- 1 Czy Arka się pozbiera i awansuje? (244 opinie)
- 2 Trefl blisko największego sukcesu od 12 lat (17 opinii) LIVE!
- 3 Czy Lechia zrobi limit w młodzieżowcach? (62 opinie)
- 4 Wywiad z nowym trenerem Trefla (10 opinii)
- 5 Bez gdańskich wioseł na IO Paryż 2024 (2 opinie)
- 6 Momoa spotkał się z Michalczewskim (66 opinii)
IV liga: Lechia, Orkan, Gedania
Postawa sopocian - obok dokonań beniaminka z Rumi - należy do największych niespodzianek początku jesieni. KPS utrzymuje się na piątym miejscu, mimo że rozegrał najwięcej, aż pięć, spotkań wyjazdowych. W czterech zwyciężał. - To tendencja jeszcze z rundy wiosennej - opowiada trener Iwański, który notuje najlepszą passę w klubie. - Na obych boiskach gra nam się lepiej, nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale faktem jest, że moi piłkarze bardziej się mobilizują. W Sopocie wystarczy, że rywale skontrują nas i zespół podupada.
Sopot pokonał Orkana 2:1 po golu Sebastiana Darula w 88 minucie. - Gospodarze, którzy, moim zdaniem, poczynili ostatnio wyraźny postęp, albo byli zadowoleni z remisu, albo nie wytrzymali trudów gry. W końcówce oddali nam inicjatywę - kontynuował Iwański, bardzo zadowolony z sytuacji kadrowej. Jeszcze nigdy KPS nie miał tak mocnej ławki rezerwowych. Na rolę dublerów są skazani Tomasz Motyka, Michał Fedorowicz, Bartosz Berlik, wspomniany Darul (mimo trzech goli na koncie), również chwalony 18-latek Roland Kazubowski, wreszcie powracający do futbolu Dariusz Głos.
Udany debiut w roli szkoleniowca zanotował Tomasz Broner. Kaszuby pokonały Bałtyk 3:1, zdobywając pierwsze punkty na własnym boisku i uciekając ze strefy spadkowej. Wreszcie trafił do siatki Grzegorz Lisewski, wrócił też do drużyny Piotr Fera, zawieszony na pięć meczów po czerwonej kartce. 27-letni pomocnik, student IV roku AWFiS, zastąpił Piotra Rzepkę, który w środku tygodnia przyjął ofertę III-ligowej Unii. "Bronek" jednak nie zdecydował się na etat trenera, mimo przekonania, że drużyna rychło dołączy do czołówki. - Myślałem o tym, działacze namawiali, jednak zwyczajnie nie mam na to czasu - mówił. - Praca, granie, również rola sędziego w niższych klasach. Nie podołałbym zadaniu, a poza tym nie mam przekonania do roli grającego trenera.
Niewykluczone, że za trenowanie połchowian zabierze się polecany przez Rzepkę Jarosław Kotas, ostatnio bezrobotny, ale znający ligowe realia z pracy w Starogardzie (sezon 2001/02). - To jest możliwe - przyznał wczoraj. - Tyle że najpierw trzeba rozwiązać pewien kłopot. Samochodem jeździ moja żona i nie zamierzam psuć jej interesu. Z Gdyni do klubu miałbym spory kawałek, więc działacze - jeśli zależy im na mnie - muszą coś wymyślić.
Nie mieliby tego problemu, gdyby zdecydowali się wrócić do starego układu, ze Stefanem Srokiem na posadzie trenera. Człowiek, który wyprowadził małą wieś (ok. 800 mieszkańców) z klasy A, krótko po inauguracji sezonu zrezygnował. Grubo po fakcie przyznał, że nie względy zdrowotne, lecz finansowe przesądziły o niespodziewanym rozwodzie. Mimo to zgodziłby się na powrót. Stara miłość nie rdzewieje... - Mam papiery trenerskie, również dyplom menedżera, toteż nie mogłem sobie pozwolić na lekceważące traktowanie. Nie płacono mi od listopada do sierpnia, ale gdyby teraz to uregulowano, poprowadziłbym zespół za darmo - zadeklarował. - Zabolało, że dla mnie nie było, a mój następca mógł liczyć na trzy razy większe pieniądze. Być może Rzepka nie wiedział, co dzieje się w klubie?
