151 dni. Tyle czasu na koszykarzy Prokomu Trefla Sopot nie było mocnych w Polskiej Lidze Koszykówki. Na własnym parkiecie sopocianie po raz ostatni przegrali w ubiegłorocznym finale ligi. Obie te serie w sobotę przerwała Idea Śląsk Wrocław. Podopieczni Eugeniusza Kijewskiego ulegli wrocławianom 82:85 (16:27, 27:11, 19:28, 20:19).
PROKOM: Maskoliunas 2, Vranković 8, Jagodnik 12, Masiulis 12, McNaull 8 - Barry 22 (4), Krzykała, Marković 9 (3), Żidek 6, Fuller 3.
IDEA: Colson 30 (3), Giedraitis 15 (1), Zieliński 8 (1), Adomaitis 9 (1), Earl 20 - Skibniewski, Marciulionis, Wiekiera 3 (1), Kul.
Fatalnie rozpoczęli spotkanie z aktualnymi mistrzami Polski koszykarze Prokomu. Po 276 sekundach, po trafieniu Andriusa Giedraitisa, goście prowadzili 14:0! Pierwsze punkty dla sopocian zdobył prawie w połowie kwarty Josip Vranković. Po chwili trafił
Goran Jagodnik i wydawało się, że gospodarze wreszcie złapali swój rytm. Do końca pierwzej ćwiartki podopiecznym Eugeniusza Kijewskiego nie udało się dojść rywali na mniej niż 10 punktów (11:21 po trójce Dragana Markovicia). Straty do jedenastu "oczek" po 10 minutach zmniejszył Drew Barry po akcji 2+1.
Drugą kwartę rozpoczęło trafienie Jirzego Żidka. Potem jednak częściej trafiali goście. W 13 minucie, po rzucie Earla, Idea prowadziła 36:20. Od tego momentu zaczął się koncert gry sopocian, którzy pozwolili Śląskowi zdobyć tylko dwa punkty do końca kwarty. Za trzy trafili Barry, Marković, "dwójkę" dodał NcNaull, ponownie za trzy rzucił Barry doprowadzając do wyniku 31:36 w piętnastej minucie. Idea w tym okresie wyglądała na zagubioną. Sopocianie kontynuowali dobrą passę i systematycznie zmniejszali dystans. "Oczko" traciliśmy po trafieniu McNaulla, który dobił piłkę po niecelnym rzucie osobistym
Tomasa Masiulisa. Szaleństwo na trybunach zapanowało w 18 minucie, gdy po trafieniu Barrego Prokom objął pierwsze prowadzenie. Niemoc rzutową przyjezdnych przerwał Giedraitis w 19 minucie. Kosze Jagodnika i Vrankovicia dały Prokomowi pięć "oczek" przewagi po dwóch kwartach. Co ciekawe, w ekipie Idei do przerwy punktowało tylko czterech graczy: Colson, Earl, Giedraitis i Zieliński.
Druga połowa była bardziej wyrównana. W 23 minucie gospodarze osiągnęli najwyższe, ośmiopunktowe prowadzenie (po "trójce" Barrego). W odpowiedzi, zza lini 6,25 trafili Colson i Adomaitis. Na koniec trzeciej kwarty goście mieli cztery punkty przewagi.
Początek ostatniej odsłony był pomyślny dla sopocian, którzy zdołali wyjść - jak się później okazało - po raz ostatni na prowadzenie (69:68). Siedem kolejnych punktów zdobyli wrocławianie. Nie oddali go do końca meczu. Prokom dwukrotnie dochodził rywali na jeden punkt i miał szansę zdobyć przewagę, ale znakomicie w obronie grał Earl. Po końcowej syrenie szał radości zapanował we wrocławskim sektorze.
Obie ekipy trafiły tyle samo razy za dwa (po 26) i za trzy punkty (po 7). Goście mieli o trzy skuteczne rzuty osobiste więcej.
PROKOM - IDEA.
Rzuty za dwa (trafione/oddane): 26/57 - 26/43.
Rzuty za trzy: 7/21 - 7/18.
Rzuty osobiste: 9/12 - 12/18.
Zbiórki (atak/obrona): 17/19 - 9/20.
Asysty: 17 - 13.
Bloki: 1 - 7.
Przechwyty: 9 - 9.
Straty: 9 - 13.
Faule: 18 - 16.
Powiedzieli po meczu:
Jacek Winnicki (trener Idei):
- Spotkanie było bardzo emocjonujące i zacięte. Mecz miał kilka odsłon. Bardzo dobrze ułożył się dla nas początek. Nie da się ukryć, że otwarcie miało spory wpływ na losy meczu. Potem zaczęliśmy grać wolniej i Prokom nas doszedł. W drugiej kwarcie gospodarze mieli okres gry, który wygrali 19:0. Spotkanie wygrała cała drużyna, a nie tylko dwóch zawodników. Amerykanie zagrali znakomite zawody i mieli duży wkład w zwycięstwo.Eugeniusz Kijewski (trener Prokomu):
- Źle zaczęliśmy te zawody i to odbiło się na dalszej części meczu. Musieliśmy gonić i w drugiej kwarcie straciliśmy sporo sił. Goście zagrali bardzo dobre spotkanie, mieli więcej szczęścia w końcówce. Byli również bardziej dokładni. Mecz miał kilka faz. Pierwsza kwarta dla Idei, druga dla nas. Druga połowa była wyrównana.Joe McNaull (środkowy Prokomu):
- Idea jest bardzo silną drużyną i dzisiaj to potwierdziła. Fatalnie zaczęliśmy mecz. To był koszmar. Przegrywaliśmy 0:14. Później musieliśmy gonić. Dogonienie gości w drugiej kwarcie kosztowało nas dużo sił. W ekipie Idei bardzo dobrze zagrał Acie Earl, który był trudny do przejścia pod własnym koszem. Przegraliśmy dopiero drugi. Nie stracimy pierwszego miejsca przed play off.Jacek Krzykała (rozgrywający Prokomu):
- Do połowy wróciliśmy z dalekiej podróży. Udało się odrobić stratę z początku meczu i wyjść na prowadzenie. Druga odsłona była wyrównana. O losach meczu zadecydowały niuanse. Śląsk potwierdził, że jest bardzo silną drużyną i będzie się liczył w walce o mistrzostwo.Maciej Zieliński (skrzydłowy Idei):
- Mecz toczył się pod naszą kontrolą, chociaż w drugiej kwarcie Prokom zdołał wyjść na prowadzenie. Druga część była wyrównana. Zaczęło nam wpadać, dobrze broniliśmy. Od dłuższego czasu gramy stabilnym składem. Odpadliśmy z Euroligi i mamy czas na odpoczynek. To ma wpływ na poprawę naszej gry.26. kolejka.O miejsca 1-6:
Anwil Włocławek - Gipsar Stal Ostrów 82:73 (17:21, 22:12, 27:19, 16:21), Polonia Warbud Warszawa - Old Spice Pruszków 83:79 (14:8, 22:30, 28:20, 19:21).
O miejsca 7-12:
CWKS Legia - Start Lublin 111:91 (38:19, 24:27, 27:10, 22:35), Komfort Kronoplus Starogard Szczeciński - Unia Tarnów 105:88 (29:29, 28:9, 27:31, 21:19).