• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Blanik przed telewizorem

jag.
13 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Leszek Blanik siegnął w Sydney po brązowy medal w skoku przez konia. Potem gimnastyk AZS AWFiS Gdańsk regularnie plasował się w czołówce mistrzowskich zawodów, ale do Aten nie pojedzie. Wszystko ostatecznie zdecydowało się wczoraj.

- Tydzień temu otrzymałem sygnał, bym był w gotowości. Do Aten miałem lecić w czwartek około południa. Ale wciąż jestem w kraju (rozmawialiśmy wczoraj o 13.30 - przyp. JG), nikt z PKOl. nie zadzwonił, a zatem nie będzie mnie na igrzyskach - wyjaśnia Blanik, który na ubiegłorocznych mistrzostwach świata zdobył miano pierwszego rezerwowego do igrzysk.

- Ile ci zabrakło do Aten?
- Po podsumowaniu wyników z sześciu ćwiczeń od olimpijskiej nominacji dzieliło mnie 0,3 punktu! To jest jeden błąd, i to niewielki, nie żaden upadek. W lekkoatletyce byłyby to setne sekundy, może dwa kroki różnicy na mecie.
- Rozumiem, że w ostatnich dniach nie rozstawałeś się z telefonem?
- Rzeczywiście, zawsze był w pobliżu. Jednak w głębi duszy czułem, że tak to się wszystko skończy. Nie ma mowy o smutku. Rozgoryczenie, i to duże, było w grudniu, styczniu, gdy okazało się, że cztery dzikie karty trafiły do egzotycznych gimnastyków, a mnie pominięto.
- Czyli na obraziłeś się na sport, na igrzyska?
- W żadnym wypadku. Już ustaliłem z trenerem Levitem program przygotowań do igrzysk w Pekinie. Za pośrednictwem "Głosu" życzę sukcesów wszystkim naszym olimpijczykom w Atenach.
- Jakie konkurencje olimpijskie będziesz oglądać najchętniej, komu będziesz najmocniej kibicował?
- Na pewno obejrzę gimnastykę i skok przez konia, który powinien wygrać jeden z Chińczyków. W polskiej ekipie trzymam kciuki za Otylię Jędrzejczak, kibicuję Adrianie Dadci oraz zapaśnikom. Zresztą zapasy to moja ulubiona dyscyplina.
Głos Wybrzeżajag.

Opinie

Typuj wyniki Mistrzostw Europy w Niemczech!

Relacje LIVE

Najczęściej czytane