Kluby sportowe
Opinie (27)
-
2003-09-17 07:02
Obłuda
Panowie o czy wy gadacie, jest takie powiedzenie znane każdemu "gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta". Żadna Lechia ani Gedania nie wejdzie! Ta pierwsza nie ma kasy, kibice muszą się składać na pensje dla zawodników to żałosne! Ta druga ma może kasę, tylko trener i działacze myślą o czym innym. trener jest pechowy bo Cartusia też nie weszła a miała przewagę 11 pkt nad Chojniczanką!. Ja myślę że kandydata do III ligi trzeba upatrywać w takich zespołach jak:Pomezania Malbork, Orkan Rumia, KP Sopot no i możę Cartusia! Tak panowie wygląda rzeczywistość!
- 0 0
-
2003-09-17 15:40
O Lechii w Super Expressie
W październiku odbędą się wybory do zarządu Lechii Gdańsk. Do nowego składu wejdą przedstawiciele stworzonego przez kibiców Biznes Partner Klubu - Jacek Kaciński (39 lat) i Piotr Czerwonka (35 lat).
- Rok temu młodzi piłkarze Lechii awansowali z VI do V ligi. Jeden z dzisiejszych członków BPK przeznaczył dla nich premię 2000 zł z prywatnych pieniędzy. Klub nie dał żadnej. Kolega dostał brawa, koszulkę na pamiątkę, a my uwierzyliśmy, że kibic coś może - mówi Piotr.
Podatek na klub
Postanowili wziąć finansowanie drużyny na swoje barki. Zgromadzili wokół siebie kilku ludzi, którzy w każdym miesiącu zadeklarowali wpłatę minimum 100 zł. - Dziś około 60 osób płaci od 100 do 2000 złotych. Razem daje to ponad 10 tys. zł miesięcznie. Tyle nas kosztuje utrzymanie czwartoligowej drużyny - tłumaczy Jacek. - Członkowie BPK zatrudnili piłkarzy w swoich firmach. Nie zarabiają oni tam dużo, ale mają etat. W ramach obowiązków służbowych... grają w Lechii.
Większość członków BPK to właściciele drobnych przedsiębiorstw.
- Zajmuję się dystrybucją piwa. Kolega ma firmę budowlaną. Wspierają nas właściciel hotelu, kilka restauracji, pizzerie, dwie firmy turystyczne, firma transportowa, myjnia samochodowa. Inny kolega montuje drzwi antywłamaniowe, jest wśród nas fotograf, właściciel kantoru - wylicza Kaciński.
- Robię zdjęcia u "naszego" fotografa, Jacek wyjechał na wakacje z "naszego" biura podróży. Każdy z nas ma parę złotych więcej i chętniej wydaje je na Lechię - wtrąca Piotr.
Chcą rządzić
Wszystkim w BPK zależy, żeby tworzyć wokół klubu prawdziwą społeczność. Startowali nawet w wyborach samorządowych. Na 21 komitetów "Naprzód Lechia" zajęła 9. miejsce (2800 głosów). Przyjął ich marszałek Sejmu Maciej Płażyński i prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
- Podpowiedzieli, że jak zrobimy porządek w klubie, to miasto będzie musiało go wesprzeć - mówi Czerwonka. - Chcemy pełnej przejrzystości w finansach. Jeszcze działamy nieformalnie, ale księgowość jest już jawna.
Zarząd jest w rozsypce, bo 1 lipca okazało się, że zobowiązania wynoszą około 60 tys. zł, a prawie nikt z władz nie potrafi załatwić pieniędzy.
- Od czasu, kiedy pojawiliśmy się w klubie, długi przestały rosnąć - spłacamy je i finansujemy bieżącą działalność. My pokrywamy 70 procent kosztów, resztę klub. Kibice zgodzili się na wprowadzenie biletów - płacą od 5 do 10 zł, bo czują się częścią klubu. Oni też są sponsorami - tłumaczy Piotr.
Prezesi na bramce
Przyszli prezesi klubu na razie... stoją na bramie i sprzedają bilety.
