- 1 Lechia zmienia plany na derby Trójmiasta (88 opinii)
- 2 Arka nie złamała regulaminu. Wyjaśniamy (59 opinii)
- 3 Finał pucharu znów nie dla Gedanii (6 opinii)
- 4 Kasprzak przed IMP: Tytuły przede mną (33 opinie)
- 5 Reprezentacja Polski wraca do Ergo Areny (3 opinie)
- 6 Wyniki potrzebne Arce do awansu 12 maja (173 opinie)
Dziękujemy za najlepszy sezon w historii!
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Niestety, nie udało się. Przy wypełnionych po brzegi trybunach Hali Gdynia Asseco Prokom zakończyło najlepszy sezon w historii męskiej koszykówki klubowej w Polsce w europejskich pucharach. Podopiecznym Tomasa Pacesasa dziękujemy za fantastyczne wygrane, choćby nad Realem Madryt i awans do Elite 8 Euroligi. Tuż przed Final Four mistrzowie Polski ulegli Olympiakosowi Pireus 1-3. Dzisiaj gdynianie przegrali u siebie 70:86 (20:28, 12:22, 16:16, 22:20) i pożegnali się z rozgrywkami. Poniżej zapis bezpośredniej relacji, którą przeprowadziliśmy z tego pojedynku.
ASSECO PROKOM: Logan 18, Woods 16, Burell 4, Łapeta 2, Harrington 0 - Ewing 14, Zamojski 7, Jagla 4, Varda 3, Hrycaniuk 2, Szczotka 0, Seweryn 0.
OLYMPIAKOS Childress 22, Teodosić 15, Kleiza 14, Schortsanitis 12, Halperin 0 - Papaloukas 7, Mavrokefalides 9, Beverley 4, Bourousis 2, Vujcić 1, Vasilopoulos 0, Penn 0.
Kibice oceniają
Doskonały początek gospodarzy! Wynik już po pierwszej akcji rzutem zza linii 6,25 otworzył David Logan. Reprezentant Polski za chwilę podwyższył na 5:0, a Adam Łapeta na 7:0.
Łatwej przeprawy gdynianie jednak nie będą mieli. Już w 3. minucie potężny Sofoklis Schortsanitis zdobył punkty spod kosza, a że był faulowany, wykorzystał rzut wolny i to Grecy objęli prowadzenie 8:7.
Prowadzenie dla gospodarzy odzyskał Qyntel Woods , wykorzystując rzuty wolne po niesportowym faulu, ale natychmiast przypomniał się Linas Kleiza, trafiając na 10:8 dla Olympiakosu.
Mistrzowie Polski walczyli o przedłużenie ćwierćfinałowej rywalizacji i powrót na decyzujące starcie do Pireusu, Grecy o wygraną, która dawała im awans po raz drugi z rzędu do Final Four. Jednak nie było widać, że polska drużyna to nowicjusz na tym szczeblu rozgrywek, a Olympiakos osiągnął "8" po raz czwarty z rzędu.
Wszyscy koszykarze, bez względu na wygrane pieniądze i zgromadzone pieniądze na kontach liczonych w miliony dolarów są tylko ludźmi i podlegają emocjom. A stawka meczu spowodowała niepotrzebne nerwy u zawodników obydwu ekip. Zaczęły się niesportowe faule.
W 6. minucie wicemistrzowie Grecji, którzy już we wtorek mieli rozjechać się do domów na święta, prowadzili 15:11. Muszą być wściekli na gdynian, że nadal grają zamiast świąto9wać z rodzinami. Nasi sobie na razie z tego nic nie robią. Jeszcze w tej samej minucie Woods efektownym wsadem doprowadził do remisu 15:15.
Niestety, gdynianie nie potrafili skutecznie wykończyć kolejnych akcji, co z kolei udawało się drużynie gości. Grecy szybko odzyskali prowadzenie i w 7. minucie było 21:15 dla Olympiakosu.
