Rezerwiści Lechii strzelili 9 goli Concordii

Piłkarze Lechii, którzy nie zmieścili się w podstawowym składzie na inaugurację wiosny na piątkowy mecz z Wisłą Kraków dzień później zaprezentowali sportową złość. III-ligowa Concordia Elbląg została rozbita w sparingu aż 9:1 (6:1), a gole strzelali m.in.: Adam Dźwigała, Donatas Kazlauskas, Bruno Nazario, Piotr Wiśniewski, Antonio Colak i Nikola Leković. W Gdyni w meczach kontrolnych III-ligowców wystąpili synowie trenera pierwszej drużyny Arki, Grzegorza Nicińskiego. Starszy - Błażej w Arce II zremisował z Wdą Świecie 2:2 (1:1), a młodszy między słupkami Bałtyku nie obronił drużyny przed porażką z Sokołem Ostróda 1:4 (1:0).

Lechia II Gdańsk - Concordia Elbląg 9:1 (6:1)
Bramki dla Lechii: Dźwigała dwie, Kazlauskas dwie, Nazario, Leković, Wiśniewski, Preizner, Colak

LECHIA II
I połowa: Budziłek - Pietrowski, Rudinilson, Gerson, Leković - Vranjes, Borysiuk - Kazlauskas, Wiśniewski, Nazario - Colak
II połowa: Podleśny - Powszuk, Rudinilson, Gerson, Garbacik - Pietrowski, Kaszuba - Czychowski, Dźwigała, Preizner - Macierzyński.

ZOBACZ FILM Z CEREMONII NAGRODZENIA PIOTRA WIŚNIEWSKIEGO, PRZECZYTAJ Z WYWIAD Z PIŁKARZEM, KTÓRY GRA W LECHII NIEPRZERWANIE OD 2005 ROKU

Na mecz z dziewiątą drużyną grupy podlasko-warmińsko-mazurskiej III ligi do zespołu rezerw trener Jerzy Brzęczek skierował z pierwszej drużyny aż piętnastu zawodników. Jednostkę meczową zaliczyli ci, którzy nie zagrali w piątek przeciwko Wiśle Kraków w ekstraklasie oraz ci, którzy zagrali niewiele jak: Bruno Nazario, Antonio Colak i Gerson.

LECHIA WYGRAŁA Z WISŁĄ W GDAŃSKU PO 30 LATACH

Z tych, którzy na co dzień trenują pod okiem trenera Tomasza Untona, po przerwie na boisku pojawili się tylko: Paweł Czychowski, Andrzej Kaszuba, Bernard Powszuk i testowany Tomasz Preizner. Sam szkoleniowiec razem z trenerem Brzęczkiem oglądał mecz z trybun, a drużynę poprowadził Maciej Kalkowski. W pierwszej połowie różnica pomiędzy zespołem złożonym z zawodników z ekstraklasy a III-ligowcem była kolosalna.

Strzelanie biało-zieloni rozpoczęli już w 3. minucie, gdy piłka wpadła do siatki elblążan po błędzie bramkarza przy rzucie rożnym. Goście zdołali wprawdzie szybko doprowadzić do wyrównania, ale na tym skończyły się ich zapędy. Do przerwy lechiści wbili rywalom jeszcze pięć bramek, choć mogli więcej. Gole padały zazwyczaj do pustej bramki. Wyjątkiem było trafienie Nikoli Lekovicia po potężnym uderzeniu z ostrego kąta.

Po przerwie, gdy boisko opuścili m.in. Colak, Nazario, Piotr Wiśniewski czy Donatas Kazlauskas, przewaga Lechii nie było aż tak miażdżąca, ale wciąż wystarczyła by niemal dobić do dwucyfrowej zdobyczy. Dwie bramki zdobył Adam Dźwigała, który skorzystał z faktu, że został ustawiony ofensywnie. Trzecie trafienie tej zimy zaliczył za to Preizner, który stara się o angaż w rezerwach.



Arka II Gdynia - Wda Świecie 2:2 (1:1)
Bramki: Hebel 23, 85

ARKA II: Kędra - Nowakowski (46 Bartlewski), R.Robakowski, Niciński (46 Skrzypczak II), Dampc (60 Borski) - Mosiejko (46 Izdebski), Regulski (46 Skrzypzak I) Tomczak (46 K.Patok), Kupczyk (46 F.Patok) - Bach (15 Hebel) - Karłowicz (60 Węsierki)

W meczu z czwartym zespołem grupy kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej III ligi, rezerwy Arki poprowadził drugi trener Dariusz Ulanowski, który wyjątkowo zastąpił tego dnia Roberta Wilczyńskiego. Szkoleniowiec mógł sprawdzić tego dnia powracających po urazach bramkarza Dawida Kędrę oraz obrońcę Radosława Robakowskiego.

Do drugiego zespołu dołączył też Piotr Karłowicz. Sprowadzony tej zimy napastnik nie znalazł się w kadrze na sobotni sparing pierwszej drużyny z Kotwicą Kołobrzeg.

