- 1 Lechia gotowa na fetę i inne scenariusze (115 opinii)
- 2 Arka. "Autostrada do awansu? Poczekajmy" (38 opinii)
- 3 Pierwszy transfer piłkarzy ręcznych (6 opinii)
- 4 Połączyli siły. Gdzie na mecz w Majówkę? (9 opinii)
- 5 Trefl żegna siatkarzy (15 opinii)
- 6 Lechia - Arka. Bilety wyprzedane (218 opinii)
Trefl zawiódł w obronie
14 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat)
Trefl Sopot
Najnowszy artykuł o klubie Trefl Sopot
Trefl Sopot - King Szczecin 92:98. MKS Dąbrowa Górnicza ćwierćfinałowym rywalem
Koszykarze sopockiego Trefla w niedzielny wieczór odnieśli pierwszą w sezonie ligową porażkę we własnej hali. Ekipę wicemistrzów Polski pokonał brązowy medalista ubiegłorocznych rozgrywek - zielonogórski Stelmet. Na porażkę złożyło się szereg czynników, jednak niemal każdy sopocianin po meczu przyznawał, że żółto-czarni za słabo zagrali na tablicach.
Spotkanie okrzyknięte hitem kolejki zakończyło się wynikiem 106:108 (20:14, 25:27, 25:27, 23:25, d.13:15) zobacz relację zaś obydwie drużyny nie mogły być pewne zwycięstwa do ostatnich sekund dogrywki.
- Pozwoliliśmy im na zbyt dużo zbiórek w ataku, również na akcje trzypunktowe, to też był klucz do ich zwycięstwa. Mecz toczył się punkt za punkt, od drugiej połowy nie było większej przewagi jak 3 czy 4 punkty więc mecz kibicom mógł się podobać - ocenił po spotkaniu Adam Waczyński.
Sopocki obwodowy był jedną z czołowych postaci swojej drużyny, zdobył 24 punkty, w ostatniej sekundzie dogrywki trafił tylko jednego wolnego po to by jego koledzy mogli zebrać piłkę i zdobyć dwa punkty spod kosza zamiast jednego z rzutu wolnego. Swoją część zadania zrealizował, nie wyszło jednak z drugą częścią.
Adam Waczyński po meczu podkreślał też błędy w obronie żółto-czarnych.
- My nie jesteśmy zadowoleni z naszej obrony, musimy nad tym popracować na naszym najbliższym wspólnym spotkaniu będziemy ten mecz analizować. Obrony właściwie nie było, dużo osobistych, punktów spod kosza, akcji z faulem nie na tym koszykówka do końca też polega, trzeba też bronić. To też się podoba kibicom, taka walka w obronie, tego zabrakło - dodał.
Sopocianie muszą szybko pozbierać się zarówno psychicznie, jak i fizycznie gdyż już w piątek zagrają na wyjeździe z PGE Turowem.
- Czeka nas teraz nie mniej trudny mecz, do którego musimy podejść skoncentrowani, musimy się ponieść po tej porażce. Na pewno nie będzie łatwo, najważniejsze jest to aby wiedzieć, co zrobiliśmy źle i dlaczego przegraliśmy - wyjaśnił Adam Waczyński.
W końcówce dogrywki sopocianom najbardziej dał się we znaki Mantas Cesnauskis. Litwin z polskim paszportem bezbłędnie egzekwował rzuty wolne.
- Tak zagrywki Stelmetu były skonstruowane aby Cesnauskis wyszedł otwarty po piłkę, po zasłonach. Borovnjak i Stević stawiają bardzo mocne zasłony więc ciężko jest być przy zawodniku i odciąć go. Wiedzieli komu tą piłkę dostarczyć, kto będzie rzucał te osobiste i niestety Cesnauskis je trafiał - podsumował sopocianin.
Kluby sportowe
Opinie (17)
-
2013-01-15 21:00
wiecznie pan narzeka az nie chce sie czytac pana klinkosza artykulow
To taka red Grzenkowska w spodniach wiecznie zle w sopocie
- 3 0
2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.