Dogrywka Asseco w inauguracji PLK

Dodatkowe 5 minut gry w Gdynia Arenie wyłoniły zwycięzcę w pierwszej kolejce sezonu Polskiej Ligi Koszykówki. Asseco pokonało w niej Czarnych Słupsk 81:77 (20:22, 20:11, 14:18, 12:15, d. 15:11), dzięki zrywowi w dogrywce Krzysztofa Szubargi. Rozgrywający w całym meczu zdobył 21 punktów.

TREFL ULEGŁ NA INAUGURACJE MISTRZOM POLSKI

ASSECO: Szubarga 21 (4x3, 7 as., 5 st.), Szczotka 12 (10 zb.), Żołnierewicz 10 (2x3), Garbacz 8 (2x3), Wyka 7 (9 zb.) oraz Ponitka 15 (1x3, 9 zb.), Witliński 6 (6 zb.), Jankowski 2, Kamiński 0, Put 0

Czarni: Watts 26 (9 zb.), Artis 19 (7 zb., 5 as.), Aiken 7 (7 zb.), Seweryn 0, Stelmach 0 oraz Wall 10, Cesnauskis 8 (2x3), Bonarek 6 (2x3 6 zb.), Blaus 1



Asseco dostało na początek sezonu rywala, który zmagał się z tym, aby przystąpić do rozgrywek. Wszystko przez to, że drużynę opuścił głównym sponsor, Energa. Co prawda nie udało się jej zastąpić innym, ale klub wsparli m.in. kibice i inne kluby. Dlatego też na początku spotkania kibice przyjezdnych skandowali w Gdynia Arenie "Dzięki za wsparcie, Asseco".

Od punktów zaczęli debiutujący w barwach Asseco Jakub Garbacz oraz Dariusz Wyka (5:4). Później kontrolę w polu trzech sekund przejął Piotr Szczotka jednak wynik cały czas był na styku. Obie drużyny preferowały szybki styl gry, co sprawiało, że mecz był przyjemny dla oka. W końcówce kwarty gościom udało się zbudować 5-punktową przewagę (15:20), którą zniwelowali Marcel Ponitka i trójką Garbacz (20:20). Pierwszą część punktami zamknął jednak Daniel Wall.

W drugiej kwarcie na punkty trzeba było czekać 2 min. Wtedy za trzy punkty trafił Krzysztof Szubarga (23:22). Czarni ponownie potrafili zbudować przewagę, gdyż m.in. na linii rzutów wolnych zawodził rozgrywający Asseco. Zrehabilitował się jednak za to, a jego trójka oraz efektowne wejście pod kosz Ponitki przywróciły gdynianom prowadzenie (35:33). Dobra praca w obronie Bartosza Jankowskiego, a następnie punkty tego koszykarza z kontry i było 37:33. A kwartę, rzutem w ostatniej sekundzie akcji zamknął trójką Ponitka (40:33).

Tuż po przerwie prowadzenie podwyższył Szczotka (42:33). Czarni nie mogli wstrzelić się w kosz, więc po trójce Przemysława Żołnierewicza w 24. min zrobiło się 45:33. Przewaga gdynian rosła do 25. min. Trafienie Mikołaja Witlińskiego dało jej rekordowy pułap 15 punktów (50:35). Wtedy goście ocknęli się w ofensywie. A po dwóch z rzędu trójkach Łukasza Bonarka w 29. i 30. min. było tylko 53:51 dla Asseco. Przerwą na żądanie sytuację starał się uratować trener Przemysław Frasunkiewicz. Przyniosło to efekt w postaci... punktu, który w końcówce kwarty, z linii rzutów wolnych dołożył Ponitka (54:51).

Ostatnią część meczu celnym rzutem za trzy punkty otworzył Mantas Cesnauskis (54:54) i choć szybko odpowiedział Szubarga, to za trzy trafił także Justin Watts, który po chwili wykorzystał kontrę, kończąc ją wsadem (56:59). I choć w kolejnych dwóch minutach bloki rozdawał Wyka, to Asseco zupełnie wyłączyło opcję ataku. Natomiast trójkę dołożył Watts (56:62) więc gospodarzom zaczął osuwać się grunt spod nóg. Uratował ich trafieniem Szubarga, który mógł jeszcze powiększyć dorobek drużyny z linii rzutów wolnych, ale to nie był jego dzień jeżeli chodzi o ten element gry (3 na 6 w całym spotkaniu). Stratę, po przechwycie zmniejszył jednak Garbacz (60:62), a do remisu doprowadził w 37. min, po wejściu pod kosz Żołnierewicz. A gdy w ślady kolegów poszedł Witliński gdynianie znowu prowadzili (64:62).

W ostatnią minutę drużyny weszły przy remisie 64:64, gdyż tym razem spod kosza nie trafił Witliński, który chwilę wcześniej zastąpił kontuzjowanego Wykę. Później piłka wykręciła się z kosza po rzucie Cesnauskisa, a na 13,9 sekundy przed końcem z półdystansu trafił Ponitka (66:64). Goście dali piłkę w ręce Dominica Artisa, ten wszedł pod kosz i trafił na 66:66. Do końca kwarty zostawało 8,3 sekundy. Asseco grało ostatnią akcję, rzucali Żołnierewicz oraz spod kosza Szczotka, ale obaj chybili.

Dodatkowe 5 min. gry trójką rozpoczął Szubarga. Za chwilę powtórzył to po trafieniu gości i było 72:69. Czarni odpowiedzieli jednak 5 pkt (72:74). To zmotywowało nieskutecznego wcześniej w dogrywce Żołnierewicza, który także trafił zza linii 6,75 m (75:74), a ostatnią minutę trójką rozpoczął Wyka (78:74). Asseco pomagało rywalom... stratami, ale Czarni w jednej z akcji tak domagali się gwizdka od sędziów, że zapomnieli o obronie i gdynianie zdobyli łatwe punkty na 80:76. Po celnym wolnym Artisa, 16,5 sekundy przed końcem było 80:77. 8 sekund później wolego trafił Żołnierewicz i było po meczu.