Karłowicz zagrał 60 minut, podczas których sporo biegał i pokazał, że potrafi utrzymać się przy piłce. Gole dla żółto-niebieskich na Witominie strzelał jednak Maksymilian Hebel. 18-latek po zaledwie kwadransie gry zmienił Jakuba Bacha, któremu doskwierały skurcze. Hebel otworzył wynik spotkania po dobrej akcji i asyście Macieja Dampca. Goście wyrównali jednak przed przerwą po tym, gdy zbyt krótko piłkę wybił Kędra.

Po zamianie stron rzut karny po faulu bramkarza wywalczyła Wda i objęła prowadzenie. Na 5 minut przed końcem gry prostopadłą piłkę od Krystiana Patoka dostał jednak Hebel, który minął obrońcę, położył golkipera przyjezdnych i uderzeniem do pustej bramki zapewnił remis żółto-niebieskim.





Bałtyk Gdynia - Sokół Ostróda 1:4 (1:0)
Bramka dla Bałtyku: Kazubowski 2

BAŁTYK: Schulz (60 Niciński) - Pettke (46 Adamczyk), Wypij, Steinborn - Krzemiński (46 Bujnowski), Ziemak, Kajca, Gródek, Dmitrzyk (46 Węgliński) - Kazubowski, Rusinek (46 Kuzimski).

Do sparingu z szóstym zespołem grupy podlasko-warmińsko-mazurskiej III ligi Bałtyk podszedł osłabiony brakiem aż dziewięciu graczy, którzy zmagają się z urazami lub chorobami. Pauzują: Arkadiusz Proena, Tomasz Piekarski, Arkadiusz Gieraszek, Michał Szałek, Maciej Szlaga, Daniel Klebba, Radosław Krysiński, Marcin Dettlaff i będący blisko umowy z Bałtykiem Łukasz Ostrowski.

Kolejną szansę udowodnienie swojej przydatności w Gdyni dostał pomocnik Tomasz Gródek, a debiut zaliczył pozyskany w tym tygodniu napastnik Mateusz Kuzimski. W bramce po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce zagrał natomiast Michał Schulz z zespołu juniorów.

Mimo takiej plagi kontuzji biało-niebiescy nie decydują się na kolejne nabytki. Właśnie odprawiono Michała Płotkę, który na koncie ma występy w ekstraklasie w barwach Arki, a w ostatniej rundzie występował w II-ligowym Zniczu Pruszków. 26-latek nie przystał na odbycie testów, od których ewentualne dalsze rozmowy uzależniał Bałtyk.

BAŁTYK ŚCIĄGNĄŁ NAPASTNIKA Z ANGLII

W sparingu z Sokołem gola strzelił Roland Kazubowski, dla którego było to już trzecie trafienie w zimowych sparingach. Asystą przy tym golu popisał się Gródek. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, a trener Marcin Martyniuk dokonał czterech zmian. Choć na boisko wpuścił zbierających dobre recenzje za rundę jesienną Mariusza Węglińskiego i Rafała Bujnowskiego, a także Mateusza Kuzimskiego, z którego sprowadzeniem wiązane są duże nadzieje, gra jego podopiecznych wyraźnie siadła.

- W pierwszej części meczu zagraliśmy bardzo solidnie, dominowaliśmy i było widać, że panujemy nad tym co się dzieje na boisku. Rywale w zasadzie nie stworzyli groźnej sytuacji poza jednym stałym fragmentem gry. Mogliśmy prowadzić 2:0, ale mając dogodną okazję Krzysztof Rusinek przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po zmianach niestety szwankowała linia defensywna i nadziewaliśmy się na groźne kontry - mówi trener Martyniuk.

Gdynianie dali sobie wbić aż trzy bramki w ciągu niespełna kwadransa. Dlatego ze sporym zawodem boisko opuszczał Schulz, który już wedle przedmeczowych ustaleń na ostatnie pół godziny miał odstąpić miejsce Fabianowi Nicińskiemu. Młodszy syn trenera Arki Gdynia Grzegorza Nicińskiego w maju skończy dopiero 16 lat. Przypomnijmy, że jego dwa lata starszy brat Błażej, trenuje obecnie z rezerwami Arki. Fabian był bliski zachowania czystego konta podczas 30-minutowego występu. Chwilę przed zakończeniem spotkania padła jednak czwarta bramka dla Sokoła. Hat-tricka skompletował Krzysztof Filipek.

- Mieliśmy kilka okazji by odpowiedzieć rywalom, ale brakowało ostatniego podania lub celnego strzału. Jeśli chodzi o Fabiana, trenował z nami już latem. Obserwujemy jak rozwija się w juniorach i dzisiaj otrzymał szansę wobec absencji dwóch podstawowych bramkarzy. Myślę, że mimo puszczonego gola, wypadł pozytywnie, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę jego wiek - zakończył trener Martyniuk.