• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Duńska szkoła

Jacek Główczyński
6 maja 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rozmowa z Agnieszką Truszyńską, kapitan Naty AZS AWF

Piłkarki ręczne Naty AZS AWF Gdańsk po raz drugi z rzędu sięgnęły po brązowy medal w rozgrywkach ekstraklasy. Przed rokiem za trzecie miejsce były dekorowane już po przedostatniej kolejce. Teraz o tytuł wicemistrzowski walczyły do ostatniego gwizdka. Ostatecznie uległy w Piotrkowie Trybunalskim miejscowej drużynie.

- Przegrałyście srebro czy wygrałyście brąz? Sukces czy porażka? - te pytania cisną się same na usta po sobotnim meczu.
- W sporcie zawsze jest trudniej bronić niż zdobywać. Skoro zatem jesteśmy ponownie na podium, to możemy się cieszyć - ocenia Agnieszka Truszyńska, kapitan Naty.
- Na pozór Nata personalnie była słabsza niż w poprzednim sezonie. Za Lidię Saczuk czy Małgorzatę Kapelusiak nikogo nie pozyskano, ponadto mnożyły się kontuzje.
- Kontuzje w sporcie się zdarzają. Trzeba być na nie przygotowanym i radzić sobie w każdym składzie personalnym.
- U boku doświadczonych zawodniczek coraz pewniej czuje się młodzież, ale tak naprawdę odpowiedzialność za wynik nadal spoczywa na barkach twoich czy Gali Łotariewej. Jak długo jeszcze?
- Nigdy nie przeceniam swojej roli, zaś młodzież systematycznie zdobywa doświadczenie.
- Trener Ciepliński stwierdził, że w Piotrkowie byłyby szanse na odrobienie dziesięciobramkowej straty z pierwszej połowy, gdyby sędziowie nie pokazali czerwonej kartki Truszyńskiej...
- Nie wiem, czy udałoby nam się wygrać. Ale faktem jest, że mocno goniłyśmy, przewaga rywalek topniała. Czerwona kartka bardzo mnie zdziwiła. Myślałam, że co najwyżej będzie kara dwóch minut. Nie chcę oceniać sędziów. To w końcu też są ludzie, ulegają presji... A trybuny w Piotrkowie były za gospodyniami. Generalnie za dużo było zmarnowanych sytuacji sam na sam i błędów podań. Gdy nagradzano nas medalami, nie myślałyśmy o przegranym meczu, lecz cieszyłyśmy się, że znów jesteśmy na ligowym podium.
- W Piotrkowie bez Truszyńskiej Nata nie dogoniła srebra, a na początku sezonu, gdy nie grała Łotariewa, było jej bliżej pozycji spadkowej niż podium...
- Myślę, że na nasz słabszy start złożyło się wiele przyczyn. Na pewno za mało miałyśmy w okresie przygotowawczym meczów z solidnymi przeciwnikami. Rywalizacja w akademickich mistrzostwach Polski, gdzie zdecydowanie górujemy nad rywalkami, nie wystarczyła. Natomiast przed drugą rundą rozgrywek pojechałyśmy na treningi i sparingi do Danii. To dzięki tej formie przygotowań były później wygrane w lidze i w europejskich pucharach.
- Ekstraklasa dobiła do mety, ale nie oznacza to dla was wakacji. Rozpoczniecie je w czwartek, piątek czy dopiero w sobotę? A może z Pucharem Polski?
- Fajnie byłoby zdobyć puchar. Z drugiej strony każda z nas odczuwa trudy sezonu, a w perspektywie są nie tylko trzy mecze w ciągu trzech dni, ale także dwa dni w podróży. Jeśli w czwartek wygramy w Żarach z Sokołem, to przeniesiemy się do Rudy Śląskiej, gdzie czekać będzie Vitaral Jelenia Góra. Po pokonaniu tej przeszkody w finale byłaby Zgoda lub Pol-Skone Lublin.

Opinie (1)

  • xxxx

    Co za bzdury piszecie przeciez Truszynska grala cala pierwsza polowe i NATA przegrywala 10-cioma bramkami a czerwona kartka to tylko oslabila druzyne.Te dwudziestolatki umieja grac tylko dajcie im szansesie wykazac a nie tylko GADACIE ZE MECZ BEZ TRUSZYNSKIEJ JEST PRZEGRANY.B ylem na niejednym meczu i widzialem ze ta zawodniczka popelnia rowniez mase bledow.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane