- 1 Neptun gotowy już na derby. A ty? (143 opinie)
- 2 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (45 opinii)
- 3 Wszystko o derbach Lechia - Arka (11 opinii) LIVE!
- 4 Lechia nastawia się na wielkie rzeczy (85 opinii)
- 5 Arka na derby po wygraną i awans (205 opinii)
- 6 Momoa spotkał się z Michalczewskim (60 opinii)
Arka Gdynia - Lechia Gdańsk 18:14 (6:7)
Punkty: Stanisław Kriczun 18 - Sławomir Kaszuba 5, Janusz Urbanowicz 5, Tomasz Fedde 2, Stanisław Więciorek 2.
ARKA: Ruszkiewicz, Wojaczek, Kaszubowski (72 Szczypior), Denisiuk, Nowak (70 Rogowski), D. Olejniczak (3 Raszpunda), Mielnikow, Andrzejczuk, Komisarczuk, Kriczun, Skrzyński (34 Bator), Stachura, Chromiński, Skindel, Bekow.
LECHIA: Urbanowicz, Marciniak, Kaszuba (21 Zaniewski), Sienkiewicz (70 Piwka), Kochański (41 Klusek), Doroszkiewicz (25 J. Śliwiński), Więciorek, Wojcieszak (5 Piwka), Fedde (41 Lenartowicz), Szablewski, Hedesz (65 Trędewicz), Szymański, Grebasz (72 Besler), Baraniak, Latopolski.
Żółta kartka: Lenartowicz.
Dla Lechii wynik tego meczu nie miał znaczenia od tygodnia, dla Arki - od niespełna doby. Mimo to gospodarze postawili się zarówno na polu sportowym, jak i organizacyjnym. Niedzielne popołudnie przy ul. Olimpijskiej rozpoczęło się występem grupy tanecznej Kamili Barańskiej z GOSiR, a Tadausz Puchała i Adam Prostko z Grupy Żywiec przywieźli dla publiczności 100 upominków "Specjala", które zostały rozlosowane wśród licznej widowni.
- Arka się na nas mocno zasadzała. Nie mogliśmy pozwolić sobie na pogrom, bo wynik idzie w świat. Próbowaliśmy zagrać tracąc jak najmniej sił, ale pechowe kontuzje na to nie pozwoliły. Mimo to jestem zadowolony. Tylko my zdobywaliśmy przyłożenia, a ponadto, gdy graliśmy jeszcze w silnym składzie, to przez pół godziny Arka miała kłopoty z wyjściem z własnej połowy - ocenia Marek Płonka, trener Lechii.
Jako pierwszy padł Dariusz Olejniczak, który szarżując Marcina Baraniaka uderzył tak mocno, że wyglądał jak bokser po nokaucie. Karetka przyjechała po Łukasza Doroszkiewicza, który rozbił bark, ale zanim odjechała, z podobnym urazem zabrał się nią do szpitala Arkadiusz Skrzyński. Jeszcze przed przerwą kontuzje kolan odnowiły się Rafałowi Wojcieszakowi i Sławomirowi Kaszubie, a na drugą połowę nie wyszedł Rafał Kochański, na którego krwawiącej głowie trzeba było założyć szwy.
- Zagraliśmy o prestiż. Teraz mamy przewagę psycholigoczną nad rywalami. Jako jedyni wiosną nie przegraliśmy - cieszy się Adam Gaszkowski, kierownik gdyńskich rugbistów.
Mecz rozpoczął się od przyłożenia Kaszuby i podwyższenia Fedde. Przed przerwą straty Arki zmniejszył Kriczuk, dwukrotnie kopiąc z karnych. Po zmianie stron kolejne kopy Rosjanina, w tym dwa dropgole dały prowadzenie gospodarzom 18:7. Na dwie minuty przed końcem wynik zmienił się po karnej piątce za przewinienie Aleksieja Bekowa i kopie Więciorka.
Orkan Sochaczew - Porta Ogniwo Sopot 28:19 (10:0)
Punkty: Tomasz Jabłoński 10, Mariusz Michalak 8, Piotr Jurkowski 5, Wiktor Dobrowolski 5 - Marcin Jerzak 5, Łukasz Szostek 5, Łukasz Jasiński 5, Filip Karaś 4.
OGNIWO: Ł. Mikołajczak, Zeszutek, Witoszyński (41 Pionk), Skoczylas (60 Stępień), Rycewicz (55 Pawlenko), Mróz, Irla (50 M. Plich), Pogorzelski, Czaja, Karaś, Napiórkowski, Mariusz Wilczuk, Jasiński, Jerzak, Szostek.
Dwóch debiutantów (Jacek Pawlenko, Tomasz Napiórkowski) oraz 47-letni kierownik drużyny, Andrzej Stępień, który ostatni oficjalny mecz w rugby zagrał przed... 15 laty, ratowało sopocian w ostatnim meczu sezonu. Niewiele brakowało, by Orkan za zlekceważenie rywali zapłacił przegraną. Wystarczyło kilkanaście minut i prowadzenie miejscowych 25:0 stopniało do 25:19.
- Co więcej, mieliśmy jeszcze 2-3 akcje, które także mogły przynieść punkty. W przekroju całego meczu wyróżnił się Rafał Witoszyński - ocenia Jarosław Hodura, trener sopocian.
Na prośbę Porty Ogniwa i przy aprobacie związku wynik wczorajszego meczu został uznany również za rozstrzygnięcie gry o piąte miejsce, która miałaby się odbyć za tydzień.
- Przystaliśmy na prośbę sopocian, bo byłby to mecz dwóch przegranych, w którym nie wiadomo, w jakich gralibyśmy składach. My też mamy kłopoty kadrowe - przyznaje Bogdan Pietrak, dyrektor Orkana.
W ostatnim meczu grupy "mistrzowskiej" Budowlani Lublin pokonali Budowlanych Łódź 13:10 (10:10).
Fachowym okiem
SYLWESTER HODURA: - Lechia zdobyła pierwsze miejsce zasłużenie. Miała najsilniejszą formację w młynie. Gdy znalazła się w pobliżu pola punktowego przeciwnika, zazwyczaj kończyło się to przyłożeniem. Arka w meczu z Ogniwem nie zachwyciła, ale za wygraną z gdańszczanami zasługuje na pochwałę. Zresztą każdy mecz jest inny. Duże znaczenie ma to, na co pozwala przeciwnik i jaka jest motywacja we własnych szeregach.
Jeszcze większą niewiadomą jest play off. Tam w ogóle nie ma reguł. Boisko na pewno nie jest decydującym atutem. Przekonaliśmy o tym przed rokiem, gdy z Ogniwem atakowaliśmy mistrzostwo z trzeciego miejsca. W drodze po złoto dwa razy graliśmy na wyjeździe. Teraz trzecia jest Arka. Czy stać ją na powtórzenie naszego wyczynu? Na pewno ma szansę w półfinale. Według mnie, Lublin z najlepszej czwórki ma najmniejsze szanse na tytuł.
Dotychczas największym rozczarowaniem jest Łódź. Wiosną grała nie tylko znacznie gorzej niż w poprzednim sezonie, ale nawet niż w rundzie jesiennej. Wygrała chyba tylko jeden mecz. Na pewno przechodzi kryzys. Jednak nie można zapominać, że Budowlani zgłosili do rozgrywek 4 zawodników z Ukrainy. Jeśli sięgną po nich w play off, mogą być znów groźni.
Kluby sportowe
Opinie (36)
-
2004-05-31 12:41
S P Ó Ł D Z I E L N I A ! ! !
Pozdro dla spółdzielni i ich dzielnych trzech muszkieterów Jerzy J. Krzysztof B. Grzegorz Sz.
- 0 0
-
2004-05-31 13:20
wielebny oldboy
wszyscy wiedzą że "oldboy" wcale nie jest z Poznania - choc tak się podszywa - i że jest z Warszawy.... i nazywa się .....nie , nie napiszę - nie będę się zniżał do poziomu przedszkolaka
a myślałeś że jesteś taki cwany.....- 0 0
-
2004-05-31 13:33
biedna Łodz, sędzia im przeszkodził wygrać co za pech, dziennikarze piszcie bzdury dalej.
Na szczęście trenerzy łodzi nie zwalili winy na sedziów- 0 0
-
2004-05-31 14:05
bez fałszywek
kto się podszywa pod folca ???
on się do komputera nawet nie zbliża- 0 0
-
2004-05-31 14:43
PYTANIE DO SEKRETARZA
czy mozna zgłosić się jeszcze do turnieju ligi 7?
- 0 0
-
2004-05-31 15:38
Już klamka zapadła.
W następnym roku proszę szybciej pomyśleć.
Teraz już znane są terminy i miejsca turnieji.- 0 0
-
2004-05-31 16:34
+
tak na prawdę łódzki express ilustrowany nie ma dobrej opini w łodzi, za komuny nazywano go plotuchem a teraz to po prostu gazeta rangi brukowca - na szczęście iwan i trenerzy mają jaja i wynik biorą na siebie i postawę drużyny a nie kładą na sędziego - to się chwali - nie widziałem meczu i trudno mi oceniać jego przebieg ale wierzę że coś się w budowlanych obudzi, że ręka Ricarda znów będzie widoczna i łódź będzie grała po prostu efektywnie. wyniki i ta sytyuacja pokazuje że opinia z którą spotkałem się półtora roku temu w warszawie na meczu że "poprawiła się atmosfera" po odejściu Ricarda nie wyszła na dobre drużynie. pytanie jest jedno i niech każdy odpowie na nie tylko sobie: zawiodła metodyka, autorytet trenerów czy może po prostu zawodnicy? ja osobiście życzę szczęścia mirkowi w tym trudnym dla niego okresie i może któregoś dnia udanego powrotu do roli trenera.
- 0 0
-
2004-05-31 16:37
bzdury
bylam na meczu Lublina Z Łodzia i to ze niby Blachy byly lepsze to kompletna BZDURA!!!ale zawsze tak jest ze sie kogos obarcza winą. a na marginesie wszyscy wiedza ze LUBLIN jest the best.i to oni byli faworytami meczu!!!
- 0 0
-
2004-05-31 16:44
zieja
nie no Łódź byla napewno lepsza - szczegolnie w kopach na bramke hahahahahahaa brawo blachy
- 0 0
-
2004-05-31 18:47
:)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.