Już tylko godziny dzielą nas od zakończenia plebiscytu Ligowiec Roku 2016. Głosować można do wtorku 31 stycznia, do godziny 12, przedzielając 3, 2 lub 1 punkt wybranym kandydatom z finałowej dziesiątki. Poniżej przedstawiamy rekomendacje dla tych sportowców, którzy od początku wyborów plasują się w ścisłej czołówce. Od was zależy, czy tak zostanie do końca, czy też na finiszu klasyfikacja zostanie przewrócona. Jerzy Jastrzębowski chwali Sławomira Peszkę, piłkarza Lechii Gdańsk. Natomiast Zenon Plech ocenia Oskara Fajfera, żużlowca Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk.
TUTAJ ZAGŁOSUJ ZENON PLECH, były żużlowiec GKS Wybrzeża Gdańsk i Stali Gorzów. Srebrny (1979) i brązowy (1973) medalista indywidualnych mistrzostw świata, pięciokrotny indywidualny mistrz Polski, jeden z najwybitniejszych żużlowców w historii, który odnosił sukcesy także na Wyspach Brytyjskich.
Oskar Fajfer zdecydował się na przejście do I-ligowego Wybrzeża Gdańsk wraz z zakończeniem wieku juniora. Zamiana ekstraligowego Torunia i krok w tył, by mieć więcej jazdy i ustabilizować formę, to był
dojrzały, przemyślany ruch z jego strony.
WYWIAD Z OSKAREM FAJFEREM, KTÓRY POWSTAŁ NA PODSTAWIE WASZYCH PYTAŃBardzo szybko odnalazł swoje miejsce w Gdańsku, gdzie zresztą jego wujek
Adam Fajfer startował w Gdańsku przez kilka lat za czasów prezesury
Henryka Majewskiego i też notował dobre wyniki. Oskar był w minionym sezonie
jednym z liderów gdańskiej drużyny i trzeba przy okazji powiedzieć, ze był przy tym
najmniej chimerycznym zawodnikiem. Miał słabszy moment w środku sezonu, gdy przydarzyła mu się kontuzja, ale generalnie można było zawsze liczyć na jego punkty.
Chciałbym, abyśmy w Gdańsku skupili się na szkoleniu zawodników i doczekali się kolejnych talentów na miarę
Krystiana Pieszczka.
Jeśli już mamy ściągać polskich zawodników z zewnątrz, to chciałbym, aby byli to tacy żużlowcy jak Oskar Fajfer.OSKAR FAJFER LIGOWCEM WRZEŚNIA. POKONAŁ 215 SPORTOWCÓW I TRENERÓWCzy przyszły sezon może być dla niego bardziej udany niż pierwszy rok startów w Wybrzeżu? Myślę, że nawet musi. Moim zdaniem będzie jeszcze lepiej - tym bardziej, że wzrośnie rywalizacja w składzie. Ciekaw jestem jak Oskar wypadnie na tle swojego kolegi z Gniezna
Kacpra Gomólskiego, który wybrał inną drogę i seniorską karierę rozpoczął w ekstralidze, gdzie ciężko mu było o regularną jazdę po pięć biegów w meczu.
Myślę, że ta ich wewnętrzna
rywalizacja będzie miała dobry wpływ zarówno dla nich obu, jak i dla całego zespołu w kontekście walki o awans do ekstraligi. Od niedawna Oskar łączy rolę ojca z karierą żużlowca. Nie chcę oceniać jak to na niego wpływa, bo sam zostałem ojcem dopiero po zakończeniu kariery. Miniony sezon pokazał jednak, że dawał sobie radę.
Fajfer to z całą pewnością materiał na solidnego ligowca.TUTAJ REKOMENDACJE DLA POZOSTAŁYCH NOMINOWANYCH DO TYTUŁU LIGOWIEC ROKU 2016prezentowane w odwrotnej kolejności od zajmowanych miejsc po dwóch tygodniach głosowania TAKIE BYŁY WYNIKI PO DRUGIM TYGODNIU GŁOSOWANIA NA LIGOWCA ROKU. PLEBISCYT TRWA DO 31 STYCZNIAJERZY JASTRZĘBOWSKI, były piłkarz i trener Lechii Gdańsk. Biało-zielonych doprowadził do Pucharu Polski w 1983 roku oraz przeprowadził z III ligi do ekstraklasy. Obecnie szkoleniowiec rezerw Bałtyku Gdynia
Sławomir Peszko zrobił na mnie duże wrażenie swoją grą zwłaszcza w końcówce roku. Był siłą napędową Lechii Gdańsk. Miło było patrzeć na tego piłkarza. Wydaje mi się, że
zbliżył się do swojej szczytowej formy, którą kilka lat temu prezentował na polskich boiskach. Widać było, że pewności siebie dały mu kolejne powołania do reprezentacji Polski i udział w Euro 2016, a także współpraca w klubie z trenerem
Piotrem Nowakiem.