Po zadziwiającej decyzji sędziego, który odgwizdał faul ofensywny Ratko Vardzie ,akcję Olympiakosu "trójką" wykończył Kleiza i było 24:16 dla gości. Gdynianie zmniejszyli nieco dystans w końcówce kwarty (20:26), ale kolejna dyskusyjna decyzja sędziów przyniosła rzuty wolne Grekom i ich prowadzenie po 10 minutach 28:20. Czyżby miało się potwierdził przysłowie o wietrz wiejącym w oczy biednym? Budżet mistrzów Polski jest znacznie niższy niż ten zgromadzony przez rywali.
Grecy lepiej rozpoczęli drugą kwartę i szybko podwyższyli prowadzenie na 33:20. Gdynianie mieli też sporego pecha piłka po ich rzutach kilka razy "wykręcała się" z kosza. Dopiero Logan w 14 min. zdobył pierwsze punkty dla gospodarzy w tej odsłonie (23:33).
Niestety, punkty polskiego Amerykanina długo były jedynymi, które zdobyli mistrzowie Polski w drugiej kwarcie. Grecy wyszli już w 16. minucie na prowadzenie 39:23 i dopiero wówczas Przemysław Zamojski trafił "trójkę" na 26:39. Nie bez kozery przed spotkaniem trener Tomas Pacesas podkreślał, że ważna dla wyniku będzie postawa rezerwowych.
Szkoda, że gdynianie zupełnie nie mogli przeciwstawić się ekipie gości w drugiej kwarcie, zbyt łatwo gubili piłkę i popełniali proste błędy. Stać ich było jedynie na pojedyncze udane akcje. Już w 17. minucie za 5 przewinień "spadł" Adam Łapeta. Olympiakos całkowicie przejął kontrolę nad meczem i w 18. minucie prowadził aż 45:28.
W końcówce pierwszej połowy cztery punkty z rzędu zdobył Zamojski (32:47) ale w ostatnich sekundach wynik na 50:32 dla Olympiakosu ustalił rzutem z dystansu Milos Teodosić.
Do przerwy gdynianie byli słabsi na tablicach, mieli gorszą skuteczność. Najwięcej punktów zdobył dla mistrzów Polski Logan 12, 7 było dorobkiem Zamojskiego, a tylko 4 "oczka" miał na swoim koncie Woods, zresztą były gracz Olympiakosu, dla którego te mecze były furtką do powrotu do wielkie koszykówki, przynajmniej na miarę naszego kontynentu. W zespole z Pireusu 12 punktów zdobył Schortsanitis, 11 zaś Josh Childress.
Po jego rzucie w 24. minucie Olympiakos prowadził już 54:34. Ofensywę Greków próbował samodzielnie powstrzymać Daniel Ewing. Najpierw trafił "trójkę", później wypracował pozycję Loganowi, aż wreszcie sam trafił za 2. Jednak gdynianie nadal mieli "dziury" w obronie i w 26. min. goście prowadzili nadal wysoko (56:41).
Woods za chwilę odrobił jeszcze trzy punkty (44:56), ale w odpowiedzi Milos Teodosić zdobył łatwe punkty z dystansu i było 59:44 dla gości. Grecy chyba już zwietrzyli swoją szansę na zakończenie ćwierćfinałowej rywalizacji w Gdyni. Skutecznie kontrowali po każdej udanej akcji gospodarzy i po 30 minutach było 66:48 dla Olympiakosu.
Początek ostatniej odsłony rozbudził jednak nadzieje na trybunach. Gospodarze rozpoczęli od 9:2. W 35. minucie Ewing trafił "trójkę" i było tylko 69:62 dla Greków.
Niestety, na trójkę Aseco Prokomu takim samym trafieniem odpowiedział Teodosić, a za chwilę trzy punkty z akcji 2+1 dołożył Childress (75:62 dla klubu z Pireusu).
