• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wielkie rzeczy

Krystian Gojtowski
21 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Wygrana w Gdyni z Bułgarkami była czwartym kolejnym zwycięstwem polskich koszykarek w eliminacyjnej grupie E. Dzięki temu zawodniczki Tomasza Herkta jako pierwsze zapewniły sobie awans do przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy w Grecji. Selekcjoner, jako jedyny trener w historii polskiego basketu po raz trzeci rzędu zagra na europejskim szczycie.

- Czas na podsumowania przyjdzie po zakończeniu kariery. Teraz jest jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Nie warto więc tracić czasu na spoglądanie wstecz.
- Bilety na greckie finały zapewniliście sobie już po czterech meczach eliminacyjnych. Spodziewał się pan, że tak szybko będziecie cieszyć się z awansu?
- Nie kalkulowaliśmy. Każdy mecz był dla nas osobną bitwą, do każdego podchodziliśmy ze skupieniem. Nie uczyliśmy się tabeli na pamięć, ani też nie wkuwaliśmy planu gier naszych rywali. To, czy awansujemy, zależało tylko od nas.
- Jak zawsze, nie brakuje malkontentów. Słychać głosy, że trafililśmy do słabej grupy. Największa w tym zasługa losowania z pierwszego koszyka, do którego trafiła polska reprezentacja. Nasz zespół był taki dobry czy rywale tacy słabi?
- Nie będę tego komentował. Oczywiście mogliśmy trafić na Słowację czy Węgry, czyli znacznie trudniejszych rywali. Pierwszego koszyka nikt nam nie ofiarował w prezencie. Na rozstawienie zasłużyliśmy sobie wcześniejszą postawą.
- W grupie E premiowane awansem jes także drugie miejsce. Walczą o nie Ukrainki i Turczynki, z którymi zmierzymy się w najbliższym tygodniu. Zagramy fair wobec tych drużyn, bez stosowania taryfy ulgowej?
- Zagramy na poważnie, jednak chcemy realizować inne warianty gry. Kontuzjowane są rozgrywające Beata Krupska-Tyszkiewicz i Sylwia Wlaźlak, a chora jest Justyna Kłosińska. Nowym rozwiązaniem jest obsadzenie na tej pozycji skrzydłowej Agnieszki Bibrzyckiej. Powołanie otrzyma także Emilia Lamparska. To już trzecia 20-latka w kadrze. Realizuję to, o co kruszyli koipe dziennikarze. Skład reprezentacji jest systematycznie odmładzany.
- Sylwia Wlaźlak i Krystyna Szymańska-Lara słabo wypadły w konfrontacji z Bułgarkami. Czy te zawodniczki najlepszy okres kariery mają już za sobą?
- Ich postawa jest usprawiedliwiona. Wlaźlak grała z bolącą nogą, a Lara nie jest jedynką. Naszemu zespołowi brakowało prowadzenia i stąd szarpane akcje.
- Czym reprezentacja Polski 2002 roku różni się od złotej ekipy sprzed trzech lat?
- Niczym. Skład jest stabilny. Ten zespół stać na osiąganie wielkich wyników, pod warunkiem, że wszystkie zawodniczki poświęcą się dla osiągnięcia celu. Wówczas przygotowywaliśmy się bardzo precyzyjnie, w ubiegłym roku we Francji również mieliśmy ambicje. Zabrakło jednak trzech podstawowych zawodniczek - Eli Trześniewskiej, Sylwii Wlaźlak i Krystyny Szymańskiej-Lary.
- Z jakimi ambicjami nasz zespół pojedzie do Hellady?
- Plan minimum jest jasno określony. Mistrzostwa Europy są jedyną kwalifikacją do igrzysk olimpijskich, a przepustki na olimpiadę otrzymają tylko trzy najlepsze zespoły. Musimy zatem zająć miejsce na podium.
Głos WybrzeżaKrystian Gojtowski

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane