Filip Dylewicz, koszykarz Prokomu Trefla Sopot, w którego organizmie po meczu Euroligi z Olympiacosem w Pireusie wykryto niedozwolone substancje, nie złoży dziś w południe wyjaśnień w tej sprawie w siedzibie Unii Koszykarskich Lig Europy (ULEB), jak było to zaplanowane. Powodem odwołania jego wizyty w Barcelonie przez władze ULEB jest choroba sędziego dyscyplinarnego Euroligi.
- We wtorek wieczorem otrzymałem telefon z Barcelony z informacją o chorobie sędziego - mówi
Jacek Jakubowski, dyrektor sopockiego klubu.
- Jako że Sopot od Barcelony dzieli wiele kilometrów, ustaliliśmy, że Dylewicz nie stawił się w siedzibie ULEB we wtorkowe południe - wyjaśnia. Zawodnika będzie reprezentował mecenas
Paweł Sowa.
- Filip Dylewicz złoży zeznania w mojej obecności jako przedstawiciela klubu. Być może będę także tłumaczem. O szczegółach samego przesłuchania i jego procedurze nie mam żadnych informacji - powiedział nam prawnik.
Kryst.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
