- 1 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (203 opinie)
- 2 Ile kosztuje gra w piłkarskiej B Klasie? (22 opinie)
- 3 Żużel odwołany 5 minut przed startem (146 opinii)
- 4 Lechia nie kalkuluje. Chce wygrać z Wisłą (52 opinie)
- 5 Polska zawiodła przy pełnej Ergo Arenie (14 opinii)
- 6 Lechia zmienia plany na derby Trójmiasta (118 opinii)
Trefl Sopot - Asseco Gdynia. Czy koszykarskie derby Trójmiasta wciąż są atrakcyjne dla kibiców?
W czwartek w Ergo Arenie Trefl Sopot podejmie Asseco Gdynia w koszykarskich Derbach Trójmiasta. Organizatorzy spodziewają się na trybunach ok. 4 tysięcy kibiców. To bardzo mało w porównaniu ze spotkaniami sprzed kilku lat, które gromadziły ponad 10-tysięczną publiczność. Przedstawiciele obu drużyn zgodnie przyznają jednak: derby to wyjątkowy mecz, ale zainteresowanie publiczności tego zadaje się tego nie potwierdzać.
- Zainteresowanie biletami zawsze rośnie bliżej pierwszego gwizdka meczu, więc w czwartek spodziewamy się najlepszej frekwencji w tym sezonie w całej Energa Basket Lidze. Dotychczas najliczniejsza publiczność wspierała Stelmet Enea BC Zielona Góra w starciu z Polskim Cukrem Toruń. Na trybunach zebrało się wówczas 3 566 kibiców - wyjaśnia Jakub Łasek, rzecznik Trefla Sopot.
PRZYPOMNIJ SOBIE, JAK PRZEBIEGAŁY OSTATNIE DERBY TRÓJMIASTA
Liczby te wyglądają jednak mizernie, jeśli zestawimy je choćby z rekordem frekwencji ustanowionym podczas Derbów Trójmiasta w sezonie 2010/2011 - 10 152 widzów. Rok później finałowe mecze w Ergo Arenie śledziło ponad 9000 kibiców, ale w kolejnych latach te wskaźniki zaczęły drastycznie spadać. W sezonie 2016/2017 mecze w Gdyni i w Sopocie łącznie obejrzało 3448 kibiców. W bieżących rozgrywkach jest lepiej, ale do lat świetności brakuje bardzo wiele.
2017/18 - 2697 (Gdynia)
2016/17 - 1948 (Sopot) / 1500 (Gdynia)
2015/16 - 4123 (Sopot) / 2490 (Gdynia)
2014/15 - 4409 (Sopot) / 3000 (Gdynia)
2013/14 - 3425 (Sopot) / 2700 (Gdynia)
2012/13 - 7550, 3500 (Sopot) / 3000, 4000 (Gdynia)
- Te dane pokazują dobitnie, że popularność koszykówki w naszym kraju maleje. Osobiście liczyłem, że czwartkowy mecz może przyciągnąć do hali około sześciu tysięcy kibiców, ale cztery tysiące w obecnej sytuacji też trzeba będzie uznać za dobry rezultat. Nic nie wpływa tak na popularyzację dysypliny i drużyny jak wynik sportowy, a z tym od paru lat jest kiepsko, zarówno u nas, jak i w Gdyni. Awans do fazy play-off, o który walczy i Trefl, i Asseco, byłby krokiem w dobrą stronę. Wszystko jest więc w naszych rękach - deklaruje Filip Dylewicz, skrzydłowy Trefla.
Jeszcze szerzej na temat frekwencji patrzy Przemysław Frasunkiewicz, trener Asseco Gdynia. Jego zdaniem to nie problem koszykówki, a w ogóle całego sportu.
- Tę tendencję widać we wszystkich halach, nie tylko w naszej dyscyplinie. Ludzie nie odrywają się od mediów społecznościowych i wolą obejrzeć tam w pięć minut skrót spotkania, niż przyjść do hali i przeżyć emocje na żywo. Przecież tego w ogóle nie da się porównać. Musimy się jednak do tego dostosować, jeśli na meczu będą cztery tysiące ludzi, to też trzeba się z tego cieszyć. Pamiętam tamte finały, wspaniale się w nich grało, ale nie ma już sensu wracać do tych wspomnień, tylko patrzeć do przodu - przekonuje Frasunkiewicz.
TAK RELACJONOWALIŚMY REKORDOWY MECZ TREFLA Z ASSECO. GRALI W NIM DYLEWICZ I FRASUNKIEWICZ
Spadkowa tendencja jest oczywiście ściśle związana ze słabszymi wynikami odnoszonymi przez obie trójmiejskie drużyny. Te mecze nie decydują już o mistrzostwie czy medalach, a najwyżej o tym, który zespół zagra w fazie play-off.