Grecy tylko na chwilę stracili kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie w Gdyni. Na dwie minuty przed końcem meczu powrócili do "bezpiecznej" przewagi 82:65.
W czwartek zakończyła się rywalizacja również w rzech innych parach Elite 8. CSKA wygrało na wyjeździe z Caja Laboral Vitoria 74:70 i w serii 3:1. Partizan na własnym parkiecie ograł Maccabi Tel Awiw 76:67 i wygrał równiez 3:1 zaś Real Madryt uległ Regal FC Barcelona 78:84 i "Królewscy" przegrali walkę o Final Four 1:3.
Decydujący o tytule najlepszego klubu w Europie turniej odbędzie się za nieco ponad miesiąc w Paryżu. W półfinałach zagrają Barcelona z CSKA i Olympiakos z Partizanem.
Kluby sportowe
Opinie (171) ponad 20 zablokowanych
-
2010-04-01 22:27
trudno się gra jak sędziowie trzymają wynik
Każdy kto był na meczu wie o czym mówię.Sędziowe trzymali wynik.Poza tym mysle ze jakby Łapeta miał na nazwisko np kleiza to sedziowie nie odgwizdywali mu fauli ktorych nie bylo
- 3 8
-
2010-04-01 22:37
JAKI POLSKI KLUB?! (2)
byłem na meczu kosza po raz pierwszy od 3-4 lat. chciałem obejrzec fajne widowisko i obejrzałem!
szkoda tylko, że patrzac na obie druzyny nie bardzo na poczatku wiedxiałem, którzy to nasi ....! oczywiscie domyślałem sie po nazwisku Łapeta. żal sciskał me serce kiedy słyszałem Mazurka Dabrowskiego i musiałem patrzeć na bujającego się Logana, który żuje gume bądź co bądź jako nasz rodak. do tego miny pozostałym tez mówiły sporo, a konkretnie tyle, że akurat maja gdzie czy graja w polskim klubie. Polski to on jest tylko z nazwy juz. teraz wiem dlaczego mamy tak słaba reprezentację, patrzac jak nasi graja ogony i to z mizernym skutkiem. żal!
co dalej mnie zasmuciło to to, że co raz mniej w tym wszystkim chodzi o sport, co raz więcej jest jakiegos telewizyjnego blichtru i nowoczesnego folkloru. niekiedy więcej było tańca niz gry,a do tego jeszcze jakies 90s. tv time? o co w tym wszystki chodzi? chyba co raz mniej o sport. żenujące i nie dziwi mnie, że komercja niszczy ten sport- jako sport, własnie poprzez tworzenie takich widowisk.
kiedys ta druzyna miała charkter, za czasów Dyla, Maski, Milicica itd. teraz to zlepek indywidualnosci, dziś sa u nas, we wrześniu będa u kogo innego i tak to idzie.- 18 8
-
2010-04-01 22:43
(1)
Czasy o których piszesz niestety dawno już minely... i albo przestawic sie na ten "nowy wymiar" widowisk sportowych,albo.. siedziec w domu... nie twierdze ze teraz jest lepiej niz za starych czasow,ale tamto juz nie wroci...
- 5 2
-
2010-04-02 09:58
a ilu greków grało w olympiakosie
- 2 0
-
2010-04-01 22:38
Szkoda... (1)
Prokom nie istniał pod koszem...
Sofo na tablicach i latający Childress robili co chcieli :/
Dużo niecelnych rzutów z gry i wolnych, proste błędy w obronie i mamy taki a nie inny wynik..- 7 1
-
2010-04-02 09:56
childress powinien podnosić ciężary a nie grać w kosza zobacz jak on wygląda, jedzie na sterydach zwiększających masę
- 0 1
-
2010-04-01 22:51
no,a publika w 80% piknikowo-popcornowa! biegające dzieciaki i znużone pańcie oglądające paznokietki.do tego kilku dobrze (3)
nawalonych. dramat!
