- 1 Arka o punkt od awansu do ekstraklasy (264 opinie) LIVE!
- 2 Powitanie Lechii pod stadionem (225 opinii)
- 3 Trefl w półfinale po dogrywce i 10 latach (23 opinie)
- 4 Niższe ligi. Siódma wygrana z rzędu TLG (5 opinii)
- 5 KSW: Szpilka przegrał w 14. sekundzie (40 opinii)
- 6 Wybrzeże znów ostatnie w DMPJ (82 opinie)
Prokom Trefl ostatni
2 lutego 2006 (artykuł sprzed 18 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Koszykarze Prokomu Trefl tradycyjnie nie dali rady Efesowi Pilsen Stambuł. Sopocianie po raz szósty stanęli naprzeciw tego zespoły i po raz szósty przegrali. Tym razem podopieczni Eugeniusza Kijewskiego doznali wyjazdowej porażki 61:76 (16:18, 5:19, 19:24, 21:15) w meczu 13. kolejki grupy B Euroligi. To niepowodzenie w zestawieniu z niekorzystnymi wynikami z innych parkietów redukuje szanse mistrzów Polski na awans do TOP-16 praktycznie do zera. Przed ostatnią serią gier nasza drużyna spadła na ostatnie miejsce.
EFES: Granger 27 (5x3), Popovic 12 (2), Domercant 12 (2), Peker 10, Akyol 6 (1), Prkacin 5, Gonlum 4, Arslan 0, Ermis 0,
PROKOM: Pacesas 14 (3), Dalmau 10 (2), Andersen 9, Jagodnik 8 (1), Masiulis 8 (1), Atkins 5, Wójcik 4, Nordgaard 3 (1).
Sopocianie przystąpili do gry bez kontuzjowanego Istvana Nemetha i chorego Filipa Dylewicza. Jednak w inauguracyjnej kwarcie dzielnie walczyli. W jej połowie prowadzili nawet 9:5, a w ósmej minucie remisowali 16:16.
Mecz ustawiło drugie dziesięć minut. Prokom nie tylko stracił w niej do rywali aż 14 punktów, ale również drastycznie ograniczył możliwość gry Gorana Jagodnika. Słoweniec złapał bowiem cztery przewinienia. Inna sprawa, że to nie był jego dzień. Z 13 rzutów z gry trafił tylko dwa. Tym samym Efes zszedł na przerwę z prowadzeniem 37:21.
Zaraz po zmianie stron przyjezdni postanowili zniwelować straty rzutami za trzy punkty. Na początku nawet piłka wpadała do kosza, ale nie mogła być to jedyna recepta na rywali. A innych środków sopocianom brakowało. Dlatego szybko wszystko wróciło do normy, a zamiast niwelowania różnicy, znów rosło prowadzenie gospodarzy. Na początku czwartej kwarty Efes poprawił wynik na 65:40! Dopiero potem Prokom mógł się wykazać. Dzięki dobrej defensywie głównie w wykonaniu Tomasa Masiulisa (zaliczył 12 zbiórek, choć w całym meczu przegraliśmy w tym elemencie 29:36) oraz celnych rzutach Tomasa Pacesasa goście zbliżyli się na odległość 13 punktrów (58:71).
W grupie B obsadzone są już cztery z pięciu miejsc, które są premiowane bezpośrednim awansem do TOP-16. Prokom ma tylko teoretyczne szanse na zajęcie szóstej pozycji i wygranie korespondencyjnego pojedynkami, które ukończą rywalizację z tą samą lokatą w dwóch innych grupach (na razie mają tyle samo punktów co Prokom). W ostatniej serii gier sopocianie zagrają u siebie z Lietuvosem Wilno. Szkopuł tylko w tym, że atutem własnego parkietu dysponować będą drużyny, które są przed nimi. Cibona ugości Efes, a Armani podejmie Olympiakos. W tej sytuacji to Włosi, którzy w czwartek wygrali sensacyjnie w Barcelonie 77:75(!), są głównym pretendentem do szóstego miejsca w grupie B.
