Sytuacja po meczach we Wrocławiu jest dobra. Prokom Trefl Sopot remisuje z Ideą Śląskiem Wrocław 1-1. Teraz nasi koszykarze będą gospodarzami dwóch spotkań finałowych. Pierwsze już dziś. Na parkiet Hali Stulecia zaproszą siedemnastokrotnych mistrzów Polski o 16.30. Mecz na żywo pokaże TVP 3.
Czy zespoły te mogą jeszcze czymś wzajemnie się zaskoczyć? Po meczach w sezonie zasadniczym i dwóch finałowych we wrocławskiej Hali Ludowej (76:59 dla Idei i 79:67 dla Prokomu) koszykarze z Wrocławia i Sopotu znają swych rywali, a pewnie i imiona członków ich rodzin do siódmego pokolenia.
- Łatwiej gra się u siebie, ale doping kibiców, wyczucie obręczy we własnej hali nie da nam wygranej. Na zwycięstwo musimy zapracować bardzo dobrą grą - mówi
Tomas Masiulis, skrzydłowy Prokomu.
- Obydwa spotkania są ważne i obydwa chcemy wygrać - dodaje.
- Wiadomo, że w meczach wyjazdowych nigdy nie jest łatwo, a tym bardziej gdy walczy się o złoto. Jednak nie załamujemy rąk i walczymy dalej. Przecież jest dopiero 1-1 - przekonuje
Tanel Tein, estoński obrońca Idei.
Finaliści nie zagrają w najsilniejszych składach. W drużynie gości zabraknie
Dominika Tomczyka, którego czeka operacja chrząstek kolanowych.
- Noga boli mnie nawet podczas chodzenia, a co dopiero mówić o graniu - żali się reprezentant Polski.
- To na pewno jest osłabienie Idei, jednak fakt, że nie zagra jeden z najważniejszych zawodników przeciwka może działać demobilizująco. Zapewniam jednak, że mamy poczucie wagi tych spotkań - mówi
Jacek Jakubowski, dyrektor Prokomu.
Także wicemistrzowie Polski nie pokażą się kompletowi publiczności (w tym 70 osób z Klubu Kibica Śląska) w optymalnym zestawieniu. Mimo starań masażysty
Aleksandry Waldy, staw skokowy Dusana Jelicia nie wygląda, na zdrowy. Zawodnik jest co najwyżej podleczony, a w tym tygodniu nie trenował w pełnym znaczeniu tego słowa.
- Trudno powiedzieć jak będą wyglądały mecze u nas. Widział pan, co pokazały te drużyny w meczach we Wrocławiu. Walka będzie bardzo ciężka - twierdzi
Eugeniusz Kijewski, coach Prokomu, który walczy o swój pierwszy tytuł mistrzowski w roli trenera.
- Zwycięzcę czeka długa i wyboista droga do złota - dodaje
Muli Katzurin, izraelski szkoleniowiec Idei.
Po dwóch bitwach
Jak Prokom i Idea grają w finałowych meczach Era Basket Ligi, widzieliśmy na żywo oraz na ekranach telewizorów w ubiegły czwartek oraz sobotę. Dodatkowe, jakże ciekawe spojrzenie na rywalizację o mistrzostwo Polski rzucają statystyki.
SKUTECZNOŚĆ
Trzypunktowe rzuty były do tej pory sztandarową bronią Prokomu. W finałach tego nie widać. Zawodnicy Eugeniusza Kijewskiego wykonali co prawda aż 42 rzuty, jednak do kosza rywali wpadło zaledwie 11. Oznacza to, że mają w tym elemencie 26 procent skuteczności. Idea jest jeszcze gorsza. Rzutów było 40, ale cel osiągnęło tylko 8 (20 procent).
ZBIÓRKI i ASYSTY
Wynik pierwszego spotkania we Wrocławiu na to nie wskazywał, ale liczby nie kłamią. Po tablicami był remis 35:35. W drugim meczu Prokom miał aż 40 zbiórek (14 w ataku) przy 27 rywali. Po dwóch spotkaniach sopocianie prowadzą w tym elemencie 75-62, a nawiększa w tym zasługa walecznego Tomasa Masiulisa - 19. Z kolei bardziej zespołowo gra Idea, która prowadzi w klasyfikacji asyst 32-26. Co ciekawe, najlepiej podaje nieskuteczny Tanel Tein (13), który wyprzedza również słabo rzucającego Tomasa Pacesasa (10).
SNAJPERZY
Prym pod tym względem wiodą ci, na których najbardziej liczono - Lynn Greer i
Goran Jagodnik. Nie są to jednak ich popisy. Amerykanin ma 35 punktów, a Słoweniec - 33 po dwóch meczach. To nieźle. Zważywszy jednak na to, że w sezonie zasadniczym często przekraczali granicę 20 "oczek" w meczu, ich finałowe zdobycze nie powalają na kolana.
ZASKOCZENIA
W Prokomie największym zaskoczeniem, szczególnie w drugim meczu, była postawa Marka Millera. Już w meczach z Anwilem wykazywał się w obronie, jednak tak naprawdę to już nie liczył na to, że stać go na jeszcze więcej. Dopóki starcza sił, to i Gintarasowi Einikisowi chce się walczyć jak nigdy wcześniej. Z drugiej strony, zaskakuje Amerykanin Ryan Randle, z którym Masiulisowi i Jagodnikowi walczy się pod tablicami bardzo trudno. Bardzo zadziorny i nieobliczalny jest także Radosław Hyży.
