- 1 Lechia z GKS o awans (36 opinii) LIVE!
- 2 Czubak o Arce: Wygrywać i świętować (50 opinii)
- 3 Wybrzeże liczy na mocny start z Polonią (84 opinie) LIVE!
- 4 Festiwal trójek Trefla w play-off (3 opinie) LIVE!
- 5 Ogniwo walczy o finał, Lechia pomoże? (2 opinie)
- 6 Karatecy na medale MP (6 opinii)
Dylewicz: odszedł, by... wrócić?
Trefl Sopot
Brak możliwości gry w pucharach oraz dziury w klubowej kasie związane ze środkami na nowy kontrakt dla gwiazdy drużyny sprawiły, że Filip Dylewicz porzucił Trefl na rzecz PGE Turowa Zgorzelec. - Niektórzy wytykają mi 33 lata, a ja chcę im pokazać, że pomimo tego wieku wciąż jestem w stanie grać dobrze nie tylko w lidze polskiej, ale również na międzynarodowej arenie - odgraża się w rozmowie z naszym portalem Dylewicz, który nie wyklucza, że w przyszłości jeszcze przywdzieje... sopockie barwy.
- Z prezesami Wierzbickim i Dolnym odbyliśmy kilka rozmów. Na początku byliśmy nawet blisko podpisania nowej umowy. Później powstała jednak nowa filozofia funkcjonowania klubu i nieco się od siebie oddaliliśmy - mówi Dylewicz.
W rezultacie klub zatrudnił innego silnego skrzydłowego Pawła Leończyka, przez niektórych uważanego za kopię Dylewicza. A ikona Trefla przeniosła się na południe Polski.
- Zdecydowałem się na ten ruch, aby dalej realizować się sportowo. Turów gwarantuje mi występy w Lidze VTB, jak i walkę o mistrzostwo Polski - uważa Dylewicz.
- Trefl w ostatnim czasie zmaga się z różnymi problemami. Najważniejsze jednak, że chce je rozwiązać. Bardzo podoba mi się to, co robi prezes Dolny. Nawet jeśli czyni to moim kosztem. Lepiej mieć jeden gorszy sezon, a następnie wyjść na prostą, niż w kolejnych rozgrywkach dalej zmagać się z problemami i dawać kibicom powody, aby oczekiwali nowych doniesień związanych ze złym funkcjonowaniem klubu - dodaje.
Z Turowem Dylewicz związał się rocznym kontraktem. Tym samy wysłał sygnał, że w przyszłym sezonie znowu będzie gotowy usiąść do rozmów z Treflem.
- Podpisałem roczny kontrakt m.in. dlatego, że jestem pewny swoich umiejętności i wiem, że za rok wciąż będzie mnie na wiele stać. Dzięki temu nie zamykam sobie żadnej z opcji. Może nawet uda się wrócić do euroligowego Trefla - mówi Dylewicz.
Od przyjazdu w 1997 roku do Trójmiasta z Bydgoszczy, tylko dwukrotnie na dłużej wyjeżdżał grać gdzie indziej. W sezonie 2002/2003 na wypożyczanie do Pruszkowa i 2009/2010 do włoskiego Air Avellino.
- Nie obawiałem się przed zmianą miejsca. Wcześniej przecież spędziłem rok w lidze włoskiej i wiem, jak wygląda gra poza Trójmiastem. Czasem przychodzi moment podjęcia trudnej decyzji i tak też było w tym przypadku. W Trójmieście mam rodzinę, przyjaciół i często będę tu przyjeżdżał. Zgorzelec to tylko miejsce pracy, w którym i tak, ze względu na sporą ilość meczów, nie będę spędzał dużo czasu. Najgorsze wydają się jednak podróże samochodem pomiędzy Zgorzelcem i Trójmiastem. Coś już wiem na ten temat - dodaje.
Dla trójmiejskich kibiców związanych z Dylewiczem kolejną dużą zmianą będzie jego numer na koszulce. Koszykarz kojarzony z ósemką tym razem zagra z 13.
- Niewielu kibiców pamięta, że w czasach gry w Bydgoszczy nosiłem właśnie ten numer. W Turowie wybrałem 13 dla upamiętnienia tamtych lat. Zresztą ósemka kojarzy mi się z Treflem, do tego w Turowie może być zajęta przez zawodnika, który mam nadzieję zostanie w drużynie. Myślałem jeszcze o 44, ale też jest zajęty, przez Ivana Zigeranovicia - zdradza koszykarz.
W Sopocie, poza klubem, zostawia on również klasę koszykarską, powstającą w Szkole Podstawowej nr 7, której jest patronem.
- Dalej chcę być jej patronem i mam nadzieję, że spore zainteresowanie, które towarzyszy tworzeniu klasy, nagle nie spadnie. Ja deklaruje dalszą chęć współpracy - kończy Dylewicz.
Kluby sportowe
Opinie (20) 2 zablokowane
-
2013-07-22 10:12
Samochód....
Zawsze można jeździć przecież pociągiem...
- 0 0
-
2013-07-22 14:24
Dylu wyluzuj, zapal skręta
- 2 1
-
2013-07-23 13:47
Oj Filip... Miałeś tutaj przyjaciół. kibiców, szkółki którym patronujesz, morze...
I wszystko to rzucasz... Bo kasa... Nie można było zostać w Treflu, zapewne i tak za przyzwoite pieniądze. Oni wszyscy tak mają. Koszarek z Trefla do Asseco i potem szybka ucieczka jak w Gdyni bo nie było kasy... O Zamojskim i jego biednych dzieciach nawet nie wspomnę... Niestety, lecą na kasę...
- 2 0
-
2013-08-02 22:22
Bolek
A co z najlepszym ręcznikowym tauron basketball ligi ???? Taki był zarąbisty !!! Prawie Amerykański ! Czyżby się na jego fachowości zawodnicy poznali. Jaka szkoda :-(
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.