- Sponsor nie stawiał przed nami tych celów, o których mówimy. To myśmy je sponsorowi przedstawili i chcemy go usatysfakcjonować - zapewnia
Kazimierz Wierzbicki, prezes Prokomu Trefla. Klub z Sopotu po raz pierwszy w swej historii wystartuje w sobotę do obrony tytułu mistrzowskiego. Kilkanaście dni poźniej zadebiutuje w elitarnej Eurolidze, gdzie chce awansować do TOP 16.
- Przygotowania, zarówno sportowe, jak i organizacyjne do tego szczególnego sezonu nie były usłane różami. Tuż przed godziną zero jest pan zadowolony z wykonanej pracy?
- Usatysfakcjonowany będę wtedy, gdy odbędzie się pierwszy mecz i okaże się, że naszych błędów będzie bardzo mało. Dzisiaj ciężko pracujemy, prace są jeszcze w toku. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się pomyślnie.
- Czego jeszcze nie zrobiliście?
- Naszym największym problemem jest przygotwanie płyty boiska na euroligowe mecze w "Olivii". Terminy są przez nas dopięte, jednak cały czas żyjemy w obawie, że ktoś może nie zdążyć czegoś zrobić na czas.
- Nachodzą pana momentami obawy, że ta Euroliga może was przerosnąć? Bo jeśli się słyszy, że w euroligowych okólnikach przedstawiony jest nawet czas drukowania pomeczowych komunikatów, to ręce mogą opaść.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że zadanie jest tak trudne, że nie mogę teraz dać nikomu gwarancji bardzo dobrego wywiązania się z tego. Zrobimy jednak wszystko, by te rozwiązania, które zaproponowaliśmy, się sprawdziły.
- Na warunki polskie zbudowaliście zespół gwiazd, który ma w cuglach, jak głosi powszechna opinia, obronić tytuł mistrza Polski. Tak naprawdę jest to drużyna szykowana na Euroligę...
- Nie mogę powiedzieć, że to jest zespół idealny. Można powiedzieć, że na warunki polskie w Sopocie są gwiazdy. Na warunki europejskie nie można tego już przełożyć. To są dobrzy zawodnicy, a nawet bardzo dobrzy, ale na pewno w naszym zespole nie ma żadnej gwiazdy pokroju Bodirogi.
- Mecze w Eurolidze dla Śląska wygrywał Greer. Dlaczego nie szukaliście takiego zawodnika?
- Mamy dobrych rozgrywających. Greer rzucał dużo punktów, ale nie był klasycznym rozgrywającym.
- Nie chcieliście powielić śląskiego przykładu?
- Taki zawodnik jak Greer trafia się raz na kilka lat. Zresztą wiadomo na jakich warunkach Greer przeszedł do Dynama Moskwa. A nasz potencjał z tyłu jest duży.
- Na pewno większy niż pod koszami. Klasycznego centra nie zatrudniliście. To może być wasza pięta achillesowa.
- Zgadzam się, dlatego powtórzę, że to nie jest zespół idealnie zbudowany. Pozyskanie bardzo dobrych jest rzeczą bardzo trudną. W naszej sytuacji prawie niemożliwą.
- Liga polska to dla was w tym sezonie rywalizacja przesunięta nieco na boczny tor.
- Przede wszystkim skupiać będziemy się na Eurolidze. Niektóre mecze w lidze polskiej będą rozgrywane, może nie na zasadzie odpoczynku, ale z... pewnym wyważeniem sił. Jeśli chodzi jednak o cel, to ważniejsze dla nas jest mistrzostwo Polski aniżeli awans od szesnatski Euroligi.