- 1 Z jakimi piłkarzami Lechia na ekstraklasę? (36 opinii)
- 2 Pomocnik Arki: Derby o wygranie ligi (74 opinie)
- 3 Stal - Wybrzeże. Awizowane składy (52 opinie)
- 4 Gedania przegrywa i spada na 11. miejsce w tabeli (2 opinie)
- 5 Kto i jak przyjedzie na derby z Arką? (198 opinii)
- 6 Dylewicz o Treflu przed Śląskiem (2 opinie)
Protest po dogrywce!
11 maja 2008 (artykuł sprzed 16 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Filip Dylewicz w dogrywce zapewnił Prokomowi Trefl zwycięstwo na wyjeździe z Polpakiem Świecie 96:94 (28:24, 21:13, 14:27, 20:19, dogrywka 13:11). Była to czwarta wygrana sopocian w półfinale, która daje im prawo gry o złoto z Turowem Zgorzelec. Jednak pokonani jeszcze walczą! Prezes rywali złożył protest z powodu błędu sędziowskiego!
POLPAK: Dixon 31, Kikowski 15, Brkic 13, Lepojevic 11, Tica 11, Hicks 6, Garner 5, Ratajczak 2, Harris 0.
PROKOM TREFL: Gurovic 23, Dylewicz 17, Shakur 17, Slanina 13, Sow 8, Stanojevic 8, Masiulis 4, Roszyk 2, Milicic 2, Serapinas 2, Kisner 0.
Szósty mecz półfinałowy rozpoczął się wysokim prowadzeniem Prokomu Trefl. Sopocianie, którzy walczyli o zakończenie rywalizacji w stosunku 4-2, po niespełna pięciu minutach gry mieli aż jedenaście punktów przewagi (13:2). Wówczas powtórzyła się historia z pierwszego meczu play-off w Świeciu. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat. W inauguracyjnej kwarcie odrobili siedem "oczek".
Dwie kolejne kwarty były jednostronne, z tym, że w drugiej dominował Prokom, a w trzeciej Polpak. Mistrzowie Polski na przerwę zeszli z korzystnym rezultatem 49:37, a nieco wcześniej odskoczyli już na 44:29. Jednak wystarczyło, że sopocki szkoleniowiec zaczął oszczędzać po czwartym faulu Mustafę Shakura, a przyjezdni zupełnie pogubili się. W 28. minucie rzucie Marko Brkica gospodarze objęli pierwsze tego dnia prowadzenie 59:58!
W ostatnią kwartę Polpak wszedł z jednopunktową przewagą (64:63). Przewagę na deskach Prokomu (aż 35:17 w zbiórkach) równoważył rzutami za trzy Bobby Dixon, który trafił aż osiem trójek. Ponadto miejscowi doskonale bronili, a wymuszając na rywalach aż 21 strat. W 38. minucie wydawało się, że czeka nas siódmy mecz w Sopocie. Polpak odskoczył na 80:75 po trafieniu Brkica. Sopocian po walki o korzystny wynik przywróciły punkty Shakura i Dylewicza. Na 25 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry przewaga miejscowych stopniała do punktu (83:82).
Na 9 sekund przed ostatnią syreną wolne rzucał Donatas Slanina. Niestety, raz się pomylił i był tylko remis (83:83). Kończący 40 minut atak Polpaku był nieskuteczny. Trzeba grać zatem dogrywkę.
W dodatkowym czasie najważniejsza była ostatnia minuta, w którą drużyny wchodziły przy wyniku 94:94. W obu zespołach "głowy" się gotowały. Polpak popełnił błąd 24 sekund i jako ostatni mógł atakować Prokom Trefl. Pape Sow rzucił tylko w obręcz, ale piłkę wygarnął po efektownym szczupaku jeszcze Shakur. Co więcej dograł ją do Dylewicza, który na dwie sekund przed końcem ustalił wynik meczu.
Drużyny zeszły do szatni przy zwycięstwie Prokomu 96:94, ale telewizyjne powtórki pokazują, że asystujący przy decydujących punktach Shakur był już na aucie!
- Złożyliśmy protest, bo sędziowie popełnili błąd. Zależy mi na sportowej walce i myślę, że na tym poziomie sędziowie nie powinni się w takich momentach mylić - poinformował PAP Stefan Medeński. Szef Polpaku, choć przekonany do swoich racji, nie jest pewny czy uda się zmienić wynik z boiska. -Nie da się ukryć, że ostatnie sekundy decydowały o wyniku, co nie oznacza, że gdyby nie błąd sędziów, to wygralibyśmy. Jak znam życie, to nasz protest może nie mieć żadnego wpływu na dalsze losy. Jednak nie chciałbym, aby w walce o brązowy medal, taka sytuacja się powtórzyła - dodaje najwyraźniej pogodzony z przegraniem półfinału szef koszykarzy ze Świecia.
POLPAK: Dixon 31, Kikowski 15, Brkic 13, Lepojevic 11, Tica 11, Hicks 6, Garner 5, Ratajczak 2, Harris 0.
PROKOM TREFL: Gurovic 23, Dylewicz 17, Shakur 17, Slanina 13, Sow 8, Stanojevic 8, Masiulis 4, Roszyk 2, Milicic 2, Serapinas 2, Kisner 0.
Szósty mecz półfinałowy rozpoczął się wysokim prowadzeniem Prokomu Trefl. Sopocianie, którzy walczyli o zakończenie rywalizacji w stosunku 4-2, po niespełna pięciu minutach gry mieli aż jedenaście punktów przewagi (13:2). Wówczas powtórzyła się historia z pierwszego meczu play-off w Świeciu. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat. W inauguracyjnej kwarcie odrobili siedem "oczek".
Dwie kolejne kwarty były jednostronne, z tym, że w drugiej dominował Prokom, a w trzeciej Polpak. Mistrzowie Polski na przerwę zeszli z korzystnym rezultatem 49:37, a nieco wcześniej odskoczyli już na 44:29. Jednak wystarczyło, że sopocki szkoleniowiec zaczął oszczędzać po czwartym faulu Mustafę Shakura, a przyjezdni zupełnie pogubili się. W 28. minucie rzucie Marko Brkica gospodarze objęli pierwsze tego dnia prowadzenie 59:58!
W ostatnią kwartę Polpak wszedł z jednopunktową przewagą (64:63). Przewagę na deskach Prokomu (aż 35:17 w zbiórkach) równoważył rzutami za trzy Bobby Dixon, który trafił aż osiem trójek. Ponadto miejscowi doskonale bronili, a wymuszając na rywalach aż 21 strat. W 38. minucie wydawało się, że czeka nas siódmy mecz w Sopocie. Polpak odskoczył na 80:75 po trafieniu Brkica. Sopocian po walki o korzystny wynik przywróciły punkty Shakura i Dylewicza. Na 25 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry przewaga miejscowych stopniała do punktu (83:82).
Na 9 sekund przed ostatnią syreną wolne rzucał Donatas Slanina. Niestety, raz się pomylił i był tylko remis (83:83). Kończący 40 minut atak Polpaku był nieskuteczny. Trzeba grać zatem dogrywkę.
W dodatkowym czasie najważniejsza była ostatnia minuta, w którą drużyny wchodziły przy wyniku 94:94. W obu zespołach "głowy" się gotowały. Polpak popełnił błąd 24 sekund i jako ostatni mógł atakować Prokom Trefl. Pape Sow rzucił tylko w obręcz, ale piłkę wygarnął po efektownym szczupaku jeszcze Shakur. Co więcej dograł ją do Dylewicza, który na dwie sekund przed końcem ustalił wynik meczu.
Drużyny zeszły do szatni przy zwycięstwie Prokomu 96:94, ale telewizyjne powtórki pokazują, że asystujący przy decydujących punktach Shakur był już na aucie!
- Złożyliśmy protest, bo sędziowie popełnili błąd. Zależy mi na sportowej walce i myślę, że na tym poziomie sędziowie nie powinni się w takich momentach mylić - poinformował PAP Stefan Medeński. Szef Polpaku, choć przekonany do swoich racji, nie jest pewny czy uda się zmienić wynik z boiska. -Nie da się ukryć, że ostatnie sekundy decydowały o wyniku, co nie oznacza, że gdyby nie błąd sędziów, to wygralibyśmy. Jak znam życie, to nasz protest może nie mieć żadnego wpływu na dalsze losy. Jednak nie chciałbym, aby w walce o brązowy medal, taka sytuacja się powtórzyła - dodaje najwyraźniej pogodzony z przegraniem półfinału szef koszykarzy ze Świecia.
jag.
Kluby sportowe
Opinie (11)
-
2008-05-12 18:43
assecco sie wycofa co najsmieszniejsze sam wierzbicki mysli zeby zrezygnowac bo sie teraz nachapie z siatkowki..:/
- 0 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.