- 1 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (216 opinii)
- 2 Ile kosztuje gra w piłkarskiej B Klasie? (22 opinie)
- 3 Żużel odwołany 5 minut przed startem (150 opinii)
- 4 Lechia nie kalkuluje. Chce wygrać z Wisłą (56 opinii)
- 5 Będzie najazd kibiców Legii na KSW? (5 opinii)
- 6 Polska zawiodła przy pełnej Ergo Arenie (16 opinii)
Atakujący nie czuje się gwiazdą Lotosu Trefla
2 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat)
Trefl Gdańsk
Najnowszy artykuł o klubie Trefl Gdańsk
Trefl Gdańsk obronił mistrzostwo Polski młodzików. Siatkarski fundament na lata
Cel Lotosu Trefla w nowym sezonie to co najmniej 6. miejsce w siatkarskiej PlusLidze. Gwarantem sukcesu ma być atakujący reprezentacji Polski Jakub Jarosz. - Rozumiem, że będzie na mnie ciążyła presja. Nie lubię jednak słowa gwiazda, bo takim kimś się nie czuję - mówi nowy zawodnik gdańskiego klubu.
- Nie lubię oceniać czyjejś pracy i decyzji. O składzie decyduje trener. Czasem jest tak, że raz pomaga się drużynie z ławki rezerwowych, a innym razem wychodzisz w pierwszej szóstce. Najważniejsze, że zespół wygrywa - mówi Jarosz.
ERGO ARENA SZCZĘŚLIWA DAL POLSKICH SIATKARZY
- Jako reprezentacja cały czas mamy z tyłu głowy przegrane z początku Ligi Światowej, które sprawiły, że nie możemy już sobie pozwolić na wpadki. Gra nie jest jeszcze łada, ale stała się skuteczna. Mam więc nadzieję, że będzie tak już do końca i po ciężkich bojach awansujemy do turnieju finałowego - dodaje.
W kadrze, o miejsce w podstawowym składzie rywalizuje on ze Zbigniewem Bartmanem, który do niedzieli wydawał się faworytem Anastasiego.
- Zbyszek jest ambitnym zawodnikiem i nie nie lubi siedzieć na ławce rezerwowych. Rywalizacja pomiędzy nami nakręca jednak do jeszcze bardziej wytężonej pracy i zaangażowania na treningach. Wychodzi to tylko na dobre drużynie. Do tego potrafimy się uzupełniać i pomagać - uważa Jarosz.
W Lotosie Treflu tak wymagającego rywala na swojej pozycji mieć nie będzie. Z poprzedniego sezonu, gdy żółto-czarni zajęli ósme miejsce w PlusLidze, w klubie został Paweł Mikołajczak, który będzie opcją rezerwową. Zresztą takową pełnił już w części poprzedniego sezonu, gdy w wyjściowym składzie często zmieniał się z Michałem Kamińskim.
ANASTASI: CIESZY PIERWSZE ZWYCIĘSTWO ZA TRZY PUNKTY
- Cieszę się, że wracam na krajowe podwórko i będę mógł przypomnieć się polskiej publiczności po dwuletniej nieobecności. Mam nadzieję, że trochę przyczynię się do tego, aby wynik sportowy klubu cały czas się piął. Musimy stworzyć drużynę, która będzie walczyła o każdy punkt w tabeli, a we własnej hali da radę wyrywać zwycięstwa tym najsilniejszym - twierdzi atakujący.
Do Polski Jarosz wraca z ligi włoskiej. Minione dwa sezony spędził w zespole Andreoli Latina (7. miejsce w Serie A w ostatnich rozgrywkach). Dla niektórych zamiana tej drużyny na Lotos Trefl oznacza krok w tył w karierze Jarosza.
- Nie rozpatrywałbym tego w ten sposób. Nie zawsze trzeba grać w drużynie, która jest pierwsza, albo uważa się ją za faworyta rozgrywek. Wierzę, że spróbujemy osiągać cele na nasze możliwości. Zdajemy sobie sprawę, że o mistrzostwo Polski będzie bardzo ciężko. Dlatego drużynowo najważniejsza jest nawet niewielka poprawa miejsca z poprzedniego sezonu - twierdz Jarosz.
- Gra w lidze włoskiej była dla mnie niesamowitą przygodą. Poznałem innych ludzi, inną mentalność sportową i myślę, że parę rzeczy pokażę młodszym kolegom, gdyż z tego co przywiozłem z Andreoli można czerpać pewne wzorce. Są to różne drobne rzeczy tworzące podejście zawodnika do swojego zawodu m.in. związane z wiedzą potrzebną w diecie sportowca. Tam taką wiedzę przekazują zawodnikom, a w Polsce nie zawsze jest to oczywiste. Radziłbym każdemu młodemu siatkarzowi spróbować gry w innej lidze, gdyż daje ona przydatne doświadczenie - mówi Jarosz.
W Gdańsku atakujący spotka przyjaciela Grzegorza Łomacza. Kapitan i rozgrywający Lotosu Trefla był jednym z powodów przybycia Jarosza do Trójmiasta.
- Głównym powodem powrotu do Polski była sytuacja rodzinna i fakt, że spodziewam się dziecka. A jeżeli chodzi o Gdańsk, to nie pierwszy raz rozmyślałem, aby tu zagrać. Fajnie, że to się spełniło. Rozmawiałem z moim przyjacielem Grzegorzem Łomaczem, który jest tutaj od kilku lat i w końcu się udało dołączyć do niego. Tak więc poza rodziną zadecydowała przyjaźń z rozgrywającym oraz wybór szkoleniowca. Trener Panas jest u nas bardzo ceniony i wielu zawodników chce z nim współpracować, między innymi ja. Zdążyłem go trochę poznać, wiem, że ma dobry warsztat i pracuje podobnym system do tego z kadry. To wymagający trener, a to jest dla mnie bardzo ważne. Także plany rozwoju klubu zachęciły mnie do przyjazdu do Gdańska - zdradza Jarosz.
ZOBACZ SKŁAD LOTOSU TREFLA NA SEZON 2013/2014
Z Łomaczem i Radosławem Panasem, czyli członkami kadry B, atakujący spotkał się podczas zgrupowania w Spale. Odbyli oni krótką rozmowę o przyszłości jednak wszyscy zgodnie stwierdzili, że obecnie liczy się głównie reprezentacja. Przed Jaroszem dwa kolejne mecze w biało-czerwonej koszulce. W piątek w Katowicach, a następnie w niedzielę we Wrocławiu Polska zmierz się z USA. Tylko wygrane za trzy punkty przedłużają marzenia o awansie do turnieju finałowego.