• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowa z Krzysztofem Piskulą

star.
26 lipca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 

Arka Gdynia

Mieliśmy nosa zapowiadając hitowy transfer tydzień przed jego finalizacją. Nazwisko Krzysztofa Piskuły dużo obiecuje. Bez względu na jego słaby występ w sparingu, ofensywnego pomocnika tej klasy Arka nie miała od dawna.

- Dlaczego nie został pan w Lechu?
- Chciałbym, aby ten temat został między mną a klubem, który zawsze będzie bliski memu sercu. Nie dogadałem się z działaczami w sprawach finansowych. Koniec, kropka. Ale osobiście chciałem dalej tam grać.
- Długo zostawał pan bez pracodawcy...
- Otrzymywałem propozycje, które w ogóle mnie nie interesowały. Miałem też inny pomysł. Klub zagraniczny? Nie, coś innego, ale porzuciłem to. Arce zależało na mnie najbardziej, co wiedziałem po rozmowach z trenerem Draganem oraz panem Wąsikiewiczem, pod którego wodzą zdobywałem z Lechem brązowy medal juniorskich MP. Pracowaliśmy razem przez półtora roku. Tak, z Gdyni dzwoniono do mnie najczęściej... Cieszę się, że wybrałem ten klub.
- Arce zależało, ale do porozumienia doszło bardzo późno. Możnaby sądzić, iż klub obawiał się kosztów związanych z zatrudnieniem pierwszoligowca.
- Na temat kontraktu rozmawialiśmy dwie godziny. Jakoś wypośrodkowaliśmy moje oczekiwania i możliwości klubu. Nie uważam, żeby to był problem. Co do jednego byliśmy zgodni. Lepiej, abym grał jesienią w Arce niż pozostał bez klubu na pół roku, bo to mogłoby mi utrudnić szukanie nowego pracodawcy podczas przerwy zimowej.
- Kontrakt jest na rok.
- Umówiliśmy się, że jeśli w klubie wszystko będzie się dobrze układać, jeśli zespół będzie dobrze grał, to przedłużę kontrakt o rok albo dwa.
- Zgodził się pan na punkt mówiący o odsunięciu do rezerw w przypadku obniżenia formy sportowej?
- Nie mogę o tym rozmawiać.
- Nie było mowy o ekstraklasie?
- Wiem, że drużyna buduje się od nowa i tego tematu nie ma. Mnie akurat zależy na tym, aby Arka czyniła postępy. Jeżeli będzie, wątek awansu pojawi się sam za rok, może trochę później.
- To dziwne, nigdy chyba nie grał pan w Trójmieście...
- Też mam takie wrażenie. Na początku tego roku trenowałem z Lechem w Gdyni, lecz w lidze nigdy tu nie przyjeżdżałem. Do Gdańska też nie. Ale bywało, że spędzałem urlop na Wybrzeżu.
- Cała kariera w Wielkopolsce. To też niezwykłe.
- Nie opuszczałem rodzinnego Poznania, nawet po transferze do Amiki. Teraz mieszkam w Luboniu, położonym za Poznaniem. Nadszedł jednak moment, iż musiałem się zdecydować na pierwszą w życiu przeprowadzkę. Prędzej czy później to musiało się stać. Gdynia akurat gwarantuje komfort życia dla całej rodziny, więc nie mogę narzekać. Myślę nawet, iż obrałem słuszną drogę, po fakcie wydaje mi się, że zbyt długo tkwiłem w jednym środowisku. Zmiany często pozytywnie wpływają na człowieka. Czuję, że tak będzie ze mną.
- W 2000 roku pański transfer był sporym wydarzeniem.
- I życiowym ratunkiem, ponieważ Lech nie płacił mi - jak innym piłkarzom - od sześciu miesięcy. W Lechu zresztą, jako wychowanek, często zarabiałem trzy razy mniej niż partnerzy. Oferta z Wronek była idealna, bo nie musiałem się przeprowadzać, a wtedy akurat urodził się syn. Mój pobyt w Amice storpedowała kontuzja na boisku w Płocku. Na pięć miesięcy wypadłem z obiegu. I wtedy właśnie "Kolejorz" podał mi pomocną dłoń.
- Zdaje pan sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka będzie na panu ciążyć w Gdyni?
- Przez lata zdążyłem przyzwyczaić się do presji, choć nie mówię, iż zbliżający się debiut w żółto-niebieskich barwach będzie mi obojętny i że nie przejmuję się nim. Boisko pokaże wszystko. Oddam Arce siebie całego, ale proszę pamiętać, że trenowałem w pojedynkę. Pierwsze dni pobytu tutaj dały mi w kość. Jestem w tyle za drużyną, czuję te obciążenia. Mimo że nie zaniedbywałem formy. Wiadomo jednak, że dwie godziny jazdy rowerem górskim to nie to samo, co praca z drużyną.
- Ponoć wcale nie musiał pan zostać piłkarzem.
- Uczyłem się w sportowej podstawówce, której patronowała Warta i często trenowałem na jej boisku. Jednak przede wszystkim przez osiem długich lat, od przedszkola, trenowałem pływanie. Koniec końców okazało się, że warunki fizycne nie predysponują mnie do znaczących sukcesów w tej dyscyplinie. Wycofałem się po starcie w spartakiadzie młodzieży. Uznałem, że lepiej będzie zostać juniorem w Lechu. Trochę późno, ale przez cały czas miałem kontakt z futbolem, trenowałem piłkę, nawet uciekałem z zajęć w wodzie.
- Dzięki temu ma pan w dorobku kilku tytułów, nawet mistrzowski.
- Ale nie mam złotego medalu z 1993 roku. Zresztą nawet nie wiem, czy Lech otrzymał je od PZPN. Byłem młody, więc za dużo nie pytałem i nie upominałem się. Kibice pewnie pamiętają, że zajęliśmy wtedy trzecie miejsce, ale związek ukarał Legię i ŁKS.