- Z jednej strony da się to wytłumaczyć niższym poziomem, jednak z drugiej nie rozumiem ludzi, którzy chodzili na mecze z udziałem 10 tysięcy kibiców, a teraz przestali przychodzić na derby. Przecież w obu ekipach są gracze, którzy występują w nich od lat. Jeśli przed laty ktoś kibicował Filipowi Dylewiczowi czy Piotrowi Szczotce, którzy do dziś grają w Treflu i Asseco, to czemu przestał? Dlatego, że zmienili się ich koledzy z drużyny? - pyta retorycznie Frasunkiewicz.
Przedstawiciele obu ekip zgodnie uważają, że koszykarskie derby są ważnym wydarzeniem w trójmiejskim sporcie i wciąż elektryzują kibiców. Nawet jeśli w hali jest ich mniej niż kilka lat temu.
- Życzyłbym sobie, żeby derby Trefl - Asseco były tak popularne jak starcia Lechii z Arką, ale musimy być realistami. Dla naszych kibiców i grupy koneserów koszykówki z Trójmiasta jest to jednak szalenie ważne spotkanie, więc i my chcemy w nim zwyciężyć. Tym bardziej, że Asseco jest naszym bezpośrednim rywalem do awansu do play-off. Drugie zwycięstwo w tym sezonie nad rywalem z Gdyni byłoby czymś wspaniałym dla drużyny, klubu i kibiców - podkreśla Dylewicz.
Takie same plany mają jednak w Gdyni. Zespół trenera Frasunkiewicza przegrał trzy ostatnie starcia i chce przełamać tę serię.
- Nie czujemy presji, ale ogromną motywację. Lubię mecze z podtekstem, sam bardzo lubiłem grać w derbach i mam nadzieję, że moi zawodnicy dobrze podejdą do tego spotkania. Jest koniec marca, a my wciąż jesteśmy w grze o play-off i przed nami bardzo istotne starcie również z tego punktu widzenia. Wiemy, na co nas stać i jak dobrze może wyglądać nasza gra - deklaruje szkoleniowiec Asseco.
W przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, mecz Trefl - Asseco rozegrany zostanie w Ergo Arenie. Spotkanie w Hali 100-lecia zostało wygrane przez sopocian różnicą 30 punktów, ale obie strony koncentrują się głównie na swojej grze, a nie miejscu spotkania.
- Hala 100-lecia była trudna do grania dla drużyn, które na co dzień tam nie trenowały. Kiedy mieliśmy tam zajęcia, to faktycznie była naszym dużym atutem. W tym sezonie jednak sami wpadaliśmy w tę pułapkę. Ćwiczyliśmy w Ergo Arenie, część meczów rozgrywaliśmy w Sopocie i w nich radziliśmy sobie źle. Z kolei w obiekcie na granicy miast czujemy się bardzo dobrze, ale szybko adaptują się do niego również przeciwnicy. To jest teraz jednak nasz dom i nie szukamy dodatkowych przewag poza boiskiem, skupiamy się tylko na aspekcie sportowym - deklaruje Dylewicz.
Szkoleniowiec Asseco zauważa ponadto, że przed rokiem jego zespół musiał radzić sobie z dodatkowymi problemami.
- W Hali 100-lecia mało komu dobrze się gra przez te mityczne twarde kosze. W ostatnim meczu jednak mieliśmy przewagę, ale przytrafiła nam się passa nietrafionych rzutów, na którą Trefl odpowiedział z kolei skuteczną serią i wygrał wysoko. Przed spotkaniem nie trenował z nami Przemysław Żołnierewicz, przyszedł na sam mecz i robił co mógł, ale to nie wystarczyło. Ostatni mecz w naszej hali też kontrolowaliśmy, ale wszystko rozstrzygnął pamiętny rzut Jakuba Karolaka. Teraz my też mamy świetnie dysponowanego Jakuba Garbacza, więc pojedynek Kuba kontra Kuba może być dodatkowym smaczkiem tego starcia - zauważa Frasunkiewicz.
Typowanie wyników
Jak typowano
81% | 325 typowań | TREFL Sopot | |
1% | 6 typowań | REMIS | |
18% | 72 typowania | ASSECO Gdynia |
Kluby sportowe
Opinie (27) 1 zablokowana
-
2018-03-21 17:53
Przekrety
Po kursie wudac ze Trefl wygra.
W mojej ocenie te dziwne zwyciestwa to nie dzielo przypadku. Ktos na tym zarabia i lapie frajerow.
Wspomnicie moje slowa. Juz jest po meczu.- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.