- 14 5
-
2010-04-01 22:56
heh
Ty chyba na innym meczu byles,albo sam nawolony siedziales... :)
- 3 1
-
2010-04-01 23:18
ktoś cie zmusił do przyjścia?
- 3 0
-
2010-04-01 23:35
Panagiotis Giannakis (trener Olympiakosu Pireus):
"... Jestem też pod wrażeniem postawy gdyńskich kibiców, którzy cały czas, nawet przy niekorzystnym wyniku, dopingowali swój zespół."
- 7 0
-
2010-04-01 22:56
Też mam takie przemyślenia, że Gdynia niszczy piękno sportu (9)
W tym mieście bardziej chodzi o promocję samego miasta, reklamy, blichtr niż o sport, dobro i niezależność klubów. Wymóg noszenia przez wszystkie kluby jednolitych kolorów żółto-niebieskich za dotację jest tego przykładem. Unifikacja jak za komuny.
- 16 16
-
2010-04-01 23:07
(7)
Gdynia przynajmniej robi coś żeby promować klub a nie jak inne miasto (czyt. Sopot) tylko korzystać z jego istnienia
- 5 8
-
2010-04-01 23:29
(4)
Odwrotnie, zrozum to, że Gdynia przede wszystki promuje siebie, a nie kluby.
- 5 5
-
2010-04-02 00:07
To co zrobił Sopot żeby zatrzymać klub?
- 6 2
-
2010-04-02 09:51
Wlasnie, co zrobil sopot aby klub pozostał u niego?? (2)
- 4 0
-
2010-04-02 12:41
ODDAŁ DO GDYNI .
- 1 0
-
2010-04-02 18:04
a co miał zrobić?
zapłacić bańkę? Sopot ma zupełnie inny budżet niż Gdynia, a skoro w sporcie chodzi tylko o kasę, skoro asseco nie ma szacunky dla wcześniejszych wysiłków Pana Kazimierza, to co miał Sopot zrobić? Woleli zbudowac od podstaw zespól z ludźmi, którzy nie odejdą od kluby wraz ze zmianą sponsora...
- 0 1
-
2010-04-02 01:10
wierz dalej w gdynska propagande,
- 2 2
-
2010-04-02 07:05
tam chodzi o kase misiu.. tylko i wylacznie.
- 3 2
-
2010-04-02 09:54
a dokąd zmierza gdańsk z tym swoim adamowiczem , albo sopot z aferzystą karnowskim odpowiedz sobie sam
- 2 1
-
2010-04-01 23:14
DZIĘKUJEMY,DZIĘKUJEMY!!!!!
- 8 3
-
2010-04-02 00:10
Prokom Sopot sam przyszedl do Gdyni z propozycja granai w nowej HALI
TAKA JEST PRAWDA WASZA NIBY DROZYNA ZOBACZYLA PIEKNA HALE W GDYNI I SAMI PRZYLECIELI ZEBY GRAC DLA GDYNI TYLE DLA NICH ZNACZYCIE HAAAA piszcie sobie co chcecie ale taka jest prawda Koszykarz pilkarz rzecz nabyta zawsze zmienia kluby trenerzy itp WASZA DRUZYNA TAKA HONOROWA POLECIALA NA KASE I HALE HAHAHA LICZY SIE KASA ROZWOJ skumajcie to w koncu KTO WAs ZDRADZIL?????? WASZA DRUZYNA TAKA PRAWDA macie teraz swoj super klub trefl sopot i swoje barwy i gra gitara.
- 5 12
-
2010-04-02 06:18
Koniec pewnej bajki...
Brzydkie kaczątko nie przemieniło się w pięknego łabędzia, na zawsze już pozostało brzydkie i pokraczne.
- 6 7
-
2010-04-02 07:42
i do tego nazwalo sie Taurus lechia Gdansk
- 2 2
-
2010-04-02 07:59
Różnica w budżetach obu klubów- porażająca! Różnica w grze- już nie tak ogromna.......
- 7 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.