Po ciężkim boju koszykarze Prokomu Trefl Sopot pokonali na własnym parkiecie Blachy Pruszyński Pruszków 99:91. To czwarte, kolejne zwycięstwo gospodarzy w sezonie.
Prokom Trefl Sopot - Blachy Pruszyński Pruszków 99:91 (21:18, 24:20, 29:21, 25:32)Skład Prokomu: Milicić 14, McNaull 15, Vranković 25, Ansley 13, Marković 9 - Dylewicz 6, Gregov 2, Wilczek 3, Szybilski 7, Maskoliunas 5.
Po trzypunktowym rzucie w 3 min Josipa Vrankovicia (pierwszym z pięciu), dajšcym prowadzenie 7:4, wydawało się, że sopocianie od tego momentu uzyskajš nad rywalami bezpieczna przewagę. Co prawda, raz za razem starał się odgrywać Ukrainiec Roman Rubczenko (12 punktów do przerwy), ale kolejna trójka 33-letniego Vrankovicia dała nam prowadzenie 12:9. Zawodnicy Michalisa Kiritsisa szybko chcieli odrobić nikłe straty. Na szczęście naszego kosza bronił Joe McNaull, który do spółki z Michaelem Ansleyem zatrzymywał szarże Mariusza Bacika i idącego mu w sukurs Kordiana Korytka. Druga kwarta to popisy rezerwowych. Między innymi wieży Piotr Szybilski trafił za trzy punkty (26:20 w 12 min). Początek trzeciej odsłony to demolka gości, którzy pierwsze cztery minuty przegrali 0:13! Po trójkach Vrankovicia oraz akcjach McNaulla i kolejnym udanym rzucie zza linii 6,25 m
Igora Milicicia miejscowi prowadzili już 60:40 (24 min).
Po błysku koszykarskiej maestrii przyszła chwila rozluźnienia, która drogo kosztowała miejscowych. Serią sześciu punktów popisał się Duane Cooper. W czwartej kwarcie pruszkowianie szybko odrobili pięć punktów (Korytek i Andrzej Pluta), ale z dystansu odpowiedział Dragan Marković. Gościom trudno było pogodzić się z porażką. W 36 min doszło do ostrej przepychanki "Józka" z Krzysztofem Dryją. Końcówka była bardzo gorąca. Na 120 sekund przed końcem meczu, po wejściu Bacika, gospodarze prowadzili 91:83, a po chwili już tylko 91:85 (akcje Andrzeja Pluty). Na szczęście zwycięstwo sopocian swoimi punktami zabezpieczyli Milicić i najlepszy tego dnia Vranković.
Kryst.