- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (58 opinii)
- 2 Lechia dostała licencję, ale i karę (74 opinie)
- 3 Neptun gotowy już na derby. A ty? (78 opinii)
- 4 Nowy silnik i chęć zwycięstwa żużlowców (37 opinii) LIVE!
- 5 W tej lidze będzie walka do ostatniej kolejki (6 opinii)
- 6 Ogniwo o finał, Arka może pomóc (3 opinie)
Wyżej grać nie można
1 czerwca 2004 (artykuł sprzed 20 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Sensacji nie będzie. Eugeniusz Kijewski zapewne pozostanie na stanowisku trenera zespołu koszykarzy Prokomu Trefla Sopot. - Jeszcze nic nie mogę powiedzieć. Jestem po wstępnych rozmowach - mówi szkoleniowiec, w którego głosie trudno doszukać się smutku.
- Zakładamy, że podpisanie nowej umowy jest dla pana formalnością i skupia się pan na budowie zespołu na Euroligę.
- Nie myślę tylko o swoim kontrakcie. Oczywiście, trudno nie myśleć o Eurolidze, skoro została wywalczona dla Trójmiasta.
- Jak przyjął pan wiadomość o tym, że Prokom zagra w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie?
- Wielka radość. Ten miesiąc przyniósł nam wspaniałe wydarzenia. Najpierw mistrzostwo, teraz Euroliga. Podwójny sukces, koszykarski i marketingowy. Przecież wyżej już grać nie można. Euroligę da się porównać tylko z piłkarską Champions League.
- Trema?
- Za długo w tym siedzę, by myśleć o tremie. A poza tym grałem już w Pucharze Europy, protoplaście Euroligi, z Lechem Poznań. Wtedy w rozgrywkach brało udział tylko osiem zespołów. Mecze w domu były wielkim świętem. Bilety na kupowali nie tylko ludzie z Wielkopolski. Przyjeżdżały autokary z Warszawy, Śląska.
- W Trójmieście będzie tak samo?
- Jestem o tym przekonany. Kibice doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak wspaniałe wydarzenia ich czekają. Sądzę, że w Olivii będzie komplet na widowni.
- Myślicie o wyjściu z grupy, czy może o osiągnięciu większej liczby wygranych od Śląska w ostatnim sezonie?
- Wszystko zależy od losowania. Teraz każda wypowiedź może być wieloznacznie odebrana.
- Wybiera pan sobie już po cichu rywali?
- Tak. Chciałbym mieć w grupie Maccabi Te Awiw, CSKA Moskwa, Montepaschi Siena i może Skipper Bolonia. Oczywiście żartuję, bo nasze szanse awansu byłyby dużo mniejsze, jednak okazja zobaczenia na żywo w akcji tych zespołów jest niesamowita. Poczekajmy na wyniki losowania.
- Mówi się, że trzon Prokomu ma być oparty na mistrzach dopiero co zakończonego sezonu.
- Rozmowy trwają, ale ja się z tego nie wycofuję. Ten zespół się sprawdził, bardzo dobrze funkcjonował. Zdarza się, że gdy się chce coś poprawić, można równie łatwo zepsuć.
- Wielu zawodników ma 30 i więcej lat. Nie obawia się pan, że zespół na grę w Eurolidze będzie zbyt leciwy?
- MVP rozgrywek zasadniczych Euroligi poprzedniego sezonu był Arvydas Sabonis, który ma 40 lat. Nie deprecjonujmy pewnych rzeczy. Wszystko uzależnione jest od przygotowania organizmów. W finale moi gracze wytrzymałością zabili niektórych rywali.
- Zakładamy, że podpisanie nowej umowy jest dla pana formalnością i skupia się pan na budowie zespołu na Euroligę.
- Nie myślę tylko o swoim kontrakcie. Oczywiście, trudno nie myśleć o Eurolidze, skoro została wywalczona dla Trójmiasta.
- Jak przyjął pan wiadomość o tym, że Prokom zagra w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie?
- Wielka radość. Ten miesiąc przyniósł nam wspaniałe wydarzenia. Najpierw mistrzostwo, teraz Euroliga. Podwójny sukces, koszykarski i marketingowy. Przecież wyżej już grać nie można. Euroligę da się porównać tylko z piłkarską Champions League.
- Trema?
- Za długo w tym siedzę, by myśleć o tremie. A poza tym grałem już w Pucharze Europy, protoplaście Euroligi, z Lechem Poznań. Wtedy w rozgrywkach brało udział tylko osiem zespołów. Mecze w domu były wielkim świętem. Bilety na kupowali nie tylko ludzie z Wielkopolski. Przyjeżdżały autokary z Warszawy, Śląska.
- W Trójmieście będzie tak samo?
- Jestem o tym przekonany. Kibice doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak wspaniałe wydarzenia ich czekają. Sądzę, że w Olivii będzie komplet na widowni.
- Myślicie o wyjściu z grupy, czy może o osiągnięciu większej liczby wygranych od Śląska w ostatnim sezonie?
- Wszystko zależy od losowania. Teraz każda wypowiedź może być wieloznacznie odebrana.
- Wybiera pan sobie już po cichu rywali?
- Tak. Chciałbym mieć w grupie Maccabi Te Awiw, CSKA Moskwa, Montepaschi Siena i może Skipper Bolonia. Oczywiście żartuję, bo nasze szanse awansu byłyby dużo mniejsze, jednak okazja zobaczenia na żywo w akcji tych zespołów jest niesamowita. Poczekajmy na wyniki losowania.
- Mówi się, że trzon Prokomu ma być oparty na mistrzach dopiero co zakończonego sezonu.
- Rozmowy trwają, ale ja się z tego nie wycofuję. Ten zespół się sprawdził, bardzo dobrze funkcjonował. Zdarza się, że gdy się chce coś poprawić, można równie łatwo zepsuć.
- Wielu zawodników ma 30 i więcej lat. Nie obawia się pan, że zespół na grę w Eurolidze będzie zbyt leciwy?
- MVP rozgrywek zasadniczych Euroligi poprzedniego sezonu był Arvydas Sabonis, który ma 40 lat. Nie deprecjonujmy pewnych rzeczy. Wszystko uzależnione jest od przygotowania organizmów. W finale moi gracze wytrzymałością zabili niektórych rywali.
Wywiady
Kluby sportowe
Opinie (2)
-
2004-06-01 14:06
Panie Kijewski! Zlituj się Pan nad tym miastem!
Nie sądzi Pan, że pora na zmianę otoczenia?
- 0 0
-
2004-06-02 11:12
Dokladnie
Jesli Kijek zostanie to bedzie zenada i wogole! Czas na zmiany ... To ze zodbyl mistrza to wszystko nie przesadza zeby zostal .. pewnie tak Pan Wierzbicki nie wybierze innego kandydata :( Oni sie nie licza z kibicami wogole
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.