• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy jesteśmy potęgą?

Krystian Gojtowski
15 października 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z Tomaszem Herktem

Po siedmiu latach pracy Tomasz Herkt, selekcjoner reprezentacji koszykarek, postanowił zrezygnować z pełnionej funkcji. Czwarte miejsce jego podopiecznych na mistrzostwach Europy zostało uznane za porażkę.

- To był przemyślany krok? Czy może spowodowany emocjami wywołanymi falą krytyki, jaka pana spotkała po ME?
- Przemyślałem to. Przed wyjazdem do Grecji ustawiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko, nie bacząc na problemy, które mogą zaistnieć. Mimo wszystko zajęcie czwartego miejsca jest osiągnięciem. Komentarze prasowe typu: "Nie chcemy trenerów, którzy w trzech kolejnych edycjach mistrzostw Europy zajmowali miejsca 1, 6 i 4", wywołały u mnie refleksje. Jeśli nie ma zapotrzebowania na takiego szkoleniowca, to lepiej poświęcić się innej pracy.
- Zrobiono z pana kozła ofiarnego?
- Oceny, które mi wystawiono, uważam za wielce krzywdzące.
- Czy o powiedzeniu "pas" zadecydował ostatni, przegrany w niecodziennych okolicznościach mecz z Hiszpankami?
- Skończyło się coś, co trwało od 1996 roku. Skończyła się jedna drużyna. Musi powstać nowa. Wiele młodych zawodniczek przewinęło się przez kadrę w ostatnich latach. Trzeba dać im czas. Potrzebny jest spokój i zaufanie w pracy, jakie miałem w 1996 roku. Wtedy było inaczej. Drużyna spadła do grupy C i nikt na nią nie stawiał, nikt się nią nie interesował. Nawet przy ewolucyjnej zmianie warty, nowym reprezentantkom będzie trudno dorównać tym, które odejdą. Mogę się podjąć tego zadania, jednak tylko przy ogólnej, a nie cząstkowej aprobacie.
- Po zdobyciu złota presja na wynik była większa?
- Apetyt na sukcesy wzrósł. Nikt jednak nie zauważa tego, że dwa lata później, we Francji, zabrakło trzech zawodniczek z podstawowej piątki. Jaki może to mieć wpływ na grę, nawet w zespołach o większym potencjale, takich jak Francja, widzieliśmy w Grecji. Jeżeli Lotos, mając siedem zawodniczek zagranicznych i trzy reprezentantki kraju nie awansuje do Final Four Euoroligi, Aquapark i Quay w drugim co do ważności pucharów wygrywają po jednym meczu, to ja się pytam: "Czy my jesteśmy potęgą?"
- Czego nam w Grecji zabrakło?
- W ostatnich minutach meczu z Hiszpankami zabrakło Sylwii Wlaźlak i mającej wyborną formę Joanny Cupryś. Poza tym, zadziałało powiedzienie: niech się dziej wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. Wszak na 19 oddanych rzutów, trafiliśmy tylko 5 razy!
- Czy czuje się pan osobą przegraną?
- Mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Osiągnąłem wyniki, które powinny budzić szacunek.
- Ponoć pojawiła się interesująca oferta pracy ze SGAU Samara. Ucieknie pan przed krytyką za granicę?
- Oferta za Samary była, były rozmowy, ale były też dwie kandydatury. Wybrano trenera Kapranowa i na tym temat się zakończył. Mam pracę w Starym Browarze AZS Poznań.
- Kto powinien przejąć po panu pałeczkę?
- Phil Jackson (śmiech). Chociaż byłoby mu trudno, bo w tym roku z Los Angeles Lakers także przegrał. Zagraniczny trener? To byłaby paranoja. Trenerem reprezentacji powinien być człowiek z tego kraju, z którego jest zespół.
- Na wzór Antoniego Piechniczka rzuci pan teraz klątwę, że przez lata będziemy marzyli o wynikach, jakie pan osiągnął z reprezentacją?
- Nie zajmuję się klątwami. Myślę, że swoją pracą położyłem podwaliny pod przyszłe sukcesy naszej reprezentacji. Teraz cyklicznie będziemy zdobywać medale mistrzostw Europy.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane