• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gael Monfils triumfatorem Idea Prokom Open

Jacek Główczyński
8 sierpnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Tak jak niespodziewany był skład finalistów turnieju Idea Prokom Open, tak aż do ostatniej piłki w meczu finałowym nikt niczego nie mógł być pewien. Dopiero po dwóch godzinach i dziesięciu minutach walki ręce w geście triumfu uniósł Gael Monfils. Niespełna 19-letni Francuz pokonał o trzy lata starszego Floriana Mayera (NIemcy) 7:6 (8-6), 4:6, 7:5. Kilkarotnie pojedynek próbował przerwać deszcz, ale kończyło się jedynie na zroszeniu kortu.

Monfils do Sopotu przyjechał jako 65. rakieta świata. Co prawda na rozkładzie miał takich tenisistów jak: Nikołaj Dawidienko, Dominik Hrbaty czy Jonas Bjoerkman, ale jego wizytówką były przede wszystkim juniorskie sukcesy. W minionym sezonie był o krok od ustrzelenia w tej kategorii Wielkiego Szlema. Wygrał bowiem w Australii, Francji i Anglii. Noga powinęła mu się dopiero w mistrzostwach USA.

Mayer największe chwile przeżywał niewiele ponad rok temu. Na wimbledońskiej trawie - już w kategorii seniorów - doszedł do ćwierćfinału. Na liście światowej awansował do 33 miejsca. Obecnie jest notowany 60 pozycji niżej.

Patrząc zatem na osiągnięcia zawodników, siły finalistów wydawały się wyrównane. Natomiast sympatia publiczności była bez wątpienia po stronie czarnoskórego Francuza. We wcześniejszych grach Monfils potrafił się kapitalnie cieszyć z udanych zagrań, demostrując na korcie prawie taneczne pląsy. Niemiec zaś był cały czas skoncetrowany na grze. Trudno było na jego twarzy znaleźć grymas radości czy smutku.

W inauguracyjnym secie pierwsze słowo należało do Mayera. "Flo" prowadził 1:0 i 2:1. Od tego ostatniego wyniku cztery kolejne gemy padły łupem Francuza. Niespodziewanie przy jego przewadze 5:2, do boju zerwał się znów Niemiec. Czynił to na tyle skutecznie, że to on tym razem zapisał na swoim koncie cztery kolejne gemy. Co więcej przy 6:3 miał jeszcze 30:0, ale Monfils zdołał doprowadzić do tie-breaka.

Tutaj każdy z tenisistów mozolnie zdobywał punkty. Pierwszy przed szansą na zakończenie seta stanął Mayer. Jak się później okazało punkt na 6:5 był jego ostatnim w tej odsłonie. Setballa zmarnował popełniając podwójny błąd serwisowy. Jak się później okazało jedyny w całym spotkaniu! Monfils wykorzystał tę chwilę słabości. Tie-breaka wygrał 8-6.

Dla losów drugiej partii przełomowy był, jak to często w tenisie bywa, siódmy gem. Mayer przełamał w nim serwis rywala i tej nikłej przewagi nie oddał już do końca. Był tak pewny swego, że przy 5:3 nawet nie walczył z serwisem rywala, tylko szybko kończył akcje, aby móc zacząć samemu serwować. I uczynił to skutecznie, kończąc drugiego seta przy drugim setballu.

W decydującej części grze każdy z zawodników skrzętnie gromadził punkty po własnych serwisach aż do wyniku 6:5 dla Francuza. Mayer nie wytrzymał napięcia. Mając własne podanie, nie zdołał doprowadzić do tie-breaku. Przy równowadze w dwunastym gemie zdecydował się zagrać skróta. Piłka zatrzymała się na siatce. W ten sposób zakończyła się również kolejna wymiana.

Gael Monfils wygrał tym samym pierwszy w życiu zawodowy turniej z cyklu ATP. Radością podzielił się z publicznością, oddając kibicom niemal całą swoją... garderobę. Za zwycięstwo podopieczny Thierry Championa zainkasował 59 200 euro. To niemal jedna czwarta tego co wygrał na korcie przed przyjazdem do Sopotu. Czy Francuz powtórzy wyczyn Rafaela Nadala, który niespełna rok po sukcesie w Sopocie triumfował w Roland Garros? Wojciech Fibak jest przekonany, że czarnoskóry tenisista ma przed sobą nie tylko takie sukcesy. Nasz najlepszy zawodnik w tej dyscyplinie w historii wróży 19-latkowi wielką karierę!

Powiedzieli po finale:

Geal Monfils: To może nie był piękny tenis, ale na pewno rozegrała się wielka walka. Bóg pomógł mi zwyciężyć. Cieszę się, że wygrałem pierwszy zawodowy turniej, ale mam nadzieję, że wkrótce przyjdą następne. Tylko nie można mi po tym sukcesie zacząć bujać w obłokach. Musze twardo stąpać po ziemi. W tym pomaga mi mój trener. Z Championem współpracuję ponad rok. Objął mnie, gdy byłem około 500 miejsca w rankingu. Podczas wyjazdów szkoleniowiec zastępuje mi rodziców. Ale zaraz po finale dzwoniłem z tą radosną informacją do moich rodziców oraz sponsora. Mam nadziej, że we Francji moja wygrana będzie zauważaona. Liczę, że L'Equipe zamieści tę informację nawet na pierwszej stronie.

Florian Mayer: - Jestem bardzo zadowolony z tego co osiągnąłem w Sopocie. Jednak zapewniam, że tak ani przez moment nie pomyślałem w finale. Grałem cały czas skoncetrowany, walczyłem o zwycięstwo. Właściwie, gdyby nie trzy ostatnie piłki to nie miałbym sobie nic do zarzucenia. Przede wszystkim ten skrót, to była bardzo zła decyzja. Generalnie spisywałem się jednak dobrze. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Rywal chyba miał więcej sił, gdyż był szybszy, dobiegał do nieprawdopodobnych piłek.

Opinie (3)

  • Geal Monfils

    Ale jesteś śliczniutki! mniam...

    • 0 0

  • A ja mam koszulkę Gael`a z finału :)

    Złapałem ją tuż po finale. Ekstra.

    • 0 0

  • Fajosko...Może jednak Ci się nie przyda, w końcu chłopcem jesteś ;) ja to bym chciała jakiś namiar na Niego - numer pokoju hotelowego albo coś. Aj Ci Czarnoskórzy...mniam mniam

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane