- 1 Lechia przegrała. Świętowanie odłożone (194 opinie) LIVE!
- 2 Plagi egipskie Arki, nóż na gardle Resovii (52 opinie) LIVE!
- 3 Żużlowcy zremisowali w Poznaniu (122 opinie) LIVE!
- 4 Trefl poznał pierwszego rywala w play-off (13 opinii)
- 5 Porażka koszykarzy Arki na koniec sezonu (5 opinii)
- 6 IV liga. Jaguar liderem, Bałtyk ograł Gryfa (26 opinii)
Finałowa powtórka sprzed roku
Punkty w Gdyni: Stanisław Krieczun 8, Waldemar Szwichtenberg 5, Paweł Nowak 5, Kazimierz Raszpunda 5 - Jurij Buchało 8, Piotr Korek 5.
ARKA: Ruszkiewicz, Wojaczek, Kaszubowski - Denisiuk, Andrzejczuk - Raszpunda (80 Kałduński), D. Olejniczak, Nowak - Komisarczuk - Krieczun, Skrzyński (58 Chromiński), Szwichtenberg, Garkawyj, Gajewski (79 Skindel) - Szostek.
POSNANIA: Fedyszyn, Machlik (69 Rau), Michalczyk - B.Szumiński, Witczak - Wojcieszak, Najdek (59 Kwiatek), Hebda - Tietz - Buchało, Kujawski, M.Szumiński (13 Krzesiński), Krzysztofiak, Korek - Czubaszewski.
Goście zaprezentowali się jako dobrze przygotowany pod względem siłowym zespół. Arka przyjęła zaproponowany przez rywali styl bezbardonowej walki, a tym samym mało było płynnej gry w rugby. Niezwykła agresja i nieustępliwość z obu stron, przy dodatkowo zawężaniu pola gry prowadziła do dużej liczby najprostszych błędów technicznych, z gubieniem piłki i podaniami do przodu na czele.
Przed przerwą optyczną przewagę posiadała Posnania. Tłumaczono to trochę żartobliwie tym, że grała z wiatrem. Jednak gdy drużyny zmieniły się stronami wiatr także... zmienił kierunek i nadal był sprzymierzeńcem gości. Mimo to Arka potrafiła przejąć inicjatywę.
Mecz rozpoczął się rewelacyjnie dla miejscowych. Bardzo dobrze dysponowany tego dnia Waldemar Szwichtenberg zablokował próbę przekopu rywali w okolicach linii środkowej. Gdyński srodkowy ataku następnie przejął piłkę i zaniósł ja między słupy. Stanisław Krieczun nie miał kłopotów z podwyższeniem. Tym samym po kilkunastu sekundach od rozpoczęcia gry (!) Arka prowadziła 7:0.
Także przyłożenie Posnanii było następstwem kardynalnego błędu przeciwnika. Dobiegała końca 22. minuta. Buchało po karnym skorygował straty na 3:7. Ale pachniało kolejnymi punktami dla Arki. Krieczun z karnego kopnął bowiem a aut tuż przed poznańskim polem punktowym. Wrzut wygrał Paweł Deniusiuk. Gdynianie ustawili się wzdłuż boiska i przekazywali sobie piłkę, szukając luki w defensywie rywali. Krieczun był trzeci od linii bocznej. Jednak tak niefortunnie przekazał jajo, że upadło ono między dwóch jego kolegów. Piotr Korek natychmiast podniósł zgubę i pognał z piłką wzdłuż linii bocznej. Skrzydłowego Posnanii goniło dwóch gdynian, ale na 100 metrowym odcinku nie dali mu rady. Jako, że Buchało nie pomylił się przy podwyższeniu zapachniało sensacją. Posnania objęła prowadzenie 10:7!
W 25. minuciew po karnym Krieczun wyrównał. Jednak po pół godzinie gry Posnania mogła być znów górą. Tylko ofiarna szarża Arkadiusza Skrzyńskiego zażegnała niebezpieczeństwo, gdy rozpędzony rywal został powstrzymany dwa metry od pola punktowego Arki.
Przed końcem pierwszej połowy spróbowali jeszcze z karnych i Buchało, i Krieczun. Poznański łacznik ataku kopał jako pierwszy i z dużo gorszej pozycji. Chybił. Rosyjski gdynianin nie pomylił się z 15 metrów. Zaraz po tym sędzia pozwolił zawodnikom udać się na przerwę.
