas druga reprezentacja USA. Naszym dodatkowym atutem jest fakt, że zajęliśmy piąte miejsce w mistrzostwach świata w Paryżu.
- Cieszymy się z twojego sukcesu, jednak trochę się smucimy. Wolisz Szczecin od Wybrzeża.
- To nie jest tak, że zdradziłem Wybrzeże na rzecz Szczecina. Przeprowadziłem się, ale w dalszym ciągu jestem zawodnikiem SKLA Sopot, bardzo często bywam w Trójmieście. A głównym powodem przeprowadzki jest to, że jestem bliżej Ani Olko.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie (1)

  • Kochany Twojego kuzyna ( Mateusza)!!!

    Mateusz to doskonały pielgrzym....!!!Powinien zostać chodziażem..!!!Ty tesh jesteś w porzo...!!!Ciebie też kochamy!!!W końcu rodzina nie???Życzymy dalszych sukcesów w karierze sportowca!!!Zapraszamy w przyszłym roku na nocleg...!!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane