- 1 Arka o punkt od awansu do ekstraklasy (258 opinii) LIVE!
- 2 Powitanie Lechii pod stadionem (222 opinie)
- 3 Trefl w półfinale po dogrywce i 10 latach (22 opinie)
- 4 Niższe ligi. Siódma wygrana z rzędu TLG (4 opinie)
- 5 Wybrzeże znów ostatnie w DMPJ (75 opinii)
- 6 KSW: Szpilka przegrał w 14. sekundzie (38 opinii)
Gdzie jest Slanina?
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
PROKOM TREFL: Dylewicz 18, Wójcik 18, Andersen 13, Dalmau 11, Besok 6, Pacesas 4, Hukic 4, Atkins 4, Hamilton 4.
GIPSAR:: Akins 19, Szawarski 16, Palacios 13, Erdmann 10, Żurawski 9, Brunins 7, Ansley 7, Krzykała 0, Majchrzak 0.
Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 4:0, a po siedmiu minutach poprawili wynik na 20:13. Już wówczas Adam Wójcik miał na koncie 13 punktów. Ale potem nastąpiła mała powtórka z Barcelony. Prokom Trefl "stanął", a rywale zdobyli dziewięć punktów z rzędu. Gipsar tym samym, u schyłku inauguracyjnej kwarcie dwukrotnie osiągnął przewagę 22:20 i 24:22. Już więcej to się gościom tego dnia nie udało. Wyrównał na sekundę przed końcem Justin Hamilton, a drugą kwartę miejscowi otworzyli sześcioma punktami, w tym czterema Filipa Dylewicza. "Dylu" wspólnie z Michaelem Andersen podnieśli następnie rezultat na 40:27. - Graliśmy falami. Zbyt łatwo traciliśmy kosze, za dużo pozwoliliśmy zagrać rywalom w kontraataku. Właściwie tylko z drugiej kwarty mogę być zadowolony - mówił później Kijewski, mimo że pierwszą połowę jego podopieczni kończyli po zainkasowaniu pięciu punktów z rzędu.
Trzecia odsłona sprawiała wrażenie jakby gra była pod kontrolą gospodarzy, a Gipsar pogodził się z tym, że tego meczu nie wygra, ale też i wysoko nie przegra. Nieco usypiającej atmosferze spotkania poddali się i sędziowie. Nate Erdmannowi, który przy celnym rzucie był faulowany, przyznali rzut wolny, a gdy jego nie trafił, to nawet zamierzali ostrowianinowi podarować jeszcze piłkę... z boku! Dopiero po na radzie, zmienili ten werdykt. 35 sekund przed końcem tej kwarty Erdmann zmniejszył straty do czterech punktów (52:56), ale wynik po pół godzinie gry wolnymi ustalił Andersen.
Niespodzianką zapachniało dopiero wówczas jak Tony Akins zaczął trafiać za trzy punkty. W ostatnich dziesięciu minutach Gipsar oczko po oczku dochodził Prokom. Na dwie i pół minuty przed końcem przewaga sopocian stopniała do 73:71. Na jedenaście sekund przed ostatnim gwizdkiem goście byli jeszcze bliżej, bo przegrywali 78:79. W następnej akcji sfaulowany został Wójcik. "Oława" trafił tylko jednego wolnego, ale całe szczęście, że piłkę z obręcz zbił Dylewicz i trafiła ona w ręce Hamiltona. - W tej sytuacji doświdaczenia zabrakło Kevingowi Palaciosem. Mógł on przyblokować Dylewicza, ale nie koncetrował się na rywalu, a na piłce. Gdybyśmy wówczas zebrali piłkę, mogliśmy wygrać - twierdził Andrzej Kowalczyk, szkoleniowiec Gipsaru. Hamilton od razu został sfaulowany. Przy wolnych nie pomylił się ani razu. Co prawda w odpowiedzi Akins ukuł jeszcze raz za trzy, ale na więcej już gościom nie starczyło czasu.
- Jesteśmy pod ostrzałem krytyki. W takiej atmosferze nie gra się zbyt dobrze. Z drugiej strony wiemy, że gdy będzie z naszej strony lepsza, ładniejsza koszykówka, to i wróci wsparcie kibiców i zadowolenie. Od wyciągania jak najwięcej z zawodników jest trener - podkreśla Jacek Jakubowski, dyrektor sopockiego klubu. Na razie wydaje się, że Kijewski próbuje "wychować" Slaninę. Litwin został odsunięty od niedzielnego meczu i na tym wcale nie musi się skończyć. - To nasze wewnętrzne sprawy - ucina temat szkoleniowiec. - Może wszystko rozejdzie się po kościach. Decyzję zostawiamy trenerowi - dodaje Jakubowski.
Pozostałe wyniki i tabela w artykule "Byli blisko"
Kluby sportowe
Opinie (23) 1 zablokowana
-
2007-02-19 19:48
pacesas musi odejsc
zawodnicy sa zle dobrani. na meczach nie ma atmosfery bo jak mozna ogladac graczy ktorzy zarabiaja tyle w rok co ja w 12lat!!! a ich zaangarzowanie jest absurdalnie niskie. klub nie potrafi odpowiednio wplynac na zawodnikow. nie mowie nic o czyms co jest w protokole wpisane jako trener bo to jest chodzaca porazka. ale tez paru zawodnikow jak pacesas powinno juz odejsc bo tylko przeszkadzaja. trener musi odejsc tak jak zawodnicy niektorzy. caly czas sie zastanawiam jak taki wielki i sprawny chlop jak andersen nie moze sobie poradzic pod koszem z tymi warunkami i motoryka powinien poprostu pod koszami szalec i punktowac skokojnie w polskiej lidze 25puktow na mecz, a on dostosowal sie do poziomu drozyny i daje pupy. nie ma co ogladac meczy bo sa poprostu smieszne taki poziom zaangarzowania nie strczyl by na lige rekreacyjna gdzie towrzystwo niezwykle ambitnie podchodzi do meczy.
- 0 0
-
2007-02-19 21:42
zwracam honor
zwracam honor Slaninie ale nie za grę- cała afera poszła o to że poszaedł w zapasy z Atkinsem, i co najważniesze jako jedyno oficjalnie skrytykował trenera,chyba poparł go winnicki bo już nie jest drugim trenerem,a na marginesie kto bedzie tłumaczył zawodnikom-może zatrudnią tłumacza, jeszcze jedno Dylu gra mało bo na sparingach przed sezonem też skrytykował kijka.ten trener to dno
- 0 0
-
2007-02-20 17:47
dyla dopadl wirus kijek
dylu jest jakis niewyrazny, nie wiem co sie z chlopakiem stalo, ale z takimtrenerem to mozna sie jedynie zwinac, ja nie kumam jak bedac trenerem mozna kucac przy lini ten czlowiek jest niepowazny
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.