To jest wyjazdowy czwartek dla trójmiejskich drużyn koszykówki rywalizujących w Eurolidze. Co gorsza czekają je starcie w jaskiniach lwów, bo tak zwykło się określać gry, w których przyjezdni mają niewielkie szanse. Prokom Trefl Sopot zmierzy się z Dynamem Moskwa, które w tym sezonie u siebie jeszcze nie przegrało, a
Lotos Gdynia przeegzaminuje ROS Casares Walencja.
Na finiszu rozgrywek pierwszej fazy rozgrywek nasze drużyny są w diametralnie różnej sytuacji. Prokom Trefl ma wielkie szanse na TOP 16. Wystarczy, że wygra u siebie dwa razy z niżej notowanymi zespołami. Natomiast Lotos ma już tylko teoretyczne możliwości opuszczenia ostatniego miejsca w grupie. Awans do 1/8 finału da gdyniankom co najwyżej wygranie korespondencyjnej rywalizacji z ostatnimi zespołami w dwóch pozostałych grupach. W dodatku w dwóch kolejkach na finiszu rywalizacji podopieczne
Krzysztofa Koziorowicza zmierzą się z zespołami, które walczą o pierwszeństwo w tabeli. Na koniec do Gdyni przyjedzie bowiem Gambrinus Brno.
Taktyka naszych drużyn na czwartek w dużej mierze jest wspólna. Nie dać się zdominować pod koszem. W Walencji na pozycji numer pięć gra...
Małgorzata Dydek, w Moskwie mistrz Europy i wicemistrz świata
Lazaros Papadopoulos. Nie będzie to zadanie łatwe, bo nasze zespoły przystąpią do gry z kontuzjami. W Prokomie przymusowo pauzować będzie
Jeff Nordgaard, a w Lotosie zabraknie
Moniki Veselovski. Nie będzie także
Tamiki Whitmore, z którą przed czasem rozwiązano kontrakt.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
