- 1 Czy Arka się pozbiera i awansuje? (201 opinii)
- 2 Czy Lechia zrobi limit w młodzieżowcach? (58 opinii)
- 3 Trefl o krok od awansu do finału (6 opinii) LIVE!
- 4 Bez gdańskich wioseł na IO Paryż 2024
- 5 Wywiad z nowym trenerem Trefla (9 opinii)
- 6 Momoa spotkał się z Michalczewskim (66 opinii)
Przemysław Frasunkiewicz: Już nie zagram
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Po 20 latach spędzonych na parkiecie Przemysław Frasunkiewicz postanowił zakończyć karierę sportową i został trenerem koszykarzy Asseco Gdynia. - Będzie to dla mnie nowa rola. Czuję lekkie poddenerwowanie i ekscytację zarazem. Jestem już po rozmowach z zawodnikami i wszyscy zapewnili mnie, że są gotowi na ciężką pracę - mówi 37-latek, który będzie dowodził najmłodszą drużyną w Tauron Basket Lidze. Jak zapewnia debiutujący szkoleniowiec, nie uznaje on stosowania parasola ochronnego dla najmłodszych graczy. - Nie muszą rzucać za 3 pkt jak Andrzej Pluta, ale mają wracać do obrony i rzucać się po bezpańskie piłki - deklaruje "Franz".
PRZEMYSŁAW FRASUNKIEWICZ ZA TANE SPASEVA
Przemysław Frasunkiewicz: Jest to bardzo prawdopodobne, ale nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. Nie przewiduje jednak powrotu na parkiet. Musiałaby się zdarzyć wielka katastrofa, abym w środku sezonu zamienił trenerski garnitur na krótkie spodenki i wrócił do gry. Swoją karierę zacząłem podsumowywać już 3 lata temu, kiedy zerwałem więzadło krzyżowe. Dla zawodnika w moim wieku mogło oznaczać to koniec gry w basket, ale jeszcze udało się to pożegnanie odwlec i powrócić na parkiet. Od tego czasu cieszyłem się z każdej minuty spędzanej na parkiecie, a teraz przyszedł czas na nowe wyzwanie.
12 miesięcy temu, kiedy podpisywał pan z Asseco dwuletni kontaktu, zakładał pan, że będzie to pożegnalny sezon?
Przy podpisywaniu kontaktu sygnalizowałem działaczom, że po sezonie 2015/2016, jeżeli będzie taka możliwość, chciałbym od pomóc drużynie nie jako zawodnik, ale jako trener, może jeden z asystentów. Tak się złożyło, że Tane Spasev otrzymał propozycje z euroligowego Chimki Moskwa i działacze zaproponowali mi jego stanowisko.
SKRZYDŁOWY ASSECO PRZEKROCZYŁ BARIERĘ 5 TYSIĘCY PUNKTÓW
Na parkiecie uchodził pan za gracza: twardego, nieustępliwego, który nie pękał przed rywalami. Przed rozpoczęciem pracy trenerskiej nie odczuwa pan lekkiego stresu?
Mimo że w przeszłości miałem spory posłuch w drużynach, w których grałem, interesowałem się zagadnieniami szkoleniowymi czy starałem się pomagać trenerom i czerpać od nich wiedzę, to nigdy samodzielnie nie prowadziłem drużyny. Będzie to dla mnie nowa rola i odczuwam lekkie poddenerwowanie, które miesza się z poczuciem wielkiej ekscytacji. Jestem już po rozmowach z zawodnikami i wszyscy zapewnili mnie, że są gotowi na ciężką pracę. Nie mogę doczekać się pierwszych treningów.
Zawodnik
Przemysław Frasunkiewicz
Średnie oceny w kolejnych meczach sezonu
Zapytam nieco przewrotnie, jakim szkoleniowcem na pewno nie będzie Przemysław Frasunkiewicz?