Druga połowa rozpoczęła się źle dla miejscowych. Żółtą kartkę otrzymał Jacek Wojaczek. Jednak gra w osłabieniu nie utrudniała zycia gospodarzom, a wręcz przeciwnie. To właśnie w czternastkę zdobyli kolejne przyłożenie. Wreszcie konsekwentnie przerali piłke wzdłuż boiska i na lewym skrzydle uzyskali przewagę 4 na 2. W takiej sytuacji Paweł Nowak musiał zdobyć punkty. Po meczu popularny "Junior" został uznany najlepszym zawodnikiem spotkania.
- Był to ciężki mecz. Posnania bardzo dobrze broniła. Nam zabrakło spokoju, koncetracji i myślenia na boisku. W pierwszej połowie każdy z nas za bardzo chciał zagrać dobrze, a efekt był odwrotny od zamierzonego - mówił Nowak.
W 52. minucie żółtą karte otrzymał Korek. Przez dwie minuty drużyny grały 14 na 14. Goście zdobyli karnego, po którym Buchało zmiejszył poznańskie straty do 13:18.
Kwadrans później powiało grozą dla miejscowych. Zdecydowanie przez środek boiska szarpnął chyba Leszek Krzysztofiak. Piłka szybko znalażł się przed polem punktowym rywali. Wystarczyło minąć Łukasza Szostak, a byłoby przyłożenie. Na nieszczęście dla poznaniaków piłka uciekła im do przodu.
Wynik spotkania w jego końcówce ustalił Kazimierz Raszpunda, finalizując akcje młyna. Niewiele brakowało, aby rywali dobił Konrad Chromiński. Z trybun wydawało się, że popularny "Kulka" wykonał prawidłowy przechwyt. Juz gnał po przyłożenie, gdy sędzia odgwizdał spalonego. Chromińskiemu trzeba oddać, że choć wszedł z ławki, to był niezywkle myślącym zawodnikiem. Gdy widział, iż trudno przebić się grając ręką, umiejetnie kopał piłkę za plecy rywali. Takiego przeglądu sytuacji w dniu dziesijszym brakowało na przykład Krieczunowi. "Stanowi" zabrakło również zdecydowania, aby w co najmniej dwóch dogodnych sytuacji przymierzyć z drop-gola. Gdyńska "10" wykonywała wówczas o jeden zwód za dużo i szansa na skutecznego kopa przepadała.
-Spodziewaliśmy się, że mecz będzie ciężki. Posnania dobrze prezentowała się wiosną, a ponadto do nas specjalnie się przygotowywała. Popełniliśmy kilka błędów, co wprowadziło do naszej gry nerwowość. Po przerwie było już trochę lepiej. Tak naprawdę to nie ma dla nas znaczenia, czy w finale byłaby Łódź, czy Lechia. na każdego rywala przygotowujemy inną taktykę - ocenił Maciej Stachura, gdyński szkoleniowiec.
Wielki finał play off w ekstraklasie rugby zaplanowany jest na przyszłą niedzielę. Mecz przy ul. Olimpijskiej rozpocznie się o godzinie 16.00. Dzień wcześniej w Gdańsku o brąz Lechia zagra z Posnanią.
W meczu o 5. miejsce Orkan Sochaczew wygrał z Budowlani Lublin 22:17. Po przegranej w Warszawie ze Skrą 3:17 (0:10) z ekstraklasy został zdegradowany AZS AWFiS Gdańsk. Miejsce akademików zajmie Pogoń Siedlce.
- Nie musieliśmy tego meczu przegrać. Długo utrzymywał się wynik 3:10. Grający bardzo dobrze Wiesław Woronko wypracował kolegom trzy doskonałe pozycje do zdobycia punktów, ale nie potrafili ich wykorzystać. Ostatnie punkty straciliśmy, gdy graliśmy w "13". Czerwoną kartkę otrzymał Robert Jumas, a żółte: Jakub Laskowski i Grzegorz Wijatkowski. - podkreślał Jerzy Jumas, trener akademików.
