- 1 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (67 opinii)
- 2 Lechia nie kalkuluje. Chce wygrać z Wisłą (44 opinie)
- 3 Ile kosztuje gra w piłkarskiej B klasie? (16 opinii)
- 4 Lechia zmienia plany na derby Trójmiasta (111 opinii)
- 5 Arka nie złamała regulaminu. Wyjaśniamy (79 opinii)
- 6 Trefl rośnie w siłę. Awansuje już w piątek? (1 opinia)
Co dalej z koszykówką w Treflu?
Trefl Sopot
- Kibicom można jedynie powiedzieć przepraszam. Z porażką w ćwierćfinale ciężko nam z żyć. Koszalin trafił jednak niesamowicie z formą i nawet walka do upadłego nie dała nam zwycięstwa - mówi Adam Waczyński, skrzydłowy sopockiego Trefla.
Dlatego koszykarz ma po zakończeniu rozgrywek mieszane uczucia. Indywidualnie osiągał same sukcesy. Oprócz wyróżnienia od kibiców został wybrany do pierwszej piątki sezonu TBL oraz najlepszym koszykarzem Pomorza.
- Sezon był nieudany zespołowo, ale indywidualnie już tak. Dlatego nawiedzają mnie mieszane uczucia. Mam nadzieję, że z porażki narodzi się coś wielkiego - mówi skrzydłowy, który jeszcze przez rok związany jest kontraktem z Treflem.
- Ciężko jednak powiedzieć, co się stanie. Mam ważny kontrakt, więc sprawa odejścia nie byłby łatwa. Póki co jestem umówiony na rozmowy z prezesem, zobaczę jakie cele obowiązywać będą w przyszłym sezonie i według tego trzeba będzie podjąć decyzję - dodaje Waczyński.
Nad swoją przyszłością zastanawia się również drugi z liderów Trefla Filip Dylewicz. W trakcie play-off pojawiła się informacja, że od przyszłego sezonu grać on będzie w Stelmecie Zielona Góra. Silnemu skrzydłowemu właśnie kończy się umowa z Treflem, a w Sopocie nie będzie mógł już liczyć na gwiazdorski kontrakt.
- Co do mojej przyszłości, to nigdy nic nie wiadomo. Zawsze jak mi się kończy umowa staram się rozważyć wszystkie opcje. Ten tydzień pozwoliłem sobie odpocząć, a co się wydarzy w kolejnych, zobaczymy - mówi Dylewicz.
- W Sopocie trzyma mnie oddanie dla klubu i szacunek do prezesa Kazimierza Wierzbickiego. Wszystko co osiągnąłem jako zawodowy koszykarz w dużym stopniu zawdzięczam właśnie niemu. W moim wieku, po 17 latach spędzonych w Treflu, nie opłaca się wyjeżdżać ze względu na osiągnięcie sukcesów sportowych, których tutaj przytrafiło mi się bardzo wiele. Byłbym za to szczęśliwy, gdybym mógł pomóc w ponownym odbudowaniu zespołu - dodaje.
Najgorszy moment sezonu przytrafił się Dylewiczowi w ćwierćfinałowej serii z AZS Koszalin. Spekulowano, że to wszystko przez problemy finansowe klubu.
- Nie odbierałbym tego w taki sposób. Pod koniec sezonu te problemy były znacznie mniejsze niż na początku. A przecież start rozgrywek mieliśmy bardzo dobry. Co ciekawe, kiedy płynność finansowa wróciła, nasza forma spadła. Także problemy z wypłatami na pewno nie miały wpływu na to, że sezon skończyliśmy teraz, a nie za miesiąc - kończy Dylewicz.
Po niespodziewanej porażce 1-3 z AZS wciąż dochodzi do siebie trener żółto-czarnych Mariusz Niedbalski.
- Dopiero w ostatnich godzinach zaczęło do mnie docierać co się stało. W ciągu kolejnych dni wciąż będę to analizował i wyciągał wnioski dla klubu, zawodników i dla mnie. Mocno plany pokrzyżowała nam kontuzja Marcina Stefańskiego. W sezonie zasadniczym wiele razy odwracał on losy meczów. Ze Stefańskim bardzo dobrze funkcjonowali na obwodzie Sime Spralja i Dylewicz. W play-off zabrakło charakteru Marcina. Z urazem pleców zmagał się również Kurt Looby. Z tych dwóch powodów przegraliśmy walkę pod koszem z zespołem z Koszalina - mówi szkoleniowiec.
Spotkania z AZS były prawdopodobnie ostatnimi w jakich poprowadził on Trefla w roli pierwszego trenera.
- Nie wiem czy zostanę w Sopocie, a jeśli już zostanę, to w jakiej roli. To są pytania do działaczy. Obecnie rany po porażce w play-off są jeszcze zbyt świeże, aby podejmować konkretne decyzje. Myślę jednak, że nie zostanę bezrobotny. Mam pewność, że jestem w stanie funkcjonować w ekstraklasie jako pierwszy trener. Zostaje mi miesiąc czasu, aby się odbudować. Będę przygotowywał koszykarzy do zgrupowania reprezentacji Polski. Sam, 9 czerwca, zaczynam treningi z kadrą do lat 20. Czyli kolejne wyzwanie przede mną - twierdzi Niedbalski.
Z Trójmiasta nie chce wyjeżdżać Stefański, którego niektórzy widzą w przyszłym sezonie w barwach Śląska Wrocław.
- Mam ważny kontrakt więc myślę, że zostanę. Ja tego chcę, a klub nie wysyłał żadnych negatywnych sygnałów. Ja już jestem człowiek z Pomorza. Grałem tu czwarty sezon, żona pochodzi z Gdańska, także myślę, że nie będzie kusiła przeprowadzka do Wrocławia - zdradza Stefański.
W play-off zdążył on zagrać jedynie w ostatnim meczu z AZS. Wcześniej doprowadzał do zdrowia kolano. Jak teraz spożytkuje nadmiar energii?
- Żona studiuje na uniwersytecie, tak więc od poniedziałku jestem nianią dla mojego dziecka. Walczę z nim od 6 rano do 20. Wolałbym, aby ten sezon trwał dłużej, i nie chodzi o to, że nie kocham swojego syna, po prostu nie jest łatwo zabić chęć gry - dodaje Stefański.
Kluby sportowe
Opinie (28) 5 zablokowanych
-
2013-05-10 15:08
będzie dobrze - głowa do góry!
żadnych fuzji z kotarą!
- 14 13
-
2013-05-10 15:04
po pierwsze "trener" do zmiany
Zatrudnienie tego Pana to chyba największa pomyłka tego sezonu.
- 37 7
-
2013-05-10 14:53
'od poniedziałku jestem nianią dla mojego dziecka. Walczę z nim od 6 rano do 20'
ach ten Stefan :-)))))))))))) cale zycie walka
- 33 2
-
2013-05-10 13:43
Dziekujemy za sezon! (1)
I czekamy na nastepny... a AZS niech zajdzie jak najwyzej!
- 42 6
-
2013-05-10 13:55
Wzmocnic
Tego wariantu w sondzie nie ma. Nie tylko nowymi zawodnikami .........Poza tym polscy gracze (bez Zamoja) .Nastepnie jasnosc informacji w klubie . Z zyczen to super sponsor wtedy poprostu jest czytelniej. Hej Trefl .We wrzesniu zaczynamy.
- 21 1
-
2013-05-10 13:52
Kiki, Koszar i Turek i byłoby super ;)
- 11 10
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.