Z pewnością nie będę przykładał jednej miary do każdego zawodnika. Drużyna to jedno ciało, ale złożone z kilkunastu zupełnie innych osobowości. Każdy jest na swój sposób wyjątkowy i do każdego trzeba dotrzeć w inny sposób. Z jednych zawodników trzeba zdjąć presję, na innych ją nałożyć, bo wówczas są bardziej zmobilizowani. Trener musi psychologiem, który zna swoich podopiecznych od podszewki. Tylko wówczas będzie wiedział na co stać konkretnego gracza.
Pan również był zawodnikiem, do którego trenerzy musieli w odpowiedni sposób dotrzeć?
Tak i jeżeli widziałem, że trener mnie rozumie to w takiej sytuacji dawałem z siebie wszystko i grałem najlepiej jak się dało. Zdarzało się jednak, że szkoleniowcy próbowali zmieniać moją grę, narzucać mi pewne rozwiązania w ataku, w których nie czułem się najlepiej. Nie potrafiłem się w tym odnaleźć i moja przydatność na parkiecie znacznie malała. Tego chce unikać jako szkoleniowiec. Jeżeli wiem, że mój podopieczny świetnie penetruje strefę podkoszową, to będę starał się wykorzystać te umiejętność, a nie rozrysowywać zagrywki pod jego rzuty 3-punktowe. Wiem, to brzmi banalnie, ale proszę uwierzyć, że w mojej karierze sportowej byli trenerzy, którzy tak właśnie robili.
Przywrócenie spadków do Tauron Basket Ligi nie spędza panu snu z powiek?
Od zawsze byłem zwolennikiem systemu, w którym najsłabsze zespoły żegnają się z rozgrywkami. Rozumiem koncepcję ligi kontraktowej, aby jej funkcjonowanie miałoby w Polsce sens, jeżeli grałoby w niej 8 zespołów z wysokimi budżetami i dobrym zapleczem organizacyjnym. W przeciwnym wypadku trochę mija się to z celem. My jesteśmy drużyną mocno odświeżoną i traktujemy tę zmianę jako wyzwanie.
LIGA KOSZYKARZY BĘDZIE LICZYĆ AŻ 18 DRUŻYN
Już teraz można pokusić się o stwierdzenie, że Asseco będzie najmłodszą drużyną w lidze i niedoświadczeni gracze będą spędzać na parkiecie sporą liczbę minut. Mogą spodziewać się od pana czegoś w rodzaju parasola ochronnego?
Wręcz przeciwnie. Mówienie: "jesteś młody - masz jeszcze czas" jest błędne. Na ich miejsce chcą wskoczyć kolejni gracze, którzy palą się, aby zagrać i zadebiutować w TBL. Oczywiście, nie spodziewam się, że 20-letni gracz będzie trafiał za 3 punkty z regularnością Andrzeja Pluty, ale będę od niego wymagał, aby wrócił do obrony czy rzucił się po bezpańską piłkę. Muszę wiedzieć, że zawodnik dał z siebie na meczu wszystko. Oszczędzać mogą się doświadczeni gracze jak np. Piotr Szczotka, ale młodzi muszą pokazać, że są w stanie umrzeć za drużynę. Pamiętam, jak Tomas Pacesas potrafił wpuścić na parkiet koszykarza, który był jednym z jego ostatnich wyborów. Dawał mu 3 minuty w meczu i oczekiwał od niego wykonania konkretnego zadania. Taki gracz w tym czasie zebrał jedną piłkę czy zaliczył dwie asysty, ale co najważniejsze, poczuł się doceniony i po spotkaniu był bardziej zadowolony od gwiazdora, który rzucił 15 punktów.
Drugim z doświadczonych koszykarzy, których będzie pan miał do swojej dyspozycji będzie Krzysztof Szubarga, z którym w przeszłości występowaliście wspólnie na parkiecie. Wierzy pan, że jest on w stanie wrócić do gry na najwyższym poziomie po tak poważnej kontuzji kręgosłupa?
Jeżeli ktoś ma wrócić po takich komplikacjach zdrowotnych do koszykówki to właśnie Krzysiek. To facet, który w wieku 16 czy 17 lat debiutował w ekstraklasie, dlatego będzie świetnym drogowskazem dla naszych młodych graczy. Jego doświadczenie, czucie gry bardzo nam się przyda. Widziałem "Szubiego" podczas treningu i pod względem fizycznym wygląda bardzo dobrze. Rozpoczął już indywidualne przygotowania, więc jak widać, powrót do Gdyni traktuje bardzo serio.
ROZGRYWAJĄCY WRACA DO GDYNI PO 5 LATACH
Ostatnio zakontraktowaliście również 23-letniego silnego skrzydłowego, Filip Puta z I-ligowego Znicza Pruszków. Czego spodziewacie się po tym zawodniku?
Zanim podpisaliśmy z nim kontakt to sprawdziliśmy go na wielu płaszczyznach i wierzę, że będziemy mieli z niego sporo pociechy. To dwumetrowiec, który na zapleczu Tauron Basket Ligi zdobywał średnio 10 punktów w meczu. Warto dodać, że to zwycięzca polskiej edycji turnieju koszykarskiego e1 na 1 "Red Bull King Of The Rock". Rok temu pokonał m. in. Michaela Hicksa, który jest specjalistą od takiej gry. Fakt, że przystępuje do takich zawodów bardzo mi się podoba. Widać, że nie boi się gry na kontakcie z rywalem i wciąż poszukuje rywalizacji z innymi zawodnikami.
Z drużyny odeszli zawodnicy, którzy w zeszłym sezonie stanowili o jej sile: Anthony Hickey, Jakub Parzeński oraz Sebastian Kowalczyk. Zastąpi ich zdolna gdyńska młodzież czy szukacie innych opcji?
Obecnie jesteśmy w trakcie poszukiwania centra. Mamy utalentowanego Łukasza Frąckiewicza, ale on musi jeszcze sporo się nauczyć. Nie wiemy, czy wystarczą mu 3 miesiące, aby wejść na poziom ekstraklasy, czy będzie do tego potrzebował 2-3 lat. Poza tym, chcemy dać szansę naszym młodym graczom. Nie jestem zwolennikiem zatrudniania na siłę graczy zagranicznych. Oczywiście, jeżeli to jest gracz pokroju Jerela Blassingame'a czy Davida Jelínka, który podnosi poziom drużyny, to nie mam nic przeciwko. Zdarza się jednak, że Amerykanie czy gracze z Bałkanów zajmują miejsce Polakom, choć wcale nie prezentują większych umiejętności. Jeżeli tak będziemy robić, wówczas kibice nie będą utożsamiali się z drużyną, a krajowi koszykarze będą musieli szukać innego zajęcia.
ASSECO GDYNIA MISTRZEM MŁODZIEŻOWEJ EUROLIGI
Przyszli: Krzysztof Szubarga (pozycja: rozgrywający, poprzedni klub: AZS Koszalin), Filip Put (pozycja: silny skrzydłowy, poprzedni klub: Znicz Pruszków)
Odeszli: Tane Spasev (trener) Sebastian Kowalczyk (rozgrywający, Polfarmex Kutno), Jakub Parzeński (środkowy, MKS Dąbrowa Górnicza), Anhtony Hickey (rozgrywający, narodowość: USA), Djrodje Kaplanović (środkowy, Serbia), Anton Kobylinskij (rzucający obrońca, Rosja), Maxim Morozov (środkowy, Rosja), Emir Ahmedovic (środkowy, Bośnia i Hercegowina) - szukają klubów
Kluby sportowe
Opinie (13)
-
2016-07-26 00:38
Biedne cheerleaderki.Przed kim będą prezentować swoje nowe układy taneczne?Coraz więcej pustych krzesełek i z pewnością będzie ich więcej.Totalna porażka zarówno w Gdyni,bo i w Sopocie różu nie widać.Wspomnień czar,niestety.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.