ZAWÓD
Po popisie w ostatnim meczu z Anwilem Włocławek wielkich rzeczy (punktów) oczekiwano po Tomasie Pacesasie. We Wrocławiu rzut mu nie siedział, ale o kierowaniu grą zespołu nie zapomniał. Na szczęście indolencja rzutowa dopadła nie tylko naszego Litwina. Po drugiej stronie cierpią na nią Estończyk Tanel Tein oraz niedoświadczony w walce o złoto Michał Ignerski.
STRATY
Obie drużyny grają bardzo skoncentrowane. Idea w dwóch meczach straciła zaledwie 12 piłek. Prokom pozwolił sobie na 20 takich błędów. Najwięcej piłek w ręce rywali oddali: Greer, Jagodnik i Duszan Jelić (grał tylko w pierwszym meczu).
PROKOM - IDEA po dwóch meczach
38/80 rzuty za dwa punkty (celne/oddane) 43/83
11/42 rzuty za trzy punkty 8/40
29/45 rzuty wolne 33/48
24/51 zbiórki (atak/obrona) 16/46
26 asysty 32
45 faule 35
20 straty 12
6 przechwyty 12
4 bloki 6
Fachowym okiem
Tadeusz Huciński: - Prokom gra nierówno, jednak zwykło się mówić, że jesteś tak dobry, jak mecz, który rozegrałeś ostatnio. A Prokom wygrał i jest teraz na fali. Prokom wygrał we Wrocławiu przede wszystkim organizacją gry. Eugeniuszowi Kijewskiemu udało się wreszcie nakłonić zawodników do cierpliwości w organizacji gry. Zespół z Sopotu powinien jednak więcej akcji - przynajmniej o te 20 - 30 procent - grać pod kosz rywala. Do tej pory Prokom wygrywał mecze rzutem. Jeśli siedział, to było dobrze, jeśli piłka mijała cel - zaczynały się problemy. Dogrywając piłki pod kosz, nawet przy niższej skuteczności, można uniknąć porażki. Oba zespoły są bardzo wyrównane, ale Śląsk ma przewagę w szybkim ataku. Widać, że pracują tam pilnie nad tym elementem przez cały sezon. Jeśli Prokom zatrzyma szybki atak, to będzie dobrze. No i dużym atutem Prokomu jest fantastyczna publiczność, która pomogła mu wygrać piąty mecz z Anwilem.Krzysztof Koziorowicz: - Zasłużenie obie drużyny awansowały do ścisłego finału. Mają duże potencjały, grają szybko, efektownie, a do tego twardo i agresywnie. Przewagę własnego parkietu ma Prokom, jednak to wcale nie oznacza, że teraz będzie miał łatwo. Myślę, że porażka u siebie zaskoczyła wrocławian, a do tego podrażniła ich ambicję. Będzie naprawdę bardzo ciekawie. Oczywiście na żywo obejrzę te mecze.Arkadiusz Koniecki: - Śląsk przegrał drugi mecz, bo zagrał bardzo źle. Jako sympatyka Śląska ta przegrana mnie bardzo zmartwiła, jednak nie oznacza to, że teraz - w pojedynkach w Sopocie - stoi on na straconej pozycji. Potrafił wywieźć z obcego terenu zwycięstwo Prokom, może zrobić to również i Śląsk. Szkoda, że nie będzie mógł zagrać Dominik Tomczyk. To bardzo ważne ogniwo tego zespołu, jednak w trakcie sezonu w wielu meczach wrocławianie radzili sobie bez niego zupełnie przyzwoicie. Śląsk przede wszystkim nie może pozwolić Prokomowi dać się rozrzucać, bo jest to zespół grający koszykówkę typowo ofensywną. Przed finałem mówiłem, że rywalizacja rozstrzygnie się w siedmiu meczach i że wygra ją Śląsk. Teraz mówię, że kluczowy będzie czwartkowy mecz. Jeśli Prokom go wygra, to ma duże szanse na zdobycie mistrzostwa.Prokom Trefl Sopot - Idea Śląsk Wrocław
Twarzą w twarz po dwóch meczach finałowych
Rozgrywający
1.
Tomas Pacesas 1/4 1/9 1/2 3 10 6
1. Lynn Greer 8/15 5/12 4/4 5 7 35
Rzucający obrońcy
2. Andrzej Pluta 5/9 4/7 2/2 2 24
2. Tanel Tein 1/5 1/11 4/4 12 13 9
Skrzydłowi
3. Goran Jagodnik 8/16 4/9 5/7 17 7 33
3. Michał Ignerski 4/12 0/5 2/3 11 1 10
Silni skrzydłowi
4. Tomas Masiulis 4/9 1/3 4/6 19 5 15
4. Radosław Hyży 5/9 0/0 4/9 8 1 14
Środkowi
5. Gintaras Einikis 5/13 0/3 7/8 8 1 17
5.
Adam Wójcik 11/18 0/5 8/9 7 4 30
w poszczególnych rubrykach: rzuty za dwa punkty (celne/oddane, rzuty za trzy punkty, rzuty wolne, zbiórki, asysty, punkty.
Kryst.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
