Brzydki prezent mikołajkowy sprawili swym kibicom koszykarze Prokomu Trefla Sopot. W 9. kolejce Era Basket Ligi wicemistrzowie Polski ponieśli pierwszą porażkę w sezonie, przegrywajac w Ostrowie Wielkopolskim z Gipsarem Stalą 98:108 (17:23, 27:24, 21:36, 33:25). Prokom dołączył do Idei i Anwilu, które również poznały w hali przy ulicy Kusocińskiego smak porażki.
PROKOM: Pacesas 16 (3/7 za trzy), Pluta 5, Jagodnik 32 (9/14 za dwa, 3/6 za trzy, 5/6 z wolnych), Masiulis 9 (4/5 za dwa, 3 asysty), Einikis 6 (3/4 zaa dwa) - Conlan 7 (3 asysty), Marković 6, Dylewicz 17 (5/8 za dwa, 7/10 z wolnych, 7 zbiórek).
GIPSAR: Earl 29 (3/4 za dwa, 7/9 za trzy), Sessoms 13 (4/9 za dwa, 8 zbiórek), Sroka 18 (8/8 z wolnych, 7 zbiórek), Szawarski 8, Grudziński 16 (4/5 za dwa, 13 zbiórek) - Szcześniak 11 (7/7 z wolnych), Sabaliauskas 13, Prawica, Micuda.
Wiele mówi się o specyficznej atmosferze panującej w ostrowskiej hali. W tym, że jest ona dużym aatutem gospodarzy, tkwi sporo racji, jednak Prokom nie musiał tego meczu przegrać o skuteczność sopocian trudno mieć pretensje, choć tak naprawdę trafiało tylko dwóch zawodników. Nie pomogły nam jednak ani fantastyczna skuteczność Gorana Jagodnika, który zdobywając 32 punkty ustanowił swój rekord sezonu, ani też dobry występ Filipa Dyleiwcz (17 "oczek" to jego rekord w ekstraklasie).
- Naszym największym problemem jest Jagodnik. Trzeba by go wyłączyć - mówił w przerwie spotkania
Andrzej Kowalczyk, trener stalowców. "Jagoda" rzucił sporo, a i tak ostrowianie wygrali efektownie. Goście znad morza przegrywali od początku do końca (po dwóch kwartach jednak tylko 44:47), bo Andrzej Pluta i Tomas Paceasas nie potrafili zatrzymać Danny'ego Earla. Po 34 minutach gry biały Amerykanin miał stuprocentową skuteczność w rzutach za trzy punkty (siedem prób). Później pomylił się dwa razy, jednak na boisku było już pozamiatane. W 33 minucie gospodarze prowadzili nawet 19 "oczkami" (90:71), po trójce Donatasa Sabaliauskasa. Zabrakło nam agresywnie grającego środkowego. Gintarasowi Einikisowi brakowało zdrowia, by biegać za Wiktorem Grudzińskim.
Tomas Masiulis nie miał tej siły fizycznej, by sprostać centrowi Stali. Do tego, że w ostatnich czasach przegrywamy walkę na tablicach, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Tym razem nie było jednak też punktów Pluty i Dragana Markovicia. Obaj zdobyli swe pierwsze "oczka" na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania. Ich trójki pozwoliły nam jedynie zmniejszyć prowadzenie gospodarzy do 10 pkt (97:87). Zmęczony podróżami po Europie Prokom dał sobie rzucić rekordowe 108 punktów, ale też niewiele brakowało by sam zaliczył setkę. Niestety, w ostatnich akcjach nie popisał się
Tomas Pacesas, który najpierw nie trafił za trzy, a potem pomylił się spod samego kosza. Litewski rozgrywający był przodownikiem w innym elemencie. Często rugał kolegów. W pewnym momencie jego uwag nie wytrzymał Filip Dylewicz i doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy tymi zawodnikami.
Działacze Prokomu wyrzucili już chyba do kosza numer telefonu niepoważnego Richarda Lugo. W najbliższych dniach chcą podpisać umowę z jednym z trzech Amerykanów, z którymi rozmawiają.