Kluby sportowe
Opinie (64)
-
2005-06-12 19:35
a tak bedzie po sezonie
1 ARKA
2 BUOWLANI
3 LECHIA
4 POSNANIA
POMORZE- 0 0
-
2005-06-12 20:02
Arka - Posnania 23-10 (13:10)
Wynik meczu jest wypadkową trzech czynników:
1) Geniuszu rugbowego Waldemara Szwichtenberga
2) Ambitnej postawy Poznaniaków
3) Kiepskiej postawy sędziego Piotrowicza
Gratulacje dla obu ekip za dobry mecz. Kibicom z Trójmiasta pozostaje pociecha, że oba mecze będą mogli obejrzeć na żywo!- 0 0
-
2005-06-12 20:04
Łodz jak zwykle fartem final w zeszlym roku sie jej nie nalezal wygrali fartem z lechia !! Teraz tez im sie nie nalezy.. mistrz musi zostac na pomorzu!!
- 0 0
-
2005-06-12 20:51
Łódź fartem,,, ha ha ha ha
- 0 0
-
2005-06-12 20:58
oczwiście "fartem" Łódź wygrywa trzeci raz w lidze z Lechią(licząc półfinał sprzed roku to już 4-ty mecz z rzędu), ci co widzieli te mecze w Gdańsku czy w Łodzi widzieli, że Budowlani byli lepsi, przyznał to nawet sam trener i zawodnicy z Gdańska. tak więc nie dajmy sie zwariować przez takich oszołomów - w finale zagrają dwie najlepsze ekipy w Polsce i o to chodzi. Niech wygra lepszy po sportowej walce, niech wygra rugby!!! Niech wygrają Budowlani Łódź:-)
Pozdrowienia dla wszystkich prawdziwych kibiców!!- 0 0
-
2005-06-12 21:03
Do łodziaka
Masz rację w finale dwie najlepsze druzyny , i niech będzie prawdziwe święto rugbowe w Gdyni! Zapraszamy kibicówz łodzi do Gdynia. Na finał godny dwóch najlepszych klubów w Polsce
- 0 0
-
2005-06-12 21:33
DO LUBLINA - PYTANIE
CZY TO PRAWDA ZE KUBA JASINSKI MA GRAC OD NOWEGO SEZONU W JUWENII?
- 0 0
-
2005-06-12 21:53
Arka Gdynia w finale mistrzostw Polski rugbistów, Lechia Gdańsk przegrała w półfinale
Budowlani Łódź - Lechia Gdańsk 20:6
Mecz w Łodzi był na niezłym poziomie i niemal cały czas toczył się w szybkim tempie. Od samego początku inicjatywa należała do gospodarzy, którzy szybko potwierdzili swoją przewagę. W 7. minucie przyłożeniem popisał się Maciej Pabjańczyk, podwyższył Tomasz Grodecki. Gdańszczanie jeszcze nie ochłonęli po stracie pierwszych punktów, a już przegrywali 0:14. Fantastyczną akcją popisał się Sławomir Kiełbik, a dwa kolejne punkty dorzucił Grodecki. Była dopiero 11. minuta gry. Wydawało się, że po takim nokaucie Lechia się nie podniesie. Kiedy w 23. minucie czerwoną kartkę za kopnięcie rywala zobaczył Pabjańczyk, goście zwietrzyli jednak szansę. Jeszcze przed przerwą Janusz Urbanowicz wykorzystał dwa rzuty karne i Budowlani prowadzili tylko 14:6. Wydawało się, że w drugiej połowie zawodnicy Lechii będą w stanie odwrócić losy meczu, ale mądrze grający łodzianie nie pozwalali im na wiele. W końcówce zasłużone zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Grodecki, bezbłędnie egzekwując dwa karne.
BUDOWLANI ŁÓDŹ 20 (14)
LECHIA GDAŃSK 6 (6)
Budowlani: Grodecki 10, Pabjańczyk 5, Kiełbik 5.
Lechia: Urbanowicz 6.
CENZURA hehehe- 0 0
-
2005-06-12 22:49
do widza
Kiepskiej postawy sędziego Piotrowicza - Co ty czubie chcesz od sędziego
- 0 0
-
2005-06-12 22:54
piotrowicz zawsze kiepsko sedziowal. pytanie tylko kto takiemu idiocie dal karte sedziego i zrobil z niego miedzxynarodowego. ?????????????????????????
Posnansia i tak nie miala szans- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.