Krzysztof PISKUŁA, ur. 19.08.1973, 181 cm/81 kg. Żona Wioletta, syn Dawid (5 lat). Przed debiutem w I lidze (5.06.1993) pobierał nauki w szkółce SC Heerenveen. Mistrz Polski (1993), zdobywca Pucharu Polski (2000 i 2004) oraz Superpucharu (2004). W czerwcu 1999, podczas Pucharu Króla w Bangkoku, wystąpił jeden jedyny raz w drużynie narodowej (0:0 z Nową Zelandią).

sezon liga gry gole
1992/93 I Lech 2 -
1993/94 I Lech 21 2
1994/95 I Lech 31 2
1995/96 I Lech 25 3
1996/97 I Lech 33 9
1997/98 I Lech 19 6
1998/99 I Lech 30 9
1999/00 I Lech 13 4
I Amica 13 1
2000/01
I Amica 13 2
2001/02
I Amica 20 2
2002/03
I Lech 16 4
2003/04
I Lech 19 1

RAZEM: 255 gry i 44 gole w ekstraklasie
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (2)

  • kibic

    Czemu nie zostal w Lechu?proste nie blyszczal forma i zrezygnowali z niego.czemu ARKA podpisuje tak szybko kontrakty nawet tych grajkow nie sprawdzaja tak jak mlodych testowali.oni byli dobrzy kiedys z taraz ciagnal na nazwisku i biora ciezkie pieniadze,poza ty m nic nie dzieje sie przypadkowo w tym transferze maczali palce michniewicz, boguszewicz i wasikiewicz i tak sie to kreci w naszej pilce dostali dzialki i go upchali i taka jest cala prawda o naszej pilce same układy!!!

    • 0 0

  • nie masz racji

    klasowych piłkarzy poprostu potrzeba w arce. Zobacz na Dymka, Krupskiego. Gdyby było jeszcze ze dwóch piłkarzy tego pokroju to rteszta by sie jakoś podciągnęła. Szkoda tylko tego Aleksandra bo to dobry zawodnik jest... raczej nie wróci

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz

Stal Rzeszów
22 lipca 2024, godz. 19:00
23% Stal Rzeszów
21% REMIS
56% Arka Gdynia

Tabela

Piłka nożna - Betclic I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Odra Opole 0 0 0 0 0:0 0
2 Pogoń Siedlce 0 0 0 0 0:0 0
3 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0 0 0 0 0:0 0
4 Wisła Płock 0 0 0 0 0:0 0
5 GKS Tychy 0 0 0 0 0:0 0
6 Stal Stalowa Wola 0 0 0 0 0:0 0
7 Stal Rzeszów 0 0 0 0 0:0 0
8 ŁKS Łódź 0 0 0 0 0:0 0
9 Polonia Warszawa 0 0 0 0 0:0 0
10 Znicz Pruszków 0 0 0 0 0:0 0
11 Wisła Kraków 0 0 0 0 0:0 0
12 Arka Gdynia 0 0 0 0 0:0 0
13 Górnik Łęczna 0 0 0 0 0:0 0
14 Miedź Legnica 0 0 0 0 0:0 0
15 Kotwica Kołobrzeg 0 0 0 0 0:0 0
16 Warta Poznań 0 0 0 0 0:0 0
17 Chrobry Głogów 0 0 0 0 0:0 0
18 Ruch Chorzów 0 0 0 0 0:0 0

Ostatnie wyniki

76% ARKA Gdynia
8% REMIS
16% Motor Lublin
69% ARKA Gdynia
9% REMIS
22% Odra Opole

Relacje LIVE

Najczęściej czytane