Na ten mecz musieliśmy czekać aż do ostatniej kolejki pierwszej części sezonu zasadniczego. Koszykarze Prokomu Trefl Sopot udaje się do Wrocławia na pojedynek z Ideą Śląsk. Po siedmiu miesiącach będący na fali Prokom jedzie do Hali Ludowej (sobota, 17.00) wziąć rewanż na zdołowanych Ślązakach za finał mistrzostw Polski.
To była pierwsza w krótkiej historii klubu rywalizacja o złoty medal mistrzostw Polski. Przy liście triumfów Idei (17 tytułów) ten fakt przedstawia się wyjątkowo skromnie. Mimo to ostatnie wydarzenia każą nam z optymizmem oczekiwać pojedynku, na który ceny biletów sięgnęły już 60 złotych.
- Dla nas jest to kolejny z ważnych pojedynków o mistrzostwo Polski. Każdy członek naszej ekipy jest stuprocentowym profesjonalistą i z jednakowym zaangażowaniem podchodzi do meczu z każdym rywalem. Wiem, jednak, że kibice uwielbiają takie spotkania. Mistrz z wicemistrzem to jest to - mówi
Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu.
Po porażce we Włocławku z Anwilem (80:95) w piątej kolejce, sopocianie odnieśli w lidze pięć kolejnych zwycięstw, niejako przy okazji, gromiąc także rywali w Pucharze Europy. Tam ich zwycięska passa trwa już od ośmiu kolejek. Jedynym smutnym wydarzeniem ostatnich dni jest kontuzja stopy
Joe McNaulla, co zapewne pozbawi ekszawodnika wrocławskiej ekipy szansy zagrania na nosie byłym pracodawcom z Wrocławia.
- Nie wiem nic konkretnego na temat urazu "Józka", więc trudno mi powiedzieć, czy zagra z nami przeciwko Śląskowi. Graczy z Wrocławia znam zupełnie dobrze. Wielokrotnie grałem przeciwko nim zarówno w reprezentacji, jak i w europejskich pucharach - mówi
Jirzi Żidek, który miał w ciągu tygodnia wolne z powodu choroby dziecka.
Prokom imponuje skutecznością, a w dużej mierze jest to zasługa
Gorana Jagodnika, szóstego strzelca ekstraklasy, ze średnią 18,7 pkt.
- Jedynie wykańczam akcje kolegów. Staram się nie być samolubem. Jednak to moje oko i ręka także przyczyniają się do naszych efektownych wygranych - twierdzi 28-letni Słoweniec.
Z drużyny Prokomu z daleka czuć wszechogarniający optymizm.
- Co przychodzi mi na myśl, gdy usłyszę słowo "Śląsk"? Podchwytliwe pytanie. No cóż, myślę, że jest to zwycięstwo - mówi szkoleniowiec Prokomu.
Znacznie gorzej przedstawia się mentalna dyspozycja graczy z Wrocławia. Nie ma się jednak czemu dziwić. Idea Śląsk przegrała trzy z czterech ostatnich spotkań (nie licząc sparingu z Turowem Zgorzelec, liderem pierwszej ligi, wygranego 91:59). Wrocławianie uczyli się pokory w meczach z Anwilem (70:91), Old Spice Pruszków (83:87), a w środę chyba zmroził ich wynik 45:73, osiągnięty w Moskwie w starciu z CSKA w Eurolidze. Nie dziwi więc fakt, że w stolicy Dolnego Śląska pewną satysfakcję mają chociażby z ...urazu McNaulla.
- To jest zawodnik kontuzjogenny, dlatego go pożegnaliśmy - twierdzą. McNaulla we Wrocławiu żegnali jednak ponad półtra roku temu. W tym sezonie w Idei tradycji kadrowych rewolucji stało się zadość. 21 października Izraelczyka Zvi Sherfa zastąpił po wielu latach asystowania bardziej utytułowanym szkoleniowcom
Jacek Winnicki (w roli drugiego pięć tytułów mistrzowskich). Miał wejście smoka - pokonał w Madrycie Real. Potem wszystko wróciło do normy.
- Nasza gra wymaga wielu korekt. Nie układa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli, jednak wciąż jesteśmy w grze - twierdzi coach.
Nie brakowało także zmian personalnych na parkiecie. Najczęściej nowe twarze oglądaliśmy na pozycjach playmakera (odeszli
Danny Lewis i
Kestutis Marcziulionis, do 22 grudnia kontrakt podpisał ekssopocianin
Alan Gregov, zagra
Raimonds Miglinieks) oraz centra (pożegnano
Richarda Lugo, na włosku wisi przyszłość
Aleksandra Kula, gra
Alvin Jones). O tym, jak bardzo działacze Śląska pomylili się dobierając środkowych, świadczą statystyki PLK. Lugo wyjeżdżał z Polski ze średnią 4,8 zbiórki na mecz (23. miejsce), a Kul zbiera w meczu 2,7 piłki (62. miejsce!), a więc tyle, co rozgrywający...
- Nasza drużyna ma potencjał. Trzeba jedynie czasu, byśmy pokazali to, na co nas stać. W ubiegłym sezonie też na początku nie szło nam najlepiej, a w końcu obroniliśmy tytuł - mówi
Maciej Zieliński, kapitan Idei.
Wciąż nieobliczalny jest
Randy Holcomb, który po znakomitym początku popadł w marazm. 22-letni skrzydłowy San Diego (finał NCAA), może w PLK jedynie pomarzyć o wykonywaniu swych słynnych alley-oopów (efektowne dobijanie rzutów kolegów wsadem). Wątpliwe, by to uczynił w meczu z Prokomem.
Prokom Trefl Sopot - Idea Śląsk Wrocław
Twarzą w twarz
Rozgrywający
1. Drew Barry 23/29 12/33 18/21 32 63 100
1. Raimonds Miglinieks 4/10 4/17 6/8 16 36 26
Rzucający obrońcy
2. Josip Vranković 36/64 15/43 33/44 21 17 150
2. Maciej Zieliński 36/56 15/33 18/28 22 29 135
Skrzydłowi
3.
Goran Jagodnik 50/89 16/42 39/48 61 9 187
3. Dainius Adomaitis 25/34 10/30 15/19 28 17 95
Silni skrzydłowi
4.
Tomas Masiulis 38/55 5/11 25/39 67 22 116
4. Randy Holcomb 42/71 5/13 36/48 52 5 135
Środkowi
5. Jirzi Żidek 30/45 3/8 26/32 48 7 95
5. Alvin Jones 5/7 0/0 0/1 10 1 10
W poszczególnych rubrykach: rzuty za dwa punkty (celne/oddane), rzuty za trzy punkty, rzuty wolne, zbiórki, asysty, punkty.
Statystyki po dziesięciu kolejkach PLK.
Krystian Gojtowski
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