Prokom - Stal
26/49 rzuty za dwa punkty (celne/oddane) 21/34
9/23 rzuty za trzy punkty 13/27
19/26 rzuty wolne 27/36
8/15 zbiórki (atak/obrona) 14/24
9 asysty 14
31 faule 27
3 straty 11
7 przechwyty 2
1 bloki 3
Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu: - Nie był to najgorszy mecz w naszym wykonaniu. Stal grała na wysokim procencie skuteczności. U nas widoczne było zmęczenie, ale czasami za dalekie podróże po Europie i ciężkie mecze trzeba płacić. Pewnie byłoby nam łatwiej, gdyby nie fakt, że graliśmy jedynie w ósemkę. Przy tym układzie mieliśmy za mało rzucających. Sam Goran Jagodnik, do tego Filip Dylewicz, a w końcówce Tomas Pacesas to za mało. Zabrakło zdobyczy Andrzeja Pluty i Dragana Markovicia. Jeśli chodzi o pozyskanie nowego centra, to do końca starego roku w ekstraklasie musimy sobie radzić tym, co mamy. Jesteśmy na etapie rozmów z kandydatami do gry.Andrzej Kowalczyk, trener Stali: - Naszym najwięskzym atutem w tym meczu była... publiczność. Doping jest tak wspaniały, że każdemu rywalowi gra się u nas bardzo trudno. Twierdzę nawet, że każdy mecz zaczyna się od naszego prowadzenia 10:0. Nim rywal przyzwyczai się do tego, co tu się dzieje, jesteśmy już daleko z przodu. Nie mamy pieniędzy, ale za to mamy oddanych fanów i rzucających koszykarzy. Na znakomitych centrów, którzy są najdrożsi, nie stać nas, więc siłą rzeczy ciężar gry spoczywa na zawodnikach obwodowych. Mam zespół rzucajcy, ale cieszę się, że odblokował się center Wiktor Grudziński. Pokonaliśmy u siebie wszystkich faworytów ligi. Czy mamy zamiar włączyć się do walki o najwyższe trofea? Tutaj, w Ostrowie, mamy charakter południowców. Żyjemy z dnia na dzień.Goran Jagodnik: - Zagraliśmy na swym normalnym poziomie, a nawet lepiej. Rywale jednak rzucali jak szaleni. No i wpadało im prawie wszystko. Chyba też nie do końca słuchaliśmy tego, co w trakcie przerw mówił do nas trener. Nie ukrywam, że jesteśmy trochę zmęczeni. Już nawet nie zastanawiam się, czy gram w Londynie czy w Ostrowie.Filip Dylewicz: - Nasza obrona nie była zła. Było dużo przechwytów, jednak na trzypunktowe trafienia seriami z ósmego, dziewiątego metra niewiele można poradzić. Kłótnia z Pacesasem? Pacesasa wszyscy znamy. Zawsze ma jakieś pretensje, a już jak nie idzie, to o wybuch łatwo. W szatni sobie wszystko wyjaśniliśmy. Między nami nie ma żadnego konfliktu.9. kolejka.Anwil Włocławek - Idea Śląsk Wrocław 82:86 (17:30, 16:17, 19:22, 30:17), AZS Gaz Ziemny Koszalin - Detal-Met Noteć Inowrocław 91:97 po dogr. (21:15, 21:29, 22:22, 16:14, 11:17), Gipsar Stal Ostrów Wlkp. - Prokom Trefl Sopot 108:98 (23:17, 24:27, 36:21, 25:33), Ostromecko Astoria Bydgoszcz - Czarni Słupsk 74:61 (19:6, 16:13, 22:20, 17:22), Spójnia Stargard Szcz. - Polonia Warbud Warszawa 62:91 (12:24, 19:22, 17:19, 14:26) Unia/Wisła Tarnów - Start Lublin 102:97 (20:26, 29:20, 25:27, 28:24).