• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Poniżej oczekiwań

Tomasz Łunkiewicz
20 kwietnia 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Dopiero na trzecim miejscu zakończyła mistrzostwa świata dywizji 1. reprezentacja Polski. Podopieczni Wiktora Pysza dwa mecze wygrali, jeden zremisowali i dwukrotnie schodzili z lodowiska hali "Olivia" pokonani. Na zakończenie imprezy biało-czerwoni ulegli Słoweni 1:4 (0:2, 0:2, 1:0), która już wcześniej zapewniła sobie awansu do hokejowej elity.

Bramki: Jakubik (55) - Kontrec (4), Poloncic (10), Jan (21), Kranjc (40).
Polska: Radziszewski - Zamojski, Szczepaniec, Laszkiewicz, Parzyszek, Dołęga - Borzęcki, Sokół, Ślusarczyk, Słaboń, Sarnik - Gil, Sroka, Różański, Radwański, Voznik - Garbocz, Justka, Bagiński, Jakubik. Trener: Wiktor Pysz.

Ostatni mecz turnieju Polski ze Słowenią miał znaczenie tylko prestiżowe. Już wcześniej wiadomo było, że Słoweńcy mają zapewniony awans do grup A, a po wygranej Włochów z Estonią biało-czerwoni byli pewni trzeciej lokaty. Zaczęło się podobnie jak z Włochami. Już w czwartej minucie, po szybkiej kontrze rywale objęli prowadzenie. Po dziesięciu minutach było już 0:2. Honorowy gol dla Polski padł dopiero na pięć minut przed końcem meczu.

Piętą achillesową polskiej reprezentacji w całych mistrzostwach była gra defensywy oraz bramkarzy. Biało-czerwoni kiepsko spisywali się grając w osłabieniu. Już w pierwszym meczu Włosi trzy z czterech bramek zdobyli grając w przewadze. Podopiecznym Wiktora Pysza udało się wygrać dwa mecze, z najsłabszymi drużynami turnieju - Rumunią i Koreą Płd.

- Pewien wpływ na naszą grę miał brak kilku podstawowych graczy, którzy z różnych względów nie przyjechali na mistrzostwa - ocenia Adam Bagiński. - Na pewno duże znaczenie miał pierwszy mecz. Z Włochami zagraliśmy stremowani i sparaliżowani. Umiemy grać i bardzo chcieliśmy wypaść jak najlepiej. Niestety, często bywa tak, że jak się zbyt mocno chce, to wychodzi na odwrót. Słoweńcy na pewno byli najlepszą drużyną. Grali mądrze, solidnie. Nam tej solidności zabrakło. Przed meczem z Estonią jeszcze mieliśmy nadzieję. Po spotkaniu wszyscy byliśmy źli na siebie. Zawód był połączony z rozdrażnieniem. Strzeliliśmy sześć bramek, a mimo to tylko zremisowaliśmy. Nie obwiniałbym bramkarzy i defensywy. Graliśmy wszyscy i wynik jest naszą wspólną odpowiedzialnością - dodał wychowanek Stoczniowca.

- Wyniki mistrzostw na pewno są poniżej oczekiwań - mówił Marek Kostecki. - Byłem umiarkowanym optymistą i liczyłem, że w ostatnim meczu zagramy ze Słowenią o zwycięstwo w turnieju. Najbardziej zaskoczył mnie wynik z Estonią. W tym spotkaniu, podobnie jak w całych mistrzostwach, zawiedli bramkarze i defensywa. Na analizę przyjdzie czas. Jako organizatorzy możemy być zadowoleni. Otrzymujemy bardzo dużo pochwał. Obserwatorzy są pod wrażeniem zachowania kibiców, którzy oklaskiwali wszystkie drużyny. Spisała się publiczność oraz osoby zajmujące się przygotowaniem imprezy. Za to bardzo serdecznie im dziękuję. Jeśli chodzi o stronę finansową mistrzostw, to niestety, było to przedsięwzięcie oparte na liczbie sprzedanych biletów. W tym aspekcie nasze oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością. Sprzedaliśmy mniej wejściówek niż zakładaliśmy. Bez wątpienia największy wpływ na frekwencję miała porażka naszej drużyny z Włochami w pierwszym dniu imprezy. Kibice stracili nadzieję i w mniejszej liczbie przychodzili na pozostałe spotkania - dodał prezes Stoczniowca.

1. Słowenia 5 10 33-5
2. Włochy 5 8 26-7
3. POLSKA 5 5 25-14
4. Estonia 5 5 26-23
5. Rumunia 5 2 9-38
6. Korea Płd. 5 0 7-42
Głos WybrzeżaTomasz Łunkiewicz

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (15)

  • Amerykanie wyeliminowali Czechów!

    dla mnie to sensacja, stawiałem na Czechów, teraz pozostała mi Kanada :)

    • 0 0

  • Kanada w finale!

    Kanada - Słowacja 2:1

    • 0 0

  • A na turnieju amatorskim w Olivii Media pokonały wszystkich swoich przeciwników:)

    Gratulacje!!!

    • 0 0

  • brąz dla USA!

    Słowacja - USA (0:0) (0:0) (0:0)
    dogrywka 0:0
    karne 2:4!

    • 0 0

  • Kanada Mistrzem Świata!

    Szwecja - Kanada 3:5!
    (2:1) (1:2) (0:2)

    jeszcze w 34 min. Szwedzi prowadzili 3:1, Kanadyjczycy wyciągnęli jednak na 5:3 (po mistrzowsku!) ostatnie 2,5 min. Szwedzi grali w "6" ale bez efektu, brawo Kanada!

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane