- 1 Lechia: gratulacje, derby, transfery (24 opinie)
- 2 Arka o punkt od awansu do ekstraklasy (273 opinie) LIVE!
- 3 Powitanie Lechii pod stadionem (228 opinii)
- 4 Trefl w półfinale po dogrywce i 10 latach (24 opinie)
- 5 Niższe ligi. Siódma wygrana z rzędu TLG (5 opinii)
- 6 Wybrzeże znów ostatnie w DMPJ (87 opinii)
Tylko kilka minut dobrej gry mistrzów Polski
27 października 2011 (artykuł sprzed 12 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Koszykarze Asseco Prokomu pojechali do Hiszpanii na euroligowy mecz z jedną z najbardziej utytułowanych drużyn Europy - FC Regal Barcelona, aby powalczyć o niespodziankę. Okazało się, że mistrzów Polski stać było tylko na kilka minut dobrej gry, a w drugiej kwarcie wyszli na chwilowe prowadzenie. Ostatecznie Katalończycy wygrali zdecydowanie 88:61 (23:18, 24:18, 17:10, 24:15).
BARCELONA: Lorbek 20, Navarro 14, Huertas 11, Eidson 10, Perović 9 - Mickeal 10, Ndong 9, Vazquez 3, Ingles 2, Rabaseda 0, Perez 0, Sada 0.
ASSECO PROKOM: Gee 10, Motiejunas 9, Łapeta 9, Zamojski 8, Blassingame 7 - Lafayette 15, Seweryn 3, Dmitriew 0, Frasunkiewicz 0, Szczotka 0, Hrycaniuk 0.
Kibice oceniają
Już w pierwszej akcji meczu punkty zdobył Erazm Lorbek, wyrównał Jerel Blassingame, jednak gospodarze odpowiedzieli dwoma szybkimi akcjami i było już 7:2 dla Barcelony. W 3 minucie goście zdołali zbliżyć się do Barcelony na odległość 2 "oczek" (10:8) ale kolejny zryw ekipy hiszpańskiej dał im prowadzenie w 5 minucie 16:8.
W kolejnych kilkudziesięciu sekundach obydwie drużyny nastawiły się na grę defensywną stąd wynik ani drgnął, dopiero Blassingame w 7 minucie trafił jednego wolnego i było 16:9 dla Barcelony.
W 9 minucie zakończyła się niestety passa kolejnych trafionych rzutów wolnych w meczach Euroligi Adama Hrycaniuka. Gdyński center nie trafił dwóch rzutów osobistych i jego rekord zakończył się na 13 kolejnych celnych próbach. Gospodarze prowadzili wówczas już 20:9 jednak w następnych akcjach najpierw Blassingame świetnie dograł pod kosz do Adama Łapety a później wykorzystał dwa wolne i było już tylko 20:15 dla Barcelony.
Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 23:18.
Gdynianie bardzo skutecznie rozpoczęli drugą część meczu. Wprawdzie najpierw Kosta Perović podwyższył na 25:18 ale później najpierw trafił Donatas Motiejunas, za chwilę "za łuku" poprawił Łukasz Seweryn aż wreszcie wsadem zakończył akcję Alonzo Gee i w 13 minucie był remis 25:25.
W 15 minucie znów do remisu doprowadził Gee a po minucie Oliver Lafayette trafił zza łuku i Asseco Prokom wyszło na prowadzenie 30:28. Później było jeszcze 33:30 dla gdynian, którzy później popełnili proste błędy w defensywie, gospodarze odzyskali prowadzenie 35:33 i trener Tomas Pacesas wziął czas.
Niestety przerwa w grze nie poskutkowała, Barcelona nadal była skuteczniejsza a we własnym polu 3 sekund aktywnie broniła uniemożliwiając gdynianom zdobycie punktów. Po trójce Juana Carlosa Navarro w 18 minucie było 41:34 dla gospodarzy a po kolejnym trafieniu Lorbeka 43:34. Szkoleniowiec gdynian musiał wziąć kolejny czas.
Niestety przewaga gospodarzy po kolejnych akcjach rosła nadal, dopiero na 2 sekundy przed końcem pierwszej połowy niemoc rzutową Asseco Prokomu przerwał Adam Łapeta. Po 20 minutach gospodarze wygrywali 47:36.
Na początku drugiej połowy gdynianie poprawili nieco defensywę ale w ataku byli niezwykle nieskuteczni w efekcie wy bronione przez nich akcje gospodarzy nie przyczyniły się do zmniejszenia różnicy. W 23 minucie było 51:38 dla gospodarzy.
W kolejnych minutach Barcelona zaczęła już całkowicie kontrolować wydarzenia na parkiecie, gdynianom wychodziły tylko pojedyncze akcje. Gospodarze, którzy grali ze skutecznością rzutów za 2 punkty powyżej 60 procent wyszli na prowadzenie 58:42 w 28 minucie.
Gospodarze długo utrzymywali właśnie 16-punktowe prowadzenie. Na początku ostatniej minuty trzeciej kwarty gdynianie na chwilę doprowadzili do stanu 60:46 ale szybko dwoma celnymi wolnymi odpowiedział Bonifacy Ndong i znów było "+16" dla gospodarzy. Ostatecznie po trzech kwartach Katalończycy prowadzili 64:46.
Po pierwszych akcjach ostatniej odsłony gdynianom udało się zniwelować straty do 15 punktów ale niestety nie potrafili oni utrzymać tej tendencji na dłużej. W 34 minucie było 70:53 dla gospodarzy.
Tym razem gospodarze nie zatrzymali się na kilkunastopunktowym prowadzeniu. Przy bardzo słabej w tym momencie defensywie gości w 35 minucie wyszli na prowadzenie 76:53. Wówczas trener Asseco Prokomu poprosił o czas.
W 37 minucie doszło na parkiecie w Barcelonie do niebezpiecznej sytuacji, po starciu z Ndongiem na parkiet upadł Adam Łapeta, który uderzył o podłoże plecami i głową. Gdyński center z trudem, w towarzystwie fizjoterapeuty opuścił plac gry, na ławce głowę obłożono mu lodem.
Na niespełna 2 minuty przed końcem gry Barcelona wyszła na prowadzenie 86:58, wówczas jednak celną "trójką" popisał się Donatas Motiejunas. Ostatecznie dwukrotni mistrzowie Euroligi z Barcelony pokonali gdynian 88:61.
W pozostałych meczach 2 kolejki rozgrywek Grupy D Euroligi: Montepaschi Siena - Union Olimpija Lublana 79:57 (26:4, 12:25, 23:11, 18:17), Galatasaray Stambuł - UNIKS Kazań 64:68 (21:12, 14:16, 15:17, 14:23).
Tabela Grupy D
(kolejno: mecze, zwycięstwa, porażki, bilans, pkt)
1.Barcelona 2 2 0 174:125 4
2.Montepaschi 2 2 0 158:128 4
3.UNIKS Kazań 2 1 1 139:143 3
4.Galatasaray 2 1 1 140:140 3
5.Asseco Prokom 2 0 2 133:164 2
6.Union Olimpija2 0 2 121:165 2
Marta