WYWIAD ZE SŁAWOMIREM PESZKO NA PODSTAWIE PYTAŃ CZYTELNIKÓW TROJMIASTO.PLSzkoleniowiec potrafił dotrzeć do Sławka, a przede wszystkim
zdecydowanie na niego postawił. Nie było w tym żadnego ryzyka. Miał do czynienia z rutynowanym piłkarzem, który nie zachłyśnie się tym, że ma pewne miejsce w "11". Takie postawienie sprawy nie sprawi, że osiądzie na laurach, a wręcz przeciwnie - będzie jeszcze bardziej zmobilizowany, brać będzie jeszcze większą odpowiedzialność na siebie za wyniki i grę zespołu.
Tacy piłkarze jak Peszko potrzebują bowiem stabilizacji. Na boisku podejmują ryzyko. Muszą wiedzieć, że jak nawet nie będą mieli swojego dnia, jeden czy drugi mecz im nie wyjdzie, to nikt go od razu nie skreśli. Doświadczeni gracze sami doskonale wiedzą, kiedy zagrali dobrze, a kiedy źle. Nie trzeba im o tym przypominać, a tym bardziej krytykować ich publicznie, jak to się zdarzało poprzedniemu trenerowi Lechii.
Sławek w minionym roku pokazywał na boisku to, co jest jego największym atutem:
dynamikę w dryblingu, umiejętność wygrywania pojedynków jeden na jeden, ciąg na bramkę przeciwnika. Takich cech wymagamy właśnie od ofensywnych graczy, a przede wszystkim od skrzydłowych. A
tak grających piłkarzy w naszej ekstraklasie jest niewielu. Dlatego nie dziwią mnie wyróżnienia dla zawodnika Lechii.
SŁAWOMIR PESZKO: NIE CHODZĘ Z KIBICAMI NA PIWO, ALE CHĘTNIE ODDAJĘ KOSZULKIOczywiście Sławek nie strzela dużo bramek, ale nigdy nie był typowym snajperem i pewnie już nim nie zostanie. Odnoszę nawet wrażenie, że
większą nawet przyjemność sprawia mu tworzenie sytuacji podbramkowych niż samemu strzelanie goli. On najlepiej sprawdza się w bocznych sektorach boiska, gdyż tam jest więcej miejsca i wówczas może wykorzystać swoje walory o wiele lepiej niż czekając na piłkę w "16".
W Lechii dobrze sprawdza się w roli lewoskrzydłowego, co jest zgodne z ostatnio często spotykaną tendencją, by prawonożnego piłkarza ustawiać na lewej stronie pomocy i odwrotnie. Chodzi o to, by taki zawodnik mógł "łamać akcję", schodził do środka i szukał strzału sprzed pola karnego lub prostopadłego podania do napastników.
Mając piłkarza o takiej charakterystyce jak Peszko, można nawet zaryzykować i odciążyć go nieco z zadań defensywnych, aby jak najwięcej sił zachował na akcję ofensywne.
Sławek doskonale wpisuje się ofensywną strategię gry Lechii. Ci piłkarze takie granie mają jakby we krwi, widać, że taki sposób rozgrywania akcji sprawia im przyjemność.
SŁAWOMIR PESZKO DOSTAŁ KONTRAKT W LECHII DO 2020 ROKU, A POTEM NA OBIECANĄ PRACĘ W GDAŃSKIM KLUBIETak jak Peszko wrócił do Polski, aby zagrać w Euro 2016, tak sądzę, że nie powinien już ryzykować z transferem zagranicznym przed Mundialem 2018 roku. W Gdańsku ma dobrych piłkarzy obok siebie, ma możliwość co najmniej podtrzymania formy z poprzedniego sezonu, o ile nie pójścia jeszcze do przodu. A w takiej dyspozycji z pewnością i kadra będzie miała z niego pociechę, bo miejsca na finałach mistrzostw świata nie zabraknie wówczas dla niego.
Co prawda w reprezentacji na lewym skrzydle ciężko mu będzie wygrać rywalizację z
Kamilem Grosickim, gdyż to piłkarz o jeszcze większej dynamice niż Sławek, a ponadto gra na co dzień we Francji, czyli w lidze znacznie lepszej od polskiej. Jednak
Peszko śmiało może myśleć o "11" w drużynie narodowej na prawej stronie pomocy, gdyby kłopoty z grą
Jakuba Błaszczykowskiego w Wolfsburgu się pogłębiały. A nawet w roli pierwszego rezerwowego Sławek też jest także przydatny.
SŁAWOMIR PESZKO O POBYCIE NA ZGRUPOWANIU REPREZENTACJI POLSKIWYWIADY Z KANDYDATAMI DO TYTUŁU LIGOWCA ROKU 2016 W TRÓJMIEŚCIE Notowali:
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
