"- Nikt nie przypuszczał, że Trefl Sopot wygra na początku sezonu dwa razy, a Asseco raz. Jest to na pewno duża niespodzianka. Życzę obu klubom, aby szło im jak najlepiej, ale z tytułu długości ligi obawiam się, że może nie być tak różowo - ocenia Andrzej Kwaśniewski, były koszykarz Wybrzeża Gdańsk, obecnie trener i prezes Korsarza Gdańsk."
Stwierdzam to z przykrością, ale niestety Polska Liga Koszykówki jest ligą słabą. Za mało promuje się w niej polskich, młodych, utalentowanych graczy. Jeżeli chodzi o trójmiejskie zespoły, to szczerze gratuluję, bo nikt nie przypuszczał, ze Trefl Sopot wygra na początku sezonu dwa razy, a Asseco raz. Jest to na pewno duża niespodzianka. Życzę obu klubom, aby szło im jak najlepiej, ale z tytułu długości ligi obawiam się, że może nie być tak różowo.
TREFL SOPOT POKONAŁ WICEMISTRZA POLSKI KOSZYKARZY
Mam cenną uwagę dotyczącą polityki klubów. Oba zespoły nie są potentatami finansowymi na tle ligi. Dlatego przyjęły strategię promocji i grania tym, co mamy. W moim odczuciu w Gdyni robią to lepiej niż w Sopocie. Począwszy od Przemysława Żołnierewicza poprzez Wojciecha Czerlonko i Mariusza Konopatzkiego, a kończąc na pozostałych młodych zawodnikach, którzy poprzez promocję zdobywają sobie miejsce - lepsze czy gorsze - w pierwszym zespole.
Jeżeli chodzi o Trefla, to robią to tam mniej prospołecznie. Widać to po zawodnikach typu Anthony Ireland czy zamianie Pawła Dzierżaka na Pedję Stamenkovicia. Tym samym idą w tym kierunku, że o wyniku decydują obcokrajowcy, a nasi zawodnicy są gdzieś obok.
KOSZYKARZE ASSECO ZDOBYLI SŁUPSK
Pierwsza z brzegu sytuacja Bartosza Majewskiego. Dobrze, że ten chłopak z Elbląga jest w kadrze, tylko tylko, że dostał miejsce kosztem Dzierżaka. A do tego, jeszcze zatrudnili na jego pozycję obcokrajowca. Tak się nie powinno robić, skoro posiada się bogatą historię szkolenia młodzieży. Jeżeli kluby nie mają największych budżetów to z całym szacunkiem dla kibiców, nie powinny przejmować się ich krytycznymi ocenami, tylko robić swoje, ale tylko pod kątem promocji naszych koszykarzy. Tak krawiec kraje, jak materii staje.
Na razie nie powtórzy się sytuacja, że derbowy mecz obejrzy z trybun Ergo Areny ponad 10 tysięcy kibiców. Nie wiadomo, czy w ogóle się to jeszcze stanie. Kiedy jednak uda się wypromować kilku naszych koszykarzy, to można przekonać do przychodzenia na mecze większą liczbę ludzi czujących z nimi jakąś więź. Inaczej nie da się rywalizować z pozostałymi dyscyplinami. Teraz w Trójmieście najważniejsze są piłkarskie derby Arka Gdynia - Lechia Gdańsk i tam nie ma problemu z wypełnieniem stadionu.
Dlatego też uważam, że skład Asseco wygląda dla mnie lepiej. Wybija się młodzieżowy wicemistrz świata Filip Matczak, do tego wspomniany Żołnierewicz, czy także Filip Put, który mocno się stara i wnosi sporo energii do zespołu.
POZNAJMY BLIŻEJ: II-LIGOWA POLITECHNIKA GDAŃSKA
Korsarz Gdańsk oddał wielu graczy do Trefla, do Asseco znacznie mniej. Natomiast w gdyńskim klubie, w rezerwach w II lidze jest kilku graczy Korsarza. W Treflu, poza nieszczęsnym Dzierżakiem, kończyło się na poziomie młodzieżowym. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie optuję za chwilowym zmienianiem składu na polski. Potrzebne jest rozwiązanie systemowe i kompleksowe. Powinniśmy wydawać nasze pieniądze na naszą promocję i rozwój, w tym oczywiście chłopców, którzy w przyszłości mogą zostać koszykarzami. W końcu Amerykanom zależy głównie na tym, aby się wypromować i dostać do Euroligi.
A tak w Treflu poszedł mały układ koleżeński, dogadali się z Filipem Dylewiczem, zostawili Marcina Stefańskiego i ściągnęli 2-3 zagranicznych graczy. Fajnie, że jest Piotrek Śmigielski, ale to tylko jeden z niewielu jaśniejszych punktów całej sytuacji. Jeżeli w klub pompowane są państwowe pieniądze, a tak jest gdy daje je miasto, to tak jak wspominałem, powinno się wydawać je na Polaków.