Dwa złote medale z mistrzostw Polski w judo w Opolu przywiozła Adriana Dadci. Zawodniczka AZS AWF Gdańsk zwyciężała w kategoriach do 70 kg oraz open. Podopieczna Radosława Laskowskiego w obu przypadkach pokonała Irenę Tokarz z AZS AWF Wrocław, byłą reprezentantkę Polski.
- Trudniej było o złoto w mojej kategorii wagowej. Przed rywalizacją w open nie czułam obciążenia psychicznego.
- Rywalka z Wrocławia mogła być żądna rewanżu za porażkę w kategorii do 70 kg.
- Nie lekceważyłam jej. Moje zwycięstwa były zasłużone. W finałowej walce do 70 kilogarmów na początku wykonałam yuko i starałam się utrzymać prowadzenie. Pod koniec dołożyłam jeszcze jedno yuko i było po wszystkim.
- A w kategorii open?
- Najpierw wykonałam efektowny rzut oceniony przez sędziów na kokę. Później założyłam jej klasyczną dźwignię równoważną z ipponem.
- To był twój ostatni w tym roku poważny start. Przygotowywałaś się specjalnie do tych zawodów?
- W tym roku brałam udział w wielu imprezach, obozach kondycyjnych, więc specjalne przygotowania sobie darowałam. Do mistrzostw przystąpiłam z marszu, jednak nie lekceważyłam rywalek. Teraz mam w kolekcji pięć złotych, dwa srebrne i dwa brązowe medal MP.
- Czy w polskim judo jest Dadci i długo, długo nic?
- Nie mnie to oceniać. Wydaje mi się, że zdobywając tytuł mistrzyni Europy pokazałam, że osiągnęłam pewien poziom. Nie muszę już niczego nikomu udowadniać.
Po medale na MP w Opolu sięgali także:
Monika Cabaj - złoty w kategorii do 67 kg,
Anna Żemła-Krajewska - srebrny do 48 kg,
Agnieszka Czepukojć - srebrny do 78 kg,
Beata Wolska - brąz do 63 kg,
Paulina Raińczuk - brąz do 70 kg,
Magdalena Kozioł - brąz w open, a także
Maciej Gnitecki (wszyscy AZS AWF) - brąz do 81 kg i
Jarosław Poździk (Flota Gdynia) - trzeci w grupie do 100 kg.