- 1 Pomocnik Arki: Derby o wygranie ligi (52 opinie)
- 2 Stal - Wybrzeże. Awizowane składy (30 opinii)
- 3 Lechia dokonała rzadkiej sztuki w XXI wieku (59 opinii)
- 4 Kto i jak przyjedzie na derby z Arką? (196 opinii)
- 5 Dylewicz o Treflu: Największa szansa (1 opinia)
- 6 Najważniejsze zawody karate w Trójmieście (19 opinii)
Darius Maskoliunas wygrał już Euroligę
3 listopada 2004 (artykuł sprzed 19 lat)
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Darius Maskoliunas jest weteranem Prokomu. Gra u nas od pięciu lat, z półrocznym przerywnikiem. Zanim podpisał umowę z dzisiejszym mistrzem Polski, wygrał Euroligę grając w barwach Żalgirisu Kowno.
- Po kilku latach wracasz do Euroligi. Cieszysz się na ten powrót?
- Miło jest jeszcze na stare lata pobiegać, popykać na najwyższym poziomie.
- Mecz ze Gipsarem Stalą miał być dla was sprawdzianem przed spotkaniem z Partizanem. Po tym spotkaniu nie wiemy nic. To była zasłona dymna czy też zlekceważyliście rywala?
- Byliśmy rozluźnieni. Pewnie niektórzy byli już myślami w Belgradzie, a Gipsar miał się położyć na boisku. Na szczęście rywal nie był tym zaskoczny. Na początku dobrze nas sprał. W drugiej połowie zagraliśmy przyzwoicie.
- Wasza dyspozycja pozwala myśleć o korzystnym wyniku w meczu z Partizanem?
- Myślimy tylko o korzystnym wyniku, jednak trudno mi powiedzieć jak tam będzie. Nie chcę obrażać Gipsaru, ale nie można porównywać go do Partizana.
- Masz na myśli tamtejszych zawodników?
- Nie tylko. Szalejących kibiców, sędziów, całą, atmosferę jaką tworzą wokół meczu.
- Obawiasz się stronniczych sędziów?
- Pod tym względem może być różnie. Jesteśmy beniaminkiem w Eurolidze, a Partizan to uznana firma. To oznacza, że zwłaszcza na początku będziemy traktowani trochę inaczej.
- Gorzej?
- Raczej tak.
- Co wiecie o rywalu?
- Oglądaliśmy kasety z meczami Patizana. Trudno ich oceniać, bo nigdy nie grali w optymalnym zestawieniu. Jeden mecz grają jedną piątką, a drugi zupełnie inną.
- Po kilku latach wracasz do Euroligi. Cieszysz się na ten powrót?
- Miło jest jeszcze na stare lata pobiegać, popykać na najwyższym poziomie.
- Mecz ze Gipsarem Stalą miał być dla was sprawdzianem przed spotkaniem z Partizanem. Po tym spotkaniu nie wiemy nic. To była zasłona dymna czy też zlekceważyliście rywala?
- Byliśmy rozluźnieni. Pewnie niektórzy byli już myślami w Belgradzie, a Gipsar miał się położyć na boisku. Na szczęście rywal nie był tym zaskoczny. Na początku dobrze nas sprał. W drugiej połowie zagraliśmy przyzwoicie.
- Wasza dyspozycja pozwala myśleć o korzystnym wyniku w meczu z Partizanem?
- Myślimy tylko o korzystnym wyniku, jednak trudno mi powiedzieć jak tam będzie. Nie chcę obrażać Gipsaru, ale nie można porównywać go do Partizana.
- Masz na myśli tamtejszych zawodników?
- Nie tylko. Szalejących kibiców, sędziów, całą, atmosferę jaką tworzą wokół meczu.
- Obawiasz się stronniczych sędziów?
- Pod tym względem może być różnie. Jesteśmy beniaminkiem w Eurolidze, a Partizan to uznana firma. To oznacza, że zwłaszcza na początku będziemy traktowani trochę inaczej.
- Gorzej?
- Raczej tak.
- Co wiecie o rywalu?
- Oglądaliśmy kasety z meczami Patizana. Trudno ich oceniać, bo nigdy nie grali w optymalnym zestawieniu. Jeden mecz grają jedną piątką, a drugi zupełnie inną.