W tym sezonie z ławki rezerwowych koszykarzy Prokomu Trefla Sopot wspierać będzie Andrija Cirić. 23-letni Serb, imponujący muskulaturą, zastąpił w drużynie mistrzów Polski Dragana Markovicia.
- Bardzo lubię Sopot, Gdańsk, Polskę. Szanuję tutejszych fanów. Będę chcial im się pokazać z jak najlepszej strony - wyrzucił z siebie formułkę Serb.
- Mówisz to po tym, jak miałeś takie problemy z wizą?
- Kłopoty wzięły się z nieporozumienia. Otrzymałem wizę do paździenika z datą od 23 sierpnia. Byłem przekonany, że wiza jest ważna od 20 sieprnia, czyli tak, jak chciałem. W zmianie ważności wizy zorientowałem dopiero wtedy, gdy bilety lotnicze na podróż do Polski były już wykupione. Musiałem więc o kilka dni opóźnić swój przyjazd do waszego kraju.
- Uważasz się za dobrego zawodnika?
- Źle chyba nie gram, skoro zainteresował się mną taki klub jak Prokom. Jak potrafię grać, pokazałem już w Egronomie Best Nis, Spirou Charleroi, z którym zostałem mistrzem Belgii, czy wcześniej w Hemofarmie Vrsac (finał tych rozgrywek w sezonie 20000/01 - przyp. aut.).
- Propozycja z Prokomu była dla ciebie niespodzianką?
- Mimo wszystko tak. Oferta z klubu, który w Europie jest nową siłą, grać będzie w elitarnej Eurolidze, jest dla mnie wielką sprawą. Taka sprawa motywuje do jeszcze większej pracy. A o to, że będę bardzo ciężko pracował na treningach, wszyscy mogą być spokojni. Gdy mój menedżer przedstawił mi ofertę trzyletniego kontraktu w Prokomie, zapytałem tylko: "Naprawdę?".
- Jak porównasz swe umięjetności, siebie jako koszykarza do Dragana Markovicia, skrzydłowego, którego miejsce zajmiesz w Prokomie?
- Dragana znam bardzo dobrze, pochodzi z tego samego miasta co ja. No cóż, trudno mi dokonywać takich porównań. Dragan na pewno jest dobrym strzelcem w rzutach za trzy punkty. Myślę, że ten element gry również mam nieźle opanowany. Dwa lata temu byłem drugim snajperem serbskiej ekstraklasy.
- Wiążesz wielkie nadzieje z grą w Eurolidze?
- To będzie mój debiut w tych rozgrywkach. Na pewno będzie to wielkie doświadczenie, ale nie chcę przegrywać meczów. Wierzę, że doświadczenia będę zbierał w zwycięskich grach.
- Przyjechałeś do Polski sam?
- Tak. Nie mam rodziny. Słyszałem jednak, że w Polsce są ładne dziewczyny, a ja tu będę trzy lata...
Krystian Gojtowski
***
Wczoraj zapadła ostateczna decyzja w sprawie zatrudnienia w Prokomie rosyjskiego centra
Aleksandra Baszminowa. Działacze sopockiego klubu wysłali do CSKA Moskwa faks z informacją, że z powodu braku zaangażowania w grę tego zawodnika podczas turnieju we Wrocławiu, Prokom rezygnuje z jego zatrudnienia.
- Nie jest jednak tak, że zostaliśmy teraz na lodzie. Mamy kilku kandydatów, z którymi prowadzimy zaawansowane rozmowy. Jeśli wszystko potoczy się po naszej myśli, to nowi gracze udadzą się z drużyną na zgrupowanie do Karpacza - mówi
Jacek Jakubowski, dyrektor sopockiego klubu.
Kryst.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
