Rozmowa z trenerem
Eugeniuszem KijewskimTę rozmowę z Eugeniuszem Kijewskim przeprowadziliśmy przed wczorajszym porannym treningiem. Trener koszykarzy Prokomu Trefla Sopot, mimo udanego startu w Era Basket Lidze miał zafrasowaną minę. Do 31 października otwarte jest okienko transferowe, a przed coachem stały dwa znaki zapytania. Wieczorem podjęto decyzję dotyczącą dalszych losów Travisa Conlana (czytaj obok). Drugą niewiadomą jest Miroslav Radosević. Serb cierpi na zapalenie korzonków i jeśli chce dalej się leczyć, to będzie musiał wyjechać. Decyzja w jego sprawie zapadnie do środy.
- Wreszcie wiemy, kto gra w Prokomie. Czy to jest taka drużyna, jaką chciał pan mieć jeszcze przed sezonem?
- Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Przede wszystkim będziemy się zastanawiać nad Conlanem. Jeszcze dzisiaj usiądziemy i na spokojnie przeanalizujemy jego przydatność do drużyny. Wszystkie za i przeciw. Jeszcze raz obejrzymy zapis ostatniego meczu. Decyzja zapadnie przed wieczornym treningiem.
- Wyniki trzech pierwszych kolejek wskazują na to, że wszystko układa się zgodnie z planem. Pojawił się jednak następny problem: Miroslav Radosević, a raczej jego korzonki...
- W jego przypadku decyzję podejmiemy do jutra. Zawodnik, jak pan widzi, zaczyna już trenować. Wiele będzie jednak zależało od decyzji lekarza.
- I mamy dylemat. Radosević w przeszłości przebył operację kręgosłupa. Istnieje zatem ryzyko, czy Serb wytrzyma meczowe obciążenia w trakcie sezonu. Ma pan jeszcze kilka dni na sprowadzenie nowego zawodnika. Woli pan mieć w drużynie Radosevicia, koszykarza doświadcznego, ale nie w pełni sprawnego, czy też gracza zdrowego, ale koszykarsko niedojrzałego?
- Oczywiście bierzemy pod uwagę fakt, że Radosević ma za sobą zabieg przeprowadzony na kręgosłupie. Jednak w tej chwili cierpi na zapalenie korzonków nerwowych. To bolesna przypadłość, którą bardzo łatwo można nabyć.
- Mimo kadrowych problemów powinien pan być zadowolony z sytuacji w ligowej tabeli. Polonia Warszawa gra w kratkę, Idea Śląsk Wrocław przegrywa na wyjazdach, Anwil wygrywa bardzo szczęśliwie. Na razie sprawiacie najbardziej korzystne wrażenie spośród zespołów czołówki.
- To na pewno nas nie uśpi. Liga dopiero się rozpoczęła, najważniejsze mecze są przed nami. Nie możemy więc oglądać się na rywali, tylko grać swoje.
- Każdy z zawodników jest optymalnie przygotowany do rywalizacji, czy też któryś z graczy ma jeszcze braki?
- Ich przygotowanie oceniam bardzo dobrze. Uważam, że zespół jest przygotowany do sezonu jeszcze lepiej aniżeli przed rokiem.
- To znaczy, że ten zespół jest lepszy od tamtego?
- Teraz zawodnicy na pewno wykonali więcej pracy.
- Kim będzie dla tej drużyny Kebu Stewart? Jest u nas od 10 dni. Mecz ze Startem Lublin pokazał, że może zdobyć sympatię widzów, ale czy także pańskie zaufanie?
- Znajdujemy się w o tyle komfortowej sytuacji, że na pozycji numer 5 mamy dwóch różnych zawodników. Tę pozycję obsadziłem według pewnej filozofii: jeden gracz jest mniejszy i szybszy, drugi ma większą siłę i większe doświadczenie. Ten duet musi operować zarówno w lidze, jak i pucharach. To, czy więcej będzie grał Stewart, czy też Gintaras Einikis, uzależnione jest od przeciwnika. Obu czeka mnóstwo grania.