- Działacz to nie gość, co siedzi w garniturze na trybunie honorowej. Inni członkowie zarządu byli zdziwieni widząc nas w tej roli - mówi Piotr.
Kibice sprowadzili do Lechii byłych jej graczy - Tomka Borkowskiego, Marka Widzickiego, Marcina Gąsiorowskiego. Przed tym sezonem przyszli kolejni. - Mamy dwóch stoperów z łącznym dorobkiem ponad 200 spotkań w I lidze. Do rodzinnego miasta wrócili Sławek Matuk i syn trenera Bogusława Kaczmarka - Marcin. Kontynuuje tradycje taty - szkoli dzieciaki i jest grającym asystentem trenera Jastrzębowskiego. Gdy żona Marcina, Magda Skorupka, urodziła syna, dostał od nas paczkę pampersów owiniętą biało- -zielonym szalikiem. Kolegów bolały ręce od kołyski, bo wygraliśmy wtedy mecz 8:2. Dziadek "Bobo" miał łzy w oczach - dodaje Czerwonka.
Członkowie Biznes Partner Klubu chcą, by na mecze Lechii ludzie chodzili całymi rodzinami. - Kibice biało- -zielonych nie mają dobrej opinii. Chcemy to zmienić. Bierzemy swoją firmę ochroniarską, w której pracują kibice. My dajemy pieniądze, oni biorą na siebie odpowiedzialność za porządek.
W przyszłym tygodniu mija 20. rocznica meczów pucharowych Lechii z Juventusem Turyn.- Na razie uczciliśmy w czerwcu Puchar Polski z 1983 roku. Cała tamta drużyna stawiła się znów na mecz z Piastem. Z "Juve" zagramy na 25-lecie. Zbigniew Boniek wyraził zainteresowanie i obiecał pomoc. Dziś jeszcze nie napiszę do Platiniego, bo nie stać mnie na bilety lotnicze dla niego - kończy Jacek.
Dariusz Michalczewski (35 lat), zawsze wierny biało-zielonym:
- Już jako dziecko byłem kibicem Lechii Gdańsk, więc bardzo się cieszę, że wreszcie dzieje się w niej coś dobrego. Przecież cała północna Polska nie ma drużyny w ekstraklasie. Ostatnio nie za często mam czas wpadać na mecze, ale wszystko wiem, bo regularnie bywa na nich mój brat Tomek. Chłopakom z Biznes Partner Klubu życzę jak najlepiej. Niech dźwigną klub na nogi, niech Lechia stanie się symbolem zespołu działającego w uczciwy sposób.- 0 0
-
2003-09-17 16:08
Prawdziwy Kibic potrafi
Ten artykul to przyklad,ze miedzy kibicem a klubem moze byc taki zwiazek ktorego nikt nie znisszczy.Ja osobiscie jestem pelen podziwu dla kibicow Lechii.Zeby na V czu IV ligowym poziomie tak wiernie kibicowac to cos wspanialego.nie ukrywam ze jestem kibicem Sopotu,ktory ogral Lechijke ale to jest wlasnie piekno tego sportu,ze nie zawsze wygrywa druzyna lepsza.Pozdrowienia z Sopotu
- 0 0
-
2003-09-18 00:10
może przykład nieprzypadnie wszystkim do gustu, ale cracovia też podniosła się dzięki kibicom i ich wsparciu finansowym. tak więc LECHIA na dobrej drodze jest. życze powodzenia i awansu do 3 ligi!!
- 0 0
-
2003-09-18 10:47
gedania i laska
Hering jak Hering i Hart,am ale LASKA to im dopiero pokarze!!
- 0 0
-
2003-09-18 23:13
do działacza
co wariatos ty wypisujesz za bzdury na ćpałeś sie czy co wejdzie tylko i to z róznicą 20 pkt przewagi lechijka i finito
- 0 0
-
2003-09-25 11:02
zabraklo szczescia gedanii
Poprostu zabraklo szczescia bo mogli to wygrac cinajmniej 3:0 ale tak to juz jest, pokarza Lechii na co ich stac!!!Pierwsza bramke strzeli Laska a pozniej sie posypie!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.