EFES: Granger 27 (5x3), Popovic 12 (2), Domercant 12 (2), Peker 10, Akyol 6 (1), Prkacin 5, Gonlum 4, Arslan 0, Ermis 0,
PROKOM: Pacesas 14 (3), Dalmau 10 (2), Andersen 9, Jagodnik 8 (1), Masiulis 8 (1), Atkins 5, Wójcik 4, Nordgaard 3 (1).
Sopocianie przystąpili do gry bez kontuzjowanego Istvana Nemetha i chorego Filipa Dylewicza. Jednak w inauguracyjnej kwarcie dzielnie walczyli. W jej połowie prowadzili nawet 9:5, a w ósmej minucie remisowali 16:16.
Mecz ustawiło drugie dziesięć minut. Prokom nie tylko stracił w niej do rywali aż 14 punktów, ale również drastycznie ograniczył możliwość gry Gorana Jagodnika. Słoweniec złapał bowiem cztery przewinienia. Inna sprawa, że to nie był jego dzień. Z 13 rzutów z gry trafił tylko dwa. Tym samym Efes zszedł na przerwę z prowadzeniem 37:21.
Zaraz po zmianie stron przyjezdni postanowili zniwelować straty rzutami za trzy punkty. Na początku nawet piłka wpadała do kosza, ale nie mogła być to jedyna recepta na rywali. A innych środków sopocianom brakowało. Dlatego szybko wszystko wróciło do normy, a zamiast niwelowania różnicy, znów rosło prowadzenie gospodarzy. Na początku czwartej kwarty Efes poprawił wynik na 65:40! Dopiero potem Prokom mógł się wykazać. Dzięki dobrej defensywie głównie w wykonaniu Tomasa Masiulisa (zaliczył 12 zbiórek, choć w całym meczu przegraliśmy w tym elemencie 29:36) oraz celnych rzutach Tomasa Pacesasa goście zbliżyli się na odległość 13 punktrów (58:71).
W grupie B obsadzone są już cztery z pięciu miejsc, które są premiowane bezpośrednim awansem do TOP-16. Prokom ma tylko teoretyczne szanse na zajęcie szóstej pozycji i wygranie korespondencyjnego pojedynkami, które ukończą rywalizację z tą samą lokatą w dwóch innych grupach (na razie mają tyle samo punktów co Prokom). W ostatniej serii gier sopocianie zagrają u siebie z Lietuvosem Wilno. Szkopuł tylko w tym, że atutem własnego parkietu dysponować będą drużyny, które są przed nimi. Cibona ugości Efes, a Armani podejmie Olympiakos. W tej sytuacji to Włosi, którzy w czwartek wygrali sensacyjnie w Barcelonie 77:75(!), są głównym pretendentem do szóstego miejsca w grupie B.
1. Efes Pilsen Stambuł 22 13 9 4 976: 935
2. Maccabi Tel Awiw 21 13 8 5 1132:1063
3. Lietuvos Wilno 21 13 8 5 995: 937
4. FC Barcelona 20 13 7 6 1007: 933
5. Olympiakos Pireus 19 13 6 7 1002: 984
6. Armani Jeans Mediolan 18 13 5 8 961:1001
7. Cibona Zagrzeb 18 13 5 8 857:1005
8. Prokom Trefl Sopot 17 13 4 9 922: 993
jag.
Kluby sportowe
Opinie (3)
-
2006-02-03 07:55
CIENIASY!!!!
niech zwracają kasę. I pomyślić, że teraz Wierzbicki ma postawić na nogi męską siatkówkę. Ciekawe ile najpierw kasy będzie trzeba umoczyć, aby coś z tego było...
- 0 0
-
2006-02-03 07:58
do przedmówcy
miliony kolego, miliony i to najlepiej w dolarach, albo jeszcze lepiej w euro... a jako zadośćuczynienie można będzie dostać puzzle, które zalegają w zbankrutowanej fabryce
- 0 0
-
2006-02-03 11:48
PRZYPOMINAM O OBOWIĄZKU WPŁATY NA RADIO MARYJA
oczywiscie wpłata jest dobrowolna. Tylko wierni słuchacze wpłacający na RM będą mogli usłyszeć rzetelne i jedynie słuszne informacje